Recenzja Alex Aster „Skyshade”
Kontynuacja buzującego emocjami bestsellera „New York Timesa“ – serii Lightlark!
Brutalna bitwa się skończyła. Isla już wie, że posiadła moc, która jest zbyt
potężna. Dochodzi teraz do siebie na zamku, zadręczając się świadomością, że
losy całego świata zależą od jej wyboru. A serce ma rozdarte między Grimem a
Orem. Zgodnie z przepowiednią jednego z nich będzie musiała zabić…
Tymczasem do krainy Mrocznych nadciąga kolejna burza niosąca zniszczenie. Zaś
to, co nadchodzi wraz z burzą jest o wiele gorsze, niż dziewczyna sobie
wyobraża.
Jednak teraz Isla jest już gotowa na wszystko…
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2025
Format: Książka
Liczba stron: 432
Cykl: Lightlark
Tom III
„Skyshade” to jedna z tych
książek, które potrafią sprawić, że czytelnik będzie czuł wiele zróżnicowanych
emocji, nie tylko tych pozytywnych, ale negatywnych. Oznacza to bowiem to, że
zżywa się z bohaterami i opowieścią, która staje się dla niego istotna. Wiem,
że nie jest łatwo utrzymać dynamikę akcji w książkach fantastycznych, jednak tutaj
nie ma takich problemów. Widać, że Alex Aster podnosi poprzeczkę i ma dla nas
zaplanowane coś większego. Nie bez przyczyny mawia się, że w każdym szaleństwie
jest metoda. Nie mogłam się doczekać, kiedy książka zostanie u nas wydana, a
potem, kiedy zostanie dostarczona. Jestem bardzo ciekawa, jak historia
bohaterki się zakończy.
Główną
bohaterką książki autorstwa Alex Aster pod tytułem „Skyshade” jest Isla Crown, jako przywódczyni Dzikich dostąpiła „zaszczytu”
wzięcia udziału w grze Centennial. Świat, w którym przyszło żyć bohaterom
jest brutalny i niebezpieczny. Ostatnia bitwa sprawiła, że dziewczyna jest
bardziej zagubiona niż, kiedykolwiek wcześniej. Posiadła moc, która jest
niesamowicie potężna, a los niemalże wszystkiego zależy od tego, co zrobi. Isla
odczuwa ogromną presję na swoich barkach, bo jak można dokonać takiego wyboru? Jest bardziej zdesperowana niż
kiedykolwiek, by zrozumieć ostatnią przepowiednię wyroczni i zmienić swój
rozdzierający serce los. Nadchodzi burza, a wraz z nią zło, większe niż
cokolwiek, z czym królestwa mierzyły się wcześniej. Kogo wybierze
bohaterka? Kto straci życie w tej rozgrywce, Grim, czy Oro?
W „Skyshade” jest wiele zwrotów akcji, które sprawiają, że próbowałam zgadnąć, co się dalej wydarzy. Nie było to jednak psote, tak samo, jak to aby rozgryźć, kto jest po stronie dobra, a kto nie. Tak do gorzkiego końca książki. Isla odkrywa siebie w tej książce, co jest zarówno bolesne, jak i piękne. Nie sądziłam, że świat Lightlarku może być tak rozległy, czułam się, jakbym na każdym kroku odkrywała tą historię na nowo. Myślę, że Isla zmieniła się w tej książce, była bardziej pewna siebie, jej moce były intrygujące, to nie jest ta sama nieśmiała, odosobniona dziewczyna, którą poznaliśmy w „Lightlark”. Świat wykreowany w „Skyshade” był niesamowity, widać, że Alex Aster dobrze go przemyślała. W „Skyshade” trójkąt miłosny nie był głównym tematem książki, dostaliśmy więcej historii Isli, kilka pytań bez odpowiedzi zostało rozwiązanych. Byłam przekonana, że „Lightlark” będzie trylogią, jednak po takim po zakończeniu, które dostaliśmy, nie wiem, czy będę wstanie tyle wytrzymać na kontynuację. Alex Aster włożyła w tę książkę całą swoją pisarską duszę i nie mogę się doczekać, aby przeczytać kolejny tom historii Isli.
Komentarze
Prześlij komentarz