Recenzja Elwira Dresler – Janik „Szczodry Wieczór”
Nowa przygoda osadzona w barwnym świecie Leszygrodu W najdłuższą noc w roku mieszkańcy Leszygrodu przygotowują się do obchodów Szczodrych Godów. Pośród leśnych cieni, szeptów mamun i migotliwego blasku glinianego kogucika splatają się losy dzieci, duchów i bogów. Tam, gdzie rozbrzmiewa śmiech niemowlęcia, tli się nadzieja. A choć los bywa kapryśny — nie zawsze okazuje się okrutny. Do chaty na skraju lasu, w której mieszkają Nawoja i Jaczewoj, zakrada się tajemnicza dziewczynka, która na polecenie Dziwożon porywa ich nowo narodzone dziecko. Zrozpaczona matka udaje się po pomoc do Jagi i razem wyruszają w niebezpieczną, mroczną podróż, by odzyskać chłopca. Tymczasem Jaruga, rozdarta bólem po stracie córki, udaje się do świątyni w poszukiwaniu ostatniej iskry nadziei. Ryzykując wszystko, staje u bram Wyraju, błagając Welesa o ostatnie spotkanie z Dobrusią. Z kolei Miłorad będzie musiał zmierzyć się nie tylko z gniewem dziadka, ale i z własnym sumieniem. Boleśnie przekona się, że nie wolno lekkomyślnie wzywać licha — bo każde wezwanie ma swoją cenę. Powieść, którą można czytać bez znajomości innych tomów cyklu!
Wydawnictwo:
Replika
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 432
Seria:
Słowiańskie Światy
Cykl:
Leszygród
Tom
IV
Elwira Dresler–Janik po raz kolejny przeniosła mnie do niezwykłego świata Leszygrodu, miejsca, gdzie codzienność przenika się z magią, a granica między światem ludzi i duchów jest bardzo cienka. Miałam już okazję czytać książki z tego cyklu i ucieszyłam się, że mogę tutaj powrócić wraz z najnowszą historią autorki. „Szczodry Wieczór” to historia, która rozbrzmiewa echem dawnych podań i słowiańskich wierzeń, ale w środku tej baśni stoją bohaterowie, ich emocje, tęsknoty, nadzieje i strach przed stratą. Życie bywa przewrotne, a tamte czasy nie były ciężkie, dlatego też zabrałam się za lekturę z dużym zainteresowaniem. Byłam ciekawa, co takiego przygotowała autorka, z jakimi stworzeniami przyjdzie mi się spotkać, czy uda mi się wciągnąć w lekturę? Po raz kolejny byłam przejęta pięknym wydaniem, to była przyjemność móc trzymać ją w dłoniach.
Głównymi bohaterami książki autorstwa Elwiru Dresler-Janik pod tytułem „Szczodry Wieczór” są Nawoja i Jaczewoj to młode małżeństwo mieszkające w chacie na skraju lasu, w krainie zwanej Leszygród. To miejsce pełne magii, duchów i pradawnych bogów, gdzie ludzie żyją w rytmie natury i wierzeń swoich przodków. W najdłuższą noc roku, podczas Szczodrych Godów, czyli święta przepełnionego magią, symbolizującego odrodzenie, nadzieję i przejście między światem ludzi, a duchów, dochodzi do tragedii, która staje się początkiem dramatycznych wydarzeń. Do chaty zakrada się tajemnicza dziewczynka, działająca z polecenia Dziwożon, złowrogich istot zamieszkujących lasy, bagna i porywa ich nowo narodzone dziecko. Szczęście młodych rodziców zamienia się w rozpacz. Nawoja nie zamierza jednak pogodzić się z losem, z pomocą Jagi, mądrej kobiety obdarzonej wiedzą o świecie duchów i mocy natury, wyrusza w niebezpieczną podróż, by odzyskać swojego synka. Czy kobietom to się powiedzie? Mroczne knieje pełne szeptów mamun i cieni starych bogów nie brzmią zachęcająco. Na swej drodze kobiety spotykają istoty, które wystawiają ich na próbę. Czy uda im się odzyskać dziecko?
„Szczodry Wieczór” to opowieść o miłości, poświęceniu i nadziei, która potrafi przetrwać nawet najciemniejszą noc. Elwira Dresler–Janik stworzyła historię pełną magii i słowiańskiego ducha, ale przede wszystkim ukazującą jak ważne jest człowieczeństwo. Czytając książkę przeniosłam się do lasu, uczestniczyłam w poszukiwaniach i czułam rozpacz matki, która starała się odzyskać swoje dziecko. Książka, która zachwyca klimatem, porusza serce i skłania do refleksji nad tym, jak wielką moc mają uczucia i wiara w dobro. Autorka z niezwykłym wyczuciem splata świat ludzi i bogów, przypominając, że magia jest wszędzie tam, gdzie rodzi się miłość. „Szczodry Wieczór” porusza tematy uniwersalne, takie jak matczyna miłość, żal po stracie, odwagę, by walczyć o to, co najważniejsze, nawet jeśli trzeba stawić czoła mocom, których człowiek nie potrafi pojąć. Elwira Dresler–Janik udowadnia, że siła ludzkiego serca jest potężniejsza niż jakiekolwiek zaklęcie, a miłość może stać się światłem prowadzącym przez najciemniejszy las. To historia, która zostaje w pamięci na długo, przypomina, że nawet jeśli świat jest pełen cieni, w sercu człowieka zawsze tli się iskra światła. Podczas lektury miałam wrażenie, że sama stoję wśród ośnieżonych drzew Leszygrodu, słyszę szepty duchów i trzask ognia w kominku. Autorka potrafi tak pięknie malować słowem, że każda scena staje się niemal namacalna, a emocje bohaterów czułam na równi z nimi.






Komentarze
Prześlij komentarz