Recenzja Kamil Piechura „Zmorowisko”

W miasteczku położonym nieopodal Krakowa rozgrywa się prawdziwy horror – grupa studentów spędzających weekend majowy w wynajmowanym domu, zostaje skatowana i powieszona. Na miejsce przyjeżdża podkomisarz Lidia Ewert, o której metodach śledczych stało się głośno po doprowadzeniu do zamknięcia śledztwa sprzed lat. Choć policja szybko typuje sprawcę, pomimo gruntownej analizy oraz zakrojonych na cały kraj poszukiwań podejrzanego, sprawa potrójnego morderstwa tkwi w martwym punkcie.
Do czasu…
Maks i Beniamin to dwójka przyjaciół prowadzących kanał rozrywkowy poświęcony miejscom uważanym za nawiedzone. Ich celem jest odnalezienie odpowiedzi na pytanie: Czy duchy istnieją naprawdę? Kiedy mężczyźni decydują się zbadać historię Czarnego Domu, nie zdają sobie sprawy, jaką grozę odkryją w jego wnętrzu.
 


Wydawnictwo: Filia
Rok wydania:  2025
Format: Książka
Liczba stron: 456 


Nieczęsto trafia się na książkę, która potrafi tak skutecznie połączyć chłód policyjnego śledztwa z lękiem, który czai się gdzieś na granicy światła i cienia. Rzadko trafiam na książki, które sprawiają, że inaczej myślę, kiedy spoglądam w mrok, czy oczami wyobraźni na las i ukryty w nim dom. Mam dreszcze, kiedy o tym pomyślę! Jak nie móc tego robić, kiedy w głowie miałam wizję tego, że nie każde morderstwo kończy się ujęciem sprawcy, zatrzaśnięciem kajdanek na nadgarstkach kogoś, kto na to zasłużył.  „Zmorowisko” autorstwa Kamila Piechury to powieść przy której miałam w głowie mętlik. Jeszcze teraz zastanawiam się, jak ubrać w słowa uczucia, które towarzyszą mi od początku lektury, po jej zamknięcie i odłożenie na półkę. Czy też tak macie?

Bohaterką książki autorstwa Kamila Piechury pod tytułem „Zmorowisko” jest podkomisarz Lidia Ewert. To właśnie ona zostaje wezwana do brutalnej zbrodni, do której doszło w małym miasteczku niedaleko Krakowa. W wynajętym na majówkę domu znaleziono ciała trojga studentów, skatowanych i powieszonych w sposób, który bardziej przypomina makabryczny rytuał niż zwykłe morderstwo. Lidia jest znana z niekonwencjonalnych, ale skutecznych metod śledczych, próbuje rozwikłać zagadkę zbrodni, jednak śledztwo szybko grzęźnie niczym but w zbyt podmokłej leśnej ścieżce. Policja ma podejrzanego, lecz jego trop nagle się urywa, a kolejne poszlaki nie zbliżają jej do rozwiązania sprawy. Czy kobiecie się uda dojść do sedna? Maks i Beniamin to dwaj przyjaciele prowadzący kanał poświęcony nawiedzonym miejscom, planują odwiedzić Czarny Dom. To opuszczona posiadłość, o której krążą mroczne opowieści. Tym razem to coś zupełnie innego niż przypuszczali, ten dom kryje w sobie coś znacznie bardziej niebezpiecznego, niż mogliby przypuszczać. Co okaże się prawdziwe, duchy, czy morderca? Czy te dwa śledztwa się ze sobą połączą? Co się kryje w Czarnym Domu?

„Zmorowisko” to książka, która mnie zaskoczyła. Autor nie bał się połączyć elementy thrillera z kryminałem, powstała historia, która zaskoczyła mnie grozą, jaką dało się wyczuć z każdej strony. Kamil Piechura zaskakuje tym, jak perfekcyjnie buduje duszną atmosferę, powoli dawkując napięcie. Potrafi podsunąć czytelnikowi tropy tylko po to, by za chwile namieszać w głowie, aby nie był niczego pewny. Tak właśnie było ze mną, kiedy myślałam, że coś zaczynałam rozumieć i łączyć fakty, minęła chwila i wszystko się zmieniło. Udało mi się dostrzec, że fabuła powieści została przemyślana, a kroki, które były w niej stawiane nie były przypadkowe. Jak to mawiają: w każdym szaleństwie jest metoda. Niezbyt często sięgam po takie książki, jednak, kiedy mają coś  sobie to nie potrafię się im oprzeć.  „Zmorowisko” to jedna z tych książek, które zostawiają w czytelniku dreszcz niepokoju i pytania, na które trudno znaleźć jednoznaczne odpowiedzi. Lidia to twarda, inteligentna kobieta, ale pełna rys i cieni. Jej śledztwo w sprawie potrójnego, wyjątkowo brutalnego morderstwa szybko wymyka się schematom. Granica między tym, co realne, a tym, co nadprzyrodzone, niemal całkowicie się tutaj zaciera.


W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a


Komentarze

Popularne posty