[PATRONAT] Recenzja Julia Quinn „Najpierw skandal”
Gdy skandal przekreśla marzenia, serce podpowiada właściwą drogę…
Georgiana Bridgerton nie jest przeciwna małżeństwu. Po prostu myślała, że
będzie miała coś do powiedzenia w tej sprawie. Jednak kiedy niespodziewanie jej
reputacja zostaje nadszarpnięta z powodu intrygi lokalnego łowcy posagów,
dziewczynie pozostają dwie opcje: przeżyć życie jako stara panna lub poślubić
łotra, który zrujnował jej życie. Chyba że…
Jako czwarty syn hrabiego Nicholas Rokesby jest gotowy podążyć własną ścieżką.
Niebawem ukończy studia medyczne w Edynburgu i nie ma czasu – ani ochoty – na
znalezienie żony. Ale kiedy rodzina informuje go, co przytrafiło się Georgie
Bridgerton, jego przyjaciółce z dzieciństwa, wie, co powinien zrobić – oferuje
jej małżeństwo z rozsądku, które ocali jej dobre imię. Już niebawem oboje
odkrywają, że czasem zaaranżowane małżeństwo może stać się fundamentem
prawdziwej miłości…
Wydawnictwo:
Zysk i S-ka
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 384
Cykl:
Rodzina Rokesby
Tom IV
„Najpierw skandal” to kolejna powieść Julii Quinn osadzona w uniwersum rodzin Bridgertonów i Rokesbych. Po książkę sięgnęłam, bo po prostu lubię ten świat. Klimat angielskich dworków, różanych ogrodów, szelest sukien i szepty towarzyskich skandali ma w sobie coś, co zawsze mnie wciąga. Zresztą od dawna jestem fanką Julii Quinn, zaczęło się oczywiście od serialu o Bridgertonach, który obejrzałam jednym tchem i który zachęcił mnie, żeby sięgnąć po książki. Nie zawiodłam się i tym razem. Te opowieści ukazują silne bohaterki, które nie boją się sięgać po to, czego pragną pomimo tego, że im nie wypada. Zerkając na tą historię zaczęłam się zastanawiać, jakie nudne byłoby życie bez skandali?
Książka autorstwa Julii Quinn pod tytułem „Najpierw skandal” przedstawia historię Nicholasa Rokesby’ego, młodego studenta medycyny z ambicjami naukowymi i Georgie Bridgerton, niezamężnej, dwudziestosześcioletniej „starej panny”, która dotychczas uparcie unikała londyńskich salonów i sezonu towarzyskiego. Presja bywa zabójcza, dlatego trudno się jej dziwić. Nie wszystko trwa wiecznie, nie można unikać tego, co w końcu i tak powinno się wydarzyć, prawda? Życie Georgiany wywraca się do góry nogami, kiedy pada ofiarą porwania. Jej oprawcą okazał się łowca posagów, Freddie Oakes, który liczy na wymuszone małżeństwo i jej fortunę. Pomimo tego, że udało się ją uratować, reputacja dziewczyny zostaje zrujnowana w oczach bezwzględnego towarzystwa. Trzeba było ochronić ją przed społecznym potępieniem, więc rodzina wpada na pomysł, by poślubił ją, jej bliski przyjaciel z dzieciństwa - Nicholas. Czy to się powiedzie? Żadne z nich nie myślało o czymś takim, czy uczucie między nimi jest możliwe?
W „Najpierw skandal” Julia Quinn ukazuje, że uczucia mogą się rodzić powoli, niemal niepostrzeżenie. To nie jest historia o miłości od pierwszego wejrzenia, tylko o tym, jak przyjaźń i troska stopniowo zmieniają się w coś więcej. Bohaterowie początkowo są wobec siebie oporni, zagubieni, trochę uparci i właśnie to jest w nich najpiękniejsze. To ciepła, pełna humoru opowieść o miłości, która rodzi się tam, gdzie nikt jej się nie spodziewa. Nie oczekiwałam od autorki niczego innego. Bardzo lubię poczucie humoru, jakim posługuje się tutaj Julia Quinn, zdążyłam już ją poznać na tyle, że wiedziałam, czego mogę się spodziewać po jej książkach. Georgiana nie jest idealna, ale jest cudownie uparta i pełna takiego cichego wdzięku. Nicholas z kolei długo walczy ze sobą i z oczekiwaniami rodziny, aż w końcu sam przed sobą musi przyznać, że jej los wcale nie jest mu obojętny. Wczułam się w klimat, który po mistrzowsku rozrysowała autorka. Podobało mi się, że książka jest lekka, a jednocześnie pokazuje gorzką prawdę o tym, jak mało znaczyły wybory kobiet w tamtych czasach. Georgiana nie złamała żadnych zasad, wręcz przeciwnie, złamano je wobec niej, a mimo to właśnie ona płaci za to cenę. „Najpierw skandal” to nie tylko kolejny romans historyczny, ale też przypomnienie, że czasem „muszę” i „nie mam wyboru” mogą zamienić się w „chcę” i „potrzebuję cię”. To przyjemna lektura, którą pochłonęłam w dwa wieczory. Daje dokładnie to, co obiecuje, śmiech, wzruszenie, odrobinę gniewu na konwenanse i romans.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz