Recenzja Mimi Lisette „Słodkich snów”

 Czy śpiączka to koniec? A może dopiero początek?

Helena budzi się w świecie Comy – miejscu zawieszonym między życiem a śmiercią, gdzie śpiący zapominają, kim byli, a wojsko pilnuje, by nie przypomnieli sobie zbyt wiele. Problem polega na tym, że Helena nie jest zwykłą śpiącą, a system oznacza ją jako anomalię. Na domiar złego trafia pod skrzydła nieprzystępnego kapitana Ice’a i jego elitarnego oddziału Bad Boysów.
Helena wydaje się niewinną blondynką z różowymi paznokciami, jednak w rzeczywistości to zdeterminowana dziewczyna, która przybyła do Comy z misją. W przerwach od szpiegowania przyrządza panierowane kurczaki i rzuca tekstami jak granatami. A przy okazji powoli, konsekwentnie i z niezaprzeczalnym wdziękiem doprowadza Ice’a do szaleństwa, wbijając mu przysłowiowe gwoździe do trumny.
Między zdobywaniem sympatii przepełnionych testosteronem żołnierzy a odkrywaniem tajemnic Comy Helena ma dwa cele: wypełnić swoje zadanie i nie stracić głowy z powodu kapitana… ani dla kapitana.

Książka zawiera treści nieodpowiednie dla osób poniżej osiemnastego roku życia.

 

Wydawnictwo: Iskra
Rok wydania:  2025
Format: Książka
Liczba stron: 770
Cykl: Coma
Tom I

 

„Słodkich snów” to książka, która przyciągnęła mnie do siebie szczątkowymi informacjami. Spojrzałam na okładkę, przeczytałam opis i wiedziałam, że w przeciwieństwie do bohaterów, ja spędzę z nią wiele bezsennych nocy. Nie tylko przeczytałam ją od deski do deski, do ostatniej kropki, ale także myślałam o niej i o tym, co może wydarzyć się dalej. Autorką cyklu Coma jest Mimi Lisette, otwierając jej powieść życzyłam sobie tych słodkich snów, chciałam wejść w ten świat cała sobą. Nie miałam zamiaru  się od tego migać, założyłam nieśmiertelnik, swój mundur i byłam gotowa do odkrywania tajemnic Comy. Czy uda się rozpracować dziwne anomalie? Mimi Lisette wepchnęła mnie do świata, w którym granica między życiem ,a śmiercią nie jest oczywista. To nie jest typowa fantastyka ani prosty romans, to opowieść pełna kontrastów, emocji i tajemnic, które nie pozwalają ani na chwilę się oderwać.

Główną bohaterką książki autorstwa Mimi Lisette pod tytułem „Słodkich snów” jest Helena, dziewczyna, która budzi się w miejscu całkowicie obcym i niepokojącym. Nie wie, kim jest, ani jak tu trafiła. Jedyną pewnością staje się fakt, że znalazła się w Comie, to tajemnicze miejsce istniejące gdzieś pomiędzy snem, a śmiercią. Wbrew pozorom tętni życiem, śniący w niej ludzie starają się przystosować, a także zgłębić jej tajemnice. Trafiają tutaj pozbawieni pamięci, czuwa nad nimi wojsko, które pilnuje, by nikt nie odzyskał wspomnień ani nie zboczył z wyznaczonej ścieżki. Helena szybko odkrywa, że jej obecność nie jest tu czymś zwyczajnym. System oznacza ją jako anomalię, co natychmiast przyciąga uwagę dowództwa. Dlaczego tak właśnie się stało? Co takiego zrobiła Helena, że jej pojawienie się jest niezwykłe? Trafiła pod skrzydła bezwzględnego dowódcy elitarnej jednostki zwanej Bad Boysami, kapitana Ice’a. Helena trafiła do Comy z zamiarem realizacji własnej misji, czy obecność kapitana pomoże jej w realizacji zamierzeń? To początek nieustannej walki, nie tylko o przetrwanie w miejscu, którego zasady poznaje. Helena potrafi być twarda, jej krucha powierzchowność wydaje się być zbroją, która nie pozwala przejrzeć jej zamiarów. Coma jest miejscem, które ma więcej tajemnic i kłamstw niż można by przypuszczać. Kto wygra to starce Ice, czy Helena?


„Słodkich snów” to świetna historia, która wbrew pozorom rozbudziła mój apetyt na znacznie więcej. Nie sprawiła, że wzięłam poduszkę i ciepły koc, by po prostu przejść do świata snów i odłożyć książkę, to byłaby dla mnie tortura. Z drugiej strony chciałam dostać się do Comy, chociaż na chwilę, aby spojrzeć na bohaterów i stać się częścią tej historii. Czy widzicie z jakimi dylematami przyszło mi się zmierzyć? Tak nie powinno być. Miałam szczególną słabość do bohaterów, Ice to uosobienie chłodu i dyscypliny, nie znosi sprzeciwu, a jednak z każdą kolejną potyczką słowną staje się uwikłany w dziwną grę, jaką prowadzi z nim Helena. Im głębiej dziewczyna brnie w swoją misję, tym wyraźniej widzi, że świat między życiem, a śmiercią to nie neutralna strefa, lecz pułapka utkana z kłamstw. Brzmi to niebezpiecznie i z pewnością takie właśnie jest. „Słodkich snów” to książka, która udowodniła mi, że literatura fantastyczna wciąż potrafi zaskakiwać świeżością i pomysłowością. Mimi Lisette stworzyła historię, która nie tylko bawi i wzrusza, ale też zmusza do refleksji nad tym, czym jest życie, śmierć i o tym, co może znajdować się pomiędzy. Humor przeplata się tu z dramatyzmem, codzienność z wielkimi tajemnicami, co sprawia, że przepadłam. Mam nadzieję, że kolejne książki autorki szybko do nas trafią, a ja na pewno po nie sięgnę, nie wyobrażam sobie, aby tego nie zrobić. 

Współpraca reklamowa

Komentarze

Popularne posty