Recenzja Karolina Żynda „Blue fire”
Czy warto wracać do przeszłości, która nas złamała?
Graham Kelly od lat nie opuszcza swojego domu. Odciął się od świata i ludzi,
żyjąc w cieniu dramatycznego pożaru, który odebrał mu wszystko – karierę,
pewność siebie i wizerunek, który niegdyś podziwiały tłumy. Od tego momentu
pogrążył się w samotności, a jego życie zamieniło się w ciszę przerywaną tylko
wspomnieniami.
Tate Kelly wraca do rodzinnego miasta, by wreszcie zrobić to, co powinna
uczynić już dawno temu: zamknąć jeden z najtrudniejszych rozdziałów w życiu.
Jej małżeństwo umarło razem z marzeniami o wielkiej karierze. Została sama,
zdradzona i porzucona. Teraz chce tylko jednego: rozwodu.
Spotkanie po latach z Grahamem jest dla niej szokiem – nie widzi w nim
mężczyzny, którego niegdyś kochała. Zraniony, zgorzkniały i pełen lęków,
zmienił się nie do poznania. Ona powinna być obojętna na jego los. Przecież
zostawił ją, gdy najbardziej go potrzebowała. A jednak... coś nie pozwala jej
odejść.
Gdy dawne uczucia powracają, a przeszłość upomina się o swoje, Tate musi
odpowiedzieć sobie na pytanie, czy wybaczy zdradę temu, który miał ją chronić?
Poruszająca opowieść o miłości, która nigdy nie umarła. I o bólu, który wciąż
trwa.
Wydawnictwo:
Ale!
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 472
Cykl:
Fire & Ice
Tom
I
„Blue fire” to książka autorstwa Karoliny Żyndy, a zarazem moje pierwsze spotkanie z jej twórczością. W ten sposób rozpoczęłam swoją przygodę z cyklem Fire & Ice, co uważam za intrygujące. Pokusiła się o przedstawienie człowieka, który przeżył trudne chwile, które tak mocno na niego wpłynęły, że nie był w stanie się podnieść. Walka z własnymi słabościami, stresem i problemami, nigdy nie należała do łatwych i przyjemnych. Ciężko jest dostrzec to, że potrzebuje się pomocy kogoś z zewnątrz, jednocześnie trzeba pozwolić komuś się zbliżyć, poznać te najmroczniejsze i najbardziej bolesne sekrety, aby się wyzwolić. Żywioły mają destrukcyjną siłę, w starciu z nią człowiek staje się malutki, drobny i bezsilny. Następstwa tragedii nie zawsze klarują się w jasnych barwach. Nie każdy potrafi głęboko odetchnąć i zapomnieć, czasem uścisk w klatce jest zbyt silny, aby zaczerpnąć powietrza.
Główną bohaterką książki autorstwa Karoliny Żyndy pod tytułem „Blue fire” jest Tate Kelly, to kobieta, która zdecydowała się na powrót w rodzinne strony. Chce ostatecznie zmierzyć się z przeszłością. Jej życie nie potoczyło się tak, jak planowała, co często się przydarza. Marzenia o karierze i szczęśliwym związku rozpadły się, a jej małżeństwo od dawna istnieje tylko na papierze. Nikt nie marzy o takiej przyszłości, ale wielu musi się z czymś takim mierzyć. Dojrzała do tego, aby sfinalizować rozwód i raz na zawsze zamknąć rozdział związany z mężczyzną, którego kiedyś tak bardzo kochała. Graham Kelly to mężczyzna, który nie przypomina siebie sprzed lat. Jego życie, kariera, cały świat załamały się w chwili tragicznego pożaru. Katastrofa odebrała mu wszystko, pewność siebie i nadzieję. Od tamtego momentu zaszył się w domu matki, unikając kontaktów z ludźmi, pogrążony w samotności. Stał się zgorzkniałym, zamkniętym w czterech ścianach odludkiem. Czy Tate zakończy ich małżeństwo, czy posłucha dziwnego głosiku, który podpowiada jej, że to jeszcze nie koniec? Ten sam mówi jej, że nie powinna tak łatwo rezygnować, bo coś nie jest w porządku.
„Blue fire” to historia, która pokazuje, że życie nigdy nie jest proste, a miłość potrafi ranić najdotkliwiej. Nic nie jest czarne, ani białe, na splot wydarzeń składają się drobne gesty, czyny i ich konsekwencje. Można poczuć się królem świata, a po chwil stracić wszystko, zupełnie jakby się rozpadało w dłoniach. Czasami istnieje cienka nic, jak pajęczyna w porze babiego lata, która łączy dwójkę ludzi, chociaż wszystko między nimi czas obrócił w pył. To także opowieść, która ukazuje, jak ogromna musi być odwaga, aby ofiarować komuś drugą szansę. Wymagają przebaczenia i gotowości do zmierzenia się z bólem, który do tej pory był zamiatany pod dywan. Karolina Żynda podeszła do tematu z dużą szczegółowością, ukazując emocjonalną część człowieka. „Blue fire” to książka o samotności, poczuciu winy, o demonach, które człowiek nosi w sobie latami. Łatwo pozwolić im zawładnąć całym życiem. Ta opowieść jest pełna nadziei, pokazuje, że nawet w największym cierpieniu może tlić się płomień, który wystarczy podsycić, by na nowo ogrzać serce. Karolina Żynda przekazała czytelnikom, że miłość tak łatwo nie umiera, trzeba poświęcić jej czas, uwagę i determinację, aby poukładać swoje życie na nowo. Cienka jest granica między przeszłością, a teraźniejszością, trudno jest odciąć się od wspomnień, które ukształtowały życie. Historia Tate i Grahama nie jest typową opowieścią o miłości, to raczej podróż przez strach, żal i niedopowiedzenia.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz