Recenzja Marcel Moss „Przepraszam”
W uporządkowane życie Tessy i Mariusza wkrada się chaos, gdy ich pięcioletnia córka zostaje porwana, a następnie brutalnie zamordowana przez nieznanego sprawcę. W trakcie żmudnego policyjnego śledztwa wspierają ich najlepsi przyjaciele – Julita i Ben.
Julita wierzy, że ma wszystko, czego potrzeba jej do szczęścia: kochającego
męża, satysfakcjonującą pracę i upragnionego synka. Pewnego dnia wraca do
pustego domu i znajduje na stole kartkę, na której widnieje jedno słowo:
„PRZEPRASZAM”. Początkowo bagatelizuje wiadomość. Wkrótce jednak nachodzi ją
nieznajomy, który wyjawia jej szokujące fakty na temat Bena.
W jednej chwili spokojne, przewidywalne życie Julity wywraca się do góry
nogami. Zdesperowana kobieta, w tajemnicy przed policją, rozpoczyna
poszukiwania męża i próbuje zdobyć odpowiedzi na dręczące ją pytania. W tym
celu zanurza się w mroczną, krwawą przeszłość Bena…
KIM TAK NAPRAWDĘ JEST CZŁOWIEK, KTÓREMU JULITA BEZGRANICZNIE UFAŁA?
DLACZEGO ZNIKNĄŁ?
I JAKIE MA TO POWIĄZANIE Z BRUTALNYM MORDERSTWEM TROJGA DZIECI SPRZED 22 LAT?
Wydawnictwo: Filia
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 320
„Przepraszam” to nowa książka Marcela Mossa, która
pojawiła się i zaintrygowała mnie swoją fabuła. Niby takie słowo, które powinniśmy
znać i nie bać się go używać zwłaszcza, kiedy nie zrobimy czegoś, co
powinniśmy, albo sprawimy komuś przykrość. Tym razem zaczynamy od wydarzeń, na,
które nie można się przygotować, bo jak można przetrwać poranie i morderstwo
małego dziecka? To katastrofa i ogromna tragedia dla rodziców i całej rodziny.
Czasami niezwykle trudno jest pogodzić się z takim przebiegiem wydarzeń i
przejściem żałoby. Czy warto wtedy sięgnąć po terapię i czerpać wsparcie od
przyjaciół? Czy to wystarczy? Jak bardzo można wierzyć w to, że znamy
człowieka, który jest obok nas? Zna nasze sekrety, wszystkie wady, docenia
zalety i nagle to wszystko okazuje się kłamstwem, runie jak domek z kart.
„Przepraszam” Marcela Mossa przedstawia historię dwóch
rodzin, które wzajemnie się przyjaźnią. Tersa i Mariusz mieli córeczkę Basię,
która została brutalnie zamordowana, życie tej pary zaczyna się rozpadać. Całe
szczęście, że nie zostają z tragedią sami i mogą liczyć na pomoc oddanych
przyjaciół. Julita i Ben są przykładnym małżeństwem, mają syna Rafałka, nie mogą
na nic narzekać. Julita spełnia się w roli matki, jak i przyjaciółki, czy życie
może być tak idealne? Szybko okazuje się, że nie jest tak, nie wszystko jest
tak przejrzyste. Pewnego dnia Ben, mąż i ojciec znika, a jedyne co po nim
pozostało to wiadomość z jednym słowem o wielu znaczeniach: „przepraszam”. Czy
Julicie uda się odnaleźć męża? Ile tajemnic uda jej się odkryć? Ben okazuje się
kimś zupełnie innym, tyle mroku, fakty, na które nie była przygotowana.
Dlaczego Ben postanowił uciec? Co go dręczyło tak bardzo?
„Przepraszam” to powieść, która potrafiła namieszać w mojej
głowie, pewnie tak samo, jak w głowie Julity, której życie nagle bardzo się
skomplikowało. Marcel Moss postawił na mroczną, przepełnioną tajemnicami
historię, w której wskazuje, jak wiele w życiu człowieka znaczy dzieciństwo.
Niektóre doświadczenia pozostają z nami od samego początku, powracają, kiedy
najmniej się tego spodziewamy. Czasami nie można inaczej sobie poradzić, kiedy
w głowie jest tak wiele niespokojnych myśli. Autor jest niesamowitym manipulatorem,
potrafi wedrzeć się w umysł czytelnika, postawić wiele hipotez, by je za chwile
obalić i zaskoczyć. Natura człowieka jest dziwna, czasami dochodzą mroczne rządze,
którym niełatwo się jest oprzeć. Każda kolejna strona książki potrafi szokować.
Warto zastanowić się nad sobą i nad tym, czy przepracowaliśmy wszystko, co powinniśmy
w naszym życiu. Trauma potrafi dopaść nawet w najbardziej dziwnej i
niecodziennej chwili. „Przepraszam” to opowieść, która podkreśla także to, że
tak naprawdę nigdy do samego końca nie da się poznać człowieka. Moss buduje
napięcie po mistrzowsku, w sposób niezwykle realistyczny ukazuje ból i
cierpienie, chęć poznania prawdy. Kim okaże się Ben? Odczuwałam tak wiele
emocji, zwłaszcza, kiedy niebezpieczeństwo stawało się coraz bardziej realne.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz