Recenzja A.K. Benedict „Kapturek musi zginąć”
Katie budzi się w nieznanym pokoju, zdezorientowana i obolała. Szybko dochodzi do wniosku, że ktoś ją uwięził. Jej oprawca, który określa siebie jako „Wilk”, domaga się, aby pisała opowiadania o morderstwach inspirowanych baśniami braci Grimm. Sugeruje jednak, że tworzone przez nią historie mają prowadzić do rzeczywistych morderstw. Przerażona kobieta musi wybrać – jej życie lub cudze. Jeśli nie spełni żądań porywacza, zginie...
Katie zaczyna więc pisać.
Detektyw Lyla została policjantką, mając nadzieję, że kiedyś uda jej się
odnaleźć Allison, przyjaciółkę, która zniknęła w tajemniczych okolicznościach.
Na łóżku dziewczyny znaleziono tylko... nadgryzione zatrute jabłko. Kiedy
szefowa powierza Lyli sprawę mordercy zwanego Grimmem Rozpruwaczem, szybko
okazuje się, że tym razem policjantka może być bliżej odkrycia prawdy na temat
nierozwiązanego zaginięcia Allison niż kiedykolwiek wcześniej…
Wydawnictwo:
Luna
Rok
wydania: 2025
Format:
Książka
Liczba
stron: 416
„Kapturek musi zginąć” to powieść, która już samym tytułem obiecuje czytelnikowi podróż do mroczniejszej strony znanych nam z dzieciństwa baśni. A.K. Benedict bierze na warsztat klasyczne motywy braci Grimm i zaplata je w opowieść o obsesji, przemocy i granicach ludzkiej wyobraźni. Na papierze brzmi to obiecująco i w wielu momentach książka spełnia te obietnice, choć nie obywa się bez potknięć. Lubię powieści, w których można doszukać się ciekawych motywów, także tych bajkowych. Interesuje mnie efekt końcowy, dlatego, kiedy zobaczyłam zapowiedź tej książki, pomyślałam, że chciałabym stanąć oko w oko z tym „Wilkiem”. Czy Czerwony Kapturek tym razem wyjdzie z problemów bez szwanku? Czy kroczenie w ciemnym lesie przypomina przebywanie między wersami tej książki?
Główną bohaterką książki autorstwa A.K. Benedict pod tytułem „Kapturek musi zginąć” jest Kate, kobieta jest pisarką, której życie bardzo się komplikuje. Pewnego dnia budzi się w obcym pokoju, obolała i zdezorientowana. Szybko uświadamia sobie, że została porwana, a jej oprawca noszący maskę wilka, tak też każe się nazywać, ma wobec niej własne plany. Wilk zmusza Kate, by pisała opowiadania o brutalnych morderstwach inspirowanych baśniami braci Grimm, co gorsza napisane przez nią historie mają stać się rzeczywistością. To właśnie Wilk zamierza wcielać jej opowieści w życie. Kobieta staje przed okrutnym wyborem, pisać i współuczestniczyć w zbrodniach albo umrzeć. Drugą istotną bohaterką książki jest Lyla, policjantka, która nigdy nie pogodziła się z zaginięciem swojej przyjaciółki sprzed lat. W dzieciństwie Lyla znalazła w pokoju Allison jedynie nadgryzione, zatrute jabłko, jak z baśni o Królewnie Śnieżce. Teraz, kiedy media zaczynają mówić o seryjnym mordercy nazwanym „Grimm Rozpruwacz”, podejrzewa, że to właśnie on może znać prawdę o losie jej przyjaciółki. Czy jest na właściwym tropie? Czy Layli uda się znaleźć Kate? Co łączy te dwie sprawy? Kto przetrwa w starciu ze złym Wilkiem?
„Kapturek musi zginąć” to powieść, która już samym tytułem obiecuje czytelnikowi podróż do mroczniejszej strony znanych nam z dzieciństwa baśni. Śledztwo było intrygujące, było wiele pytań, a ja potrzebowałam poznać odpowiedzi. A.K. Benedict zaczęła tworzyć mroczną, niepokojącą powieść, w której klasyczne baśnie splatają się z okrutną rzeczywistością. Czasami sama zastanawiałam się, w której baśni mogłabym odnaleźć cząstkę siebie, jednak jeśli miałabym trafić do tak mrocznego miejsca i spotkać się z Wilkiem, nie wiem czy chciałabym to wiedzieć. Ta książka snuje opowieść o obsesji, pełną przemocy, o tym jak łatwo można nagiąć granicę wyobraźni i bawić się czytelnikiem. A.K. Benedict pokazuje, że baśnie, które w dzieciństwie chociaż wydawały się niewinne, w dorosłym świecie mogą stać się inspiracją dla zła, a opowieści zamiast koić, potrafią ranić i niszczyć. „Kapturek musi zginąć” prowadzi okrutną grę, ukazuje walkę z własnymi lękami, poczuciem winy i odpowiedzialnością za to, co się dzieje. Historie bohaterów splatają się w narrację, która do samego końca pozostawia wątpliwości. Zastanawiałam się kto naprawdę pociąga za sznurki, kto jest katem, a kto ofiarą, gdzie przebiega granica między autorem, a jego dziełem. Nie jest to kryminał, który daje satysfakcjonujące odpowiedzi i porządek na końcu. To raczej labirynt pełen pytań, o to, co opowieści robią z nami, o ciemne zakamarki naszej wyobraźni i o to, jak blisko do Wilka w każdym z nas. Przyjemnie było poszerzyć horyzonty, przeczytać książkę, która potrafiła namieszać mi w głowie.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz