Recenzja Daniel Komorowski „Zlot”

 Grupa znajomych wyjeżdża do podkrakowskiej wsi na majówkę. Znają się od dwóch lat, pochodzą z całej Polski. Wiele ich różni, lecz łączy wataha, jak mówią o swojej grupie. Grupie, którą połączył youtuber robiący cosplay Wiedźmina i nagrywający wiedźmińskie filmy.

Majówka to ich drugie spotkanie, lecz pierwsze na taką skalę. Czy wyjazd przebiegnie pomyślnie?
Każda osoba z grupy jest zmęczona codziennością swojego życia. Każdy dzień to samo, praca-dom, praca-dom. Wyjazd jest szansą na złapanie oddechu, oderwanie się. Niestety dla nich, sielanką okaże się tylko na początku...
To nie jest kolejna książka o grupie przyjaciół, w której wszyscy będą ginąć jeden po drugim i przeżyje zaledwie garstka, bądź jeden szczęśliwiec.
Mściwy morderca, wieś kultywująca słowiańskie zwyczaje, rytuał, zadania przyprawiające o gęsią skórkę….

 


Wydawnictwo: Skarpa Warszawska
Rok wydania:  2025
Format: Książka
Liczba stron: 480


„Zlot” to powieść, która zaczyna się jak klasyczna historia o przyjacielskim spotkaniu, a kończy jak duszny thriller z elementami psychologicznymi i nutą słowiańskiej tajemnicy. Daniel Komorowski zabiera czytelnika na majówkę, która miała być pełna śmiechu i wspomnień, a przeradza się w opowieść o lęku, winie i utraconym zaufaniu. Twórczość autora nie jest mi obca i cieszę się, że miałam możliwość po raz kolejny zagłębić się w jego wizję. Daniela Komorowskiego można kojarzyć z serii książek o wikingach, miło więc oglądać go w innych gatunkach. Mam nadzieję, że jeszcze nie jednym uda mu się zaskoczyć czytelnika. Czy często spotykacie się ze znajomymi? Zlot po latach od matury, ukończenia szkoły, czy też tematyczny, za sprawą takich samych zainteresowań, czy nie jest ciekawym doznaniem?

W książce zlot „Zlot” grupa znajomych, znających się głównie z Internetu, postanawia wreszcie spotkać się twarzą w twarz. Łączy ich wspólna pasja, fantastyka i świat Wiedźmina. Po miesiącach rozmów i planów zdecydowano, miejscem zjazdu staje się stary dom położony w małej wsi niedaleko Krakowa. Z dala od zgiełku, z ograniczonym zasięgiem, w otoczeniu lasów i pól. To idealna sceneria na chwilę wytchnienia, rozmowy do późna w nocy. Jednak to, co miało być wypoczynkiem i pretekstem do pogłębienia relacji, bardzo szybko odsłania mroczniejsze oblicze. Szybko okazuje się, że rzeczywistość ma niewiele wspólnego z bajkową wizją, którą tworzyli online. Z początku wydaje się idealne, cisza, przestrzeń, ognisko, wspólne rozmowy do późna w nocy. Jednak w tej pozornej sielance zaczyna coś zgrzytać. Drobne nieporozumienia, napięcia i dziwne, niepokojące sygnały ze strony mieszkańców wsi powoli burzą atmosferę beztroski. Wśród grupy dochodzi do niepokojącego incydentu, w którym jedna z osób budzi się w stanie sugerującym, że wydarzyło się coś strasznego, napięcie rośnie. Wszyscy zaczynają podejrzewać wszystkich, a granica między przyjaźnią i nieufnością całkowicie się zaciera. Kto przetrwa ten zlot? Czy klimat Wiedźmina nie za bardzo wszedł im w krew? Czy w tej wsi czas się zatrzymał? Co to za dziwne rytuały?

„Zlot” dowodzi jednego, że nie wszystko, co znajduje się w sieci, relacje jakie się tam rozwijają mają odzwierciedlenie w realnym świecie. Nie zawsze jest to reguła, wiele przyjaźni, czy związków można zacząć poznając się online. W książce Daniela Komorowskiego groza nie polega tu na liczbie ofiar, ale na emocjach, które towarzyszą każdemu bohaterowi. Niepokój, dezorientacja, paranoja, to właśnie one budują napięcie. To książka o współczesnych ludziach zagubionych w świecie wirtualnych masek, którzy muszą zmierzyć się nie z demonami z legend, lecz z własnymi. To bardzo mi się tutaj podobało. „Zlot” to powieść, która wymaga cierpliwości, nie pędzi na złamanie karku, nie zalewa czytelnika krwią ani nagłymi zwrotami akcji. To raczej historia, która krok po kroku zaciska pętlę wokół bohaterów  i wokół odbiorcy. Czułam się tam, jakbym sama przemierzała to miejsce, próbowała się zorientować, co tak naprawdę się tam dzieje.  Czasem największy strach rodzi się wśród ludzi, którzy z pozoru dobrze się znają. To książka o tym, jak złudne potrafią być relacje zbudowane w świecie wirtualnym, jak cienka jest granica między zaufaniem a podejrzeniem, oraz jak dawne wierzenia potrafią przeniknąć do współczesności, jeśli tylko znajdą podatny grunt.


W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a

Komentarze

Popularne posty