Recenzja S. A. MacLean „Strażniczka feniksa”

 Co może się zdarzyć w zoo pełnym mitycznych stworzeń?

WITAJCIE W ZOO SAN TAMCULO, DOMU MAGICZNYCH ZWIERZĄT!
Aila przez całe życie marzyła o ratowaniu feniksów.
Zarywała noce, aby ukończyć studia na znanym z zaciekłej konkurencji wydziale ochrony środowiska. Nie było łatwo: zaliczyła kilka nieudanych romansów i musiała się mierzyć z lękiem społecznym, a także ze swoją rywalką: nieznośnie piękną irytująco błyskotliwą Lucianą.
Jakimś cudem jej się udało. Dostała wymarzoną pracę opiekunki feniksów w znanym na całym świecie zoo w San Tamculo. Ma tu do wypełnienia poważną misję: musi ocalić od wyginięcia zagrożony gatunek feniksa silimalskiego.
Wymaga to jedynie poradzenia sobie z trzema fundamentalnymi problemami:
Aila nie potrafi zachowywać się racjonalnie w obecności Connora, czarującego opiekuna smoków.
Jej plany reaktywacji programu rozmnażania feniksów torpeduje atak kłusowników na sąsiednie zoo.
Najlepiej by było, gdyby sprzymierzyła się z lokalną gwiazdą, uwielbianą przez wszystkich opiekunką gryfów, prowadzącą pokazy w najpopularniejszej sekcji zoo…
…tak, chodzi oczywiście o Lucianę.
Strażniczka feniksa to epickie fantasy tętniące życiem mnóstwa wspaniałych mitycznych stworzeń — od smoków i jednorożców po kelpie i krakeny. To historia rodem z powieści Travisa Baldree’ego czy Joanny W. Gajzler, łącząca klimat przygody z ciepłem i urokiem współczesnego romansu.
 

 


Wydawnictwo: Storylight
Rok wydania:  2025
Format: Książka
Liczba stron: 480


„Strażniczka feniksa” to książka, która została przepięknie wydana, zachwyciła moje oczy, jak i umysł. Autorka zabrała nas do niesamowitego świata, w który jest przepełniony magicznymi istotami. Czułam się w nim tak dobrze, że bardzo chciałabym móc w nim żyć i pozostać na znacznie dłużej. Ratowanie dzikich zwierząt jest szczytnym celem, a co jeśli można by było opiekować się magicznymi istotami? Wyobraźcie sobie smoki, jednorożce, krakeny, czy feniksy. Przebywanie pośród nich musi być ciekawym doświadczeniem, poznanie ich zwyczajów i móc obserwować, opiekować się nimi i uczyć. Książka autorstwa S.A. MacLean przenosi czytelnika do ZOO San Tamculo, to niesamowite miejsce, w którym chce się przebywać.

Główną bohaterką książki autorstwa S.A. MacLean pod tytułem „Strażniczka feniksa” jest Aila. To niezwykle ambitna dziewczyna, która zarwała nie jedną noc, aby ukończyć swoje studia, podjęła się tego wiedząc doskonale, jak zaciekła będzie konkurencja. Wydział Ochrony Środowiska nie jest łatwy, studenci ze sobą rywalizują, są inteligentni i zacięci, jak niezwykle błyskotliwa Luciana. Ailii się udało, dostała wymarzoną pracę opiekunki feniksów, w wyjątkowym i znanym na całym świecie miejscu. To właśnie tutaj w zoo w San Tamculo musi ocalić od wyginięcia bardzo rzadki i zagrożony gatunek feniksa silimalskiego. To bardzo trudne zadanie, zwłaszcza, kiedy pojawia się Connor. To opiekun smoków, który zwraca na siebie jej uwagę bardziej niż by tego chciała. Program rozmnażania feniksów niszczy atak kłusowników na sąsiednie zoo. Czy uda jej się dokończyć przecie wzięcie, nawet jeśli będzie to oznaczało współpracę z pewną opiekunką gryfów, a mianowicie znienawidzoną Lucjaną?

„Strażniczka feniksa” to świetna książka, która ma w sobie tak wiele ciepła. Aila jest uroczą postacią, która doświadcza lęku społecznego i wolałaby spędzać czas ze swoimi ptakami i najlepszym przyjacielem. Jestem pod wrażeniem, jak  autorka osiągnęła ogromny poziom szczegółowości i przemyśleń poświęconych opiece nad magicznymi stworzeniami sprawia, że ​​wydaje się, że mogą naprawdę istnieć. Aila jest pasjonatką feniksów i ma imponującą wiedzę na ich temat, ale nienawidzi kontaktów z ludźmi i zamiera, gdy musi przemawiać przed tłumem. Doskonale to rozumiem, sama nie czuje się zbyt dobrze, kiedy musze przemawiać przed tłumem. Jest tak wiele scen z udziałem magicznych zwierząt i życia w zoo, opisy są tak ciepłe i żywe, a ja mogłam sobie wszystko wyobrazić z taką łatwością. Zwierzęta są tak dobrze opisane, że wydają się prawdziwymi postaciami. Miłość Aili do zwierząt, jej niepokój, wszystko w niej sprawiało, że była autentyczna. Myślę, że ludziom łatwo byłoby ją  oceniać, ponieważ jej niepokój sprawia, że ​​jest dość skupiona na sobie. Lęk wpływa na nią w sposób, który utrudnia jej patrzenie poza własną perspektywę.  „Strażniczka feniksa” to książka, którą bardzo trudno było mi odłożyć na półkę. Styl S.A. MacLean był niesamowicie wciągający, książka wydawała się tak realistyczna i czułam się, jakbym przebywała w zoo San Tamculo i zajmowała się magicznymi stworzeniami. 


W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a

Komentarze

Popularne posty