Recenzja Maciej Kaźmierczak „Nowojorski krzyk”
Co jest bardziej niepokojące – złowieszczy krzyk czy przejmująca cisza?
Kto może mocniej zranić – przyjaciel czy wróg?
Danielle Hardy jest początkującą pisarką, od roku mieszka i studiuje w Nowym
Jorku, ale wciąż nie potrafi się odnaleźć w wielkim mieście. Właśnie rozstała
się z chłopakiem, którego przyłapała na zdradzie, i dopiero teraz dostrzega,
jak bardzo była przez niego zastraszona i zmanipulowana.
W ramach oderwania się do nieprzyjemnego incydentu, jej przyjaciółka, Molly,
zaprasza Danny na imprezę. Poznaje podczas niej dwie intrygujące osoby -
Davida, redaktora nowojorskiej gazety, który bardzo chce się zbliżyć do
dziewczyny i wprowadzić ją w literackie kręgi, oraz Vincenta, zagubionego i
przytłoczonego pracą malarza, skrywającego wiele tajemnic.
Z dnia na dzień spokojne życie Danny diametralnie się zmienia. Ktoś ją
szpieguje, grozi jej, aż w końcu brutalnie napada jej znajomego. Danny sądzi,
że to przypadek, do momentu jednak, gdy zostaje wplątana w zbrodnię, z powodu
której poznaje ją cały Nowy Jork.
Wydawnictwo:
Skarpa Warszawska
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 336
„Nowojorski krzyk” to moje pierwsze spotkanie z twórczością autora, zdecydowałam się na sięgnięcie po tą książkę z ciekawości. Zaintrygowała mnie nie tylko okładka, tytuł, ale także fabuła. Nie mogłam się doczekać, kiedy książka do mnie dotrze i będę mogła ją przeczytać. Maciej Kaźmierczak potrafił przykuć moją uwagę, wodzić czytelnika na pokuszenie. Przysiadłam z książką i nim się obejrzałam dotarłam do końca. Czasami jedno spotkanie potrafi zmienić życie, jednak, czy zawsze będzie to pozytywny sposób? Nie wydaje mi się.
Główną bohaterką książki autorstwa Macieja Kaźmierczaka pod tytułem „Nowojorski krzyk” jest Danielle Hardy, to młoda pisarka, która przeniosła się do Nowego Jorku, by spełniać marzenia i rozwijać się w literackim świecie. Kobieta studiuje, stara się przyzwyczaić do wielkiego miasta. Przeżyła bolesne rozstanie, kiedy przyłapała swojego partnera na zdradzie. Z czasem zaczynała rozumieć, jak bardzo nią manipulował i zastraszał. Danielle próbuje na nowo poskładać siebie i swoją codzienność. Impulsem do zmian staje się przypadkowe spotkanie na imprezie, gdzie poznaje dwóch mężczyzn, którzy w zupełnie odmienny sposób wpłyną na jej losy. David jawi się jako osoba, która może otworzyć drzwi do literackiego świata, ale szybko czujesz, że nie wszystko jest takie, jak się wydaje. Vincent z kolei jest zagubiony, przytłoczony własnym życiem, pełen tajemnic, wzbudza mieszankę współczucia i niepokoju. Z czasem wokół Danielle zaczynają się dziać dziwne i niepokojące rzeczy. Ktoś obserwuje Danielle, dziwne spojrzenia, niejasne wiadomości. Z czasem jednak napięcie przeradza się w coś znacznie poważniejszego, groźby, napady, brutalne zdarzenia wciągające bohaterkę w niebezpieczną grę. Kto ją zwycięży? Czy kobieta wyjdzie z tego cało?
„Nowojorski krzyk” to thriller psychologiczny osadzony w sercu miasta, które nigdy nie śpi, ale które w tej powieści jawi się raczej jako duszny labirynt pełen cieni, sekretów i zagrożeń. Najbardziej doceniałam sposób, w jaki Kaźmierczak pokazuje psychologię bohaterów. Danielle nie jest idealna, popełnia błędy, boi się, jest wrażliwa, ale też silna w momentach, kiedy trzeba stawić czoła zagrożeniu. To sprawia, że historia jest wiarygodna i można się z nią emocjonalnie utożsamić. Autor korzysta z dobrze znanych motywów, ale podaje je w świeżej, intrygującej formie. Rozsiadłam się wygodnie w fotelu z ciepłą herbatą i książką, nawet nie dostrzegłam, jak podczas lektury szybko mijał czas. „Nowojorski krzyk” to książka pełna napięcia, pobudziła moje emocje i wyobraźnię. Zakończenie powieści było dla mnie mieszanką ulgi i lekkiego niepokoju. Takim, które zostawia ślad w głowie jeszcze długo po odłożeniu książki. Nie jest to łatwa, lekkostrawna lektura, ale dla mnie właśnie w tym tkwi jej siła. To opowieść o lęku, samotności i nieprzewidywalności życia, a jednocześnie o odwadze i szukaniu własnej drogi w świecie, który nieustannie testuje nasze granice.






Komentarze
Prześlij komentarz