Recenzja Liane Merciel „Dragon age. Ostatni lot”
Powieść z uniwersum Dragon Age – gry RPG wielokrotnie nagradzanego studia BioWare™ Templariusze, niegdyś przysięgli obrońcy Kręgów, mordują i palą magów w każdym zakątku krainy. Szukając schronienia u Szarych Strażników, elfia czarodziejka Valya dołącza do zmierzającej do Weisshaupt karawany. Tam przypadkowo natrafia na tajemniczy dziennik z czasów dramatycznego końca Czwartej Plagi. Valya zagłębia się w spisaną w nim tragiczną historię Isseyi: również elfiej czarodziejki, walecznej Szarej Strażniczki i zapomnianej siostry bliźniaczki Garahela, który poświęcił życie, by zakończyć Czwartą Plagę. Isseya doglądała gryfów. Te wspaniałe wierzchowce, dziś już niestety wymarłe, dawniej pełniły rolę wyjątkowych towarzyszy broni. Opieka nad nimi była szlachetnym zajęciem. Jednak marzenie Strażniczki o ocaleniu Thedas przed nadciągającym zagrożeniem pchnęło ją do podjęcia ryzykownej decyzji, a jej imię od tamtej pory spowija mgła tajemnicy. Opowieść Issei głęboko porusza Valyę – okazuje się bowiem, że los całego Thedas spoczywa teraz w jej własnych rękach.
Wydawnictwo:
Insignis
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 320
Cykl:
Dragon Age
Tom
V
„Dragon age. Ostatni lot” to książka, która mnie zaintrygowała i nie spodziewałam się, że ta niepozorna objętościowo powieść mocno mnie poruszy. Z uniwersum Dragon Age zetknęłam się już wcześniej, wiem, że są gry, lubię ten klimat, ale powieści traktowałam raczej jak opcjonalne dodatki. Tymczasem książka Lianne Merciel okazała się czymś więcej, emocjonalną, gorzko-słodką historią o poświęceniu, odpowiedzialności i tęsknocie za utraconymi ideałami. Czymś, co warto w sobie pielęgnować i sięgać. Intrygowały mnie też same gryfy, to wspaniałe istoty, które zasługiwały na swoje pięć minut. Nie spodziewałam się niczego ponad przyzwoitą historię dla fanów. Tym większe było moje zaskoczenie, gdy okazało się, że trafiłam na bardziej dojrzałą i zapadającą w pamięć opowieść niż sądziłam. Lubię takie przyjemne zwroty wydarzeń, przyjemne zaskoczenia i świat, w którym tak istotna jest magia.
Główną bohaterką książki autorstwa Lianne Merciel pod tytułem „Dragon age. Ostatni lot” jest młoda elfia magini Valya, która, ucieka przed wojną magów z templariuszami, szuka schronienia w szeregach Szarych Strażników. Valya, przytłoczona swoją sytuacją, zostaje przydzielona do pracy w bibliotece Weisshaupt, pomagając w badaniach nad dawno zapomnianymi tajemnicami Zakonu. Wśród zakurzonych ksiąg i dokumentów trafia na stary, ukryty dziennik należący do innej elfiej magini, Isseyi, Szarej Strażniczki sprzed wieków. Właścicielka dziennika była siostrą legendarnego bohatera Garahela, który zakończył Czwartą Plagę. Historia Isseyi wciąga dziewczynę coraz bardziej, ukazując sekrety Zakonu, cenę zwycięstwa nad Plagą i dramatyczne wybory, jakich wymagała walka z Arcydemonem. W miarę jak Valya zagłębia się w dziennik, zaczyna rozumieć, że historia Isseyi to nie tylko zapis przeszłości, lecz także wskazówka, mogąca ocalić Thedas przed kolejnym kataklizmem. Czy to właśnie ona ma ocalić świat? Czy teraz wszystko zależy od niej?
„Dragon age. Ostatni lot” opowiada równoległą historię o dwóch elfkach, które pomimo tego, że zostały oddzielone wiekami to łączyła je odwaga, determinacja i gotowość do poświęcenia dla innych. To książka o stracie i nadziei, o pamięci, która przetrwała wśród ruin, i o tym, że nawet najmniejsze decyzje mogą zmienić bieg historii. Czuć tutaj mrok, który wisi nad Thedas, ale oprócz tego jest nadzieja, że nawet w najgorszych czasach warto próbować uratować choćby kawałek świata. To przede wszystkim fantastyczna książka, która ukazuje nam, że zarówno dobro, jak i zło nie są jednostajnymi elementami. Dawno nie czytałam książek, które łączą się z grami komputerowymi i fajnie było móc wczuć się w inny świat, przenieść na parę chwil w zupełnie inne miejsce. Obie bohaterki, zarówno Valya, jak i wcześniej Isseya stają przed trudnymi wyborami, muszą mierzyć się z własnym lękiem, stratą i ogromnym ciężarem, jaki niesie bycie częścią Zakonu. Ich historie uzupełniają się, a dzięki temu czytelnik dostaje pełniejszy obraz dramatycznych wydarzeń, które kształtowały Thedas. „Dragon age. Ostatni lot” to fantastyczna opowieść pełna zwrotów akcji, jest pisana prostym językiem, przystępnym dla czytelnika. Liane Merciel potrafi ukazać mroczną rzeczywistość, przepełnioną walką i cierpieniem. Mogłam zobaczyć majestatyczne gryfy, które zasługiwały na to by cieszyć czytelnika każdym machnięciem skrzydeł.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz