Recenzja Tricia Levenseller „Cienie między nami”

 Alessandra Stathos, druga córka lorda Masisa, ma dość bycia ignorowaną, dlatego opracowała doskonały plan, jak zdobyć władzę:

1) uwieść Króla Cieni,
2) poślubić go,
3) zabić go i zagarnąć jego królestwo dla siebie.
Nikt nie wie, na czym dokładnie polega moc niedawno koronowanego Króla Cieni. Niektórzy twierdzą, że potrafi on nakłonić wirujące wokół niego cienie, by wykonywały jego rozkazy. Inni zaś utrzymują, że te cienie do niego mówią, szepcząc mu na ucho myśli jego wrogów. Tak czy owak, Alessandra wie, że zasługuje na to, by zostać królową, i zrobi wszystko, by osiągnąć swój cel.
Jednak nie tylko ona usiłuje zabić króla. W obliczu kolejnych prób zamachu na Króla Cieni, Alessandra postanawia za wszelką cenę dopilnować, by pozostał przy życiu, dopóki ona nie zostanie jego żoną, równocześnie ze wszystkich sił starając się nie stracić głowy i… serca. Odkrywa bowiem, że nie tylko ona byłaby dla niego idealną królową, lecz także on byłby idealnym partnerem dla niej. Oboje są równie podstępni, ambitni, bezwzględni, a także… samotni i spragnieni miłości.

  


Wydawnictwo: You&Ya
Rok wydania:  2022
Format: Książka
Liczba stron: 320
Cykl: Cienie między nami
Tom I

 

„Cienie między nami” to książka, która zainteresowała mnie fabuła, jak i bohaterką, która chciała wziąć los we własne ręce. Ktoś taki musiał być intrygujący, ciekawy i odważny. Nie znałam wcześniej pióra Tricii Levenseller, dlatego uznałam, że przeczytanie tej powieści będzie dobrym pomysłem. Intrygantka? Czemu by nie, obietnica otrzymania bohaterki, która potrafi o siebie zadbać i pragnie korony, mi zaimponowała. W bohaterce można dostrzec wiele mrocznych pobudek, jednak nie uważałam tego za minus. Alessandra znała swoją wartość, po prostu czekała na to, by móc ją zademonstrować. Lubię silne bohaterki, które nie czekają na księcia na białym koniu, ale mają swoje ambicje.

Główną bohaterka książki autorstwa Trici Levebseller pod tytułem „Cienie między nami” jest Alessandra Stathos, ma dość swojego życia. Zawsze była spychana na bok, kiedy  jej siostra była w centrum uwagi. To druga córka lorda Masisa i jedyne czego pragnie to zostać królową. Po tylu upokorzeniach i spychaniu na dalszy plan postanowiła zdobyć wiedze, jak skutecznie manipulować ludźmi. Plan  jest prosty, musi jedynie uwieść i poślubić Króla Cieni, a następnie zabić i stać się władczynią. Czasami jednak łatwo się planuje, gorzej z wykonaniem, jak pójdzie w tym przypadku? Król Cieni jest tajemniczą postacią, jego moc nie jest znana, on sam dość niedawno został koronowany. Wraz z rozwojem sytuacji okazuje się, że nie tylko ona planuje zabić króla, tylko jej taki obrót spraw nie jest na rękę. Ambicja, intrygi, podstępność i bezwzględność, wszystko to i znacznie więcej dosięgnie bohaterów. Czy Alessandra będzie potrafiła wytrwać przy swoim planie?

„Cienie między nami” to książka, która ukazuje jak założenia i plamy potrafią w  jednej chwili runąć i bardzo się skomplikować.  Alessandra jest niesamowitą bohaterką, autorka przedstawiła ją w taki sposób, że jej charakter był spójny, to była prawdziwa przyjemność moc czytać książkę z jej perspektywy poznając jej myśli. Jest spokojna, opanowana i kulturalna. Relacja głównych bohaterów jest niesamowita, podoba mi się to, że  nie próbują się nawzajem zmieniać. Akceptują się takimi, jacy są. Tempo rozwoju ich relacji jest idealne. Delektowałam się każdą chwilą ich interakcji. Wzajemnie  się szanują, Kallias pozwala Alessandrze zajmować się swoimi sprawami bez wtrącania się i odwrotnie. Nikt tutaj nie staje się potulny i banalny, to właśnie sprawia, że bohaterowie ​​są tak idealni dla siebie. Nigdy nie musieli się zmieniać, aby idealnie do siebie pasować. Cała książka została napisana elokwentnie, a postacie są pięknie przedstawione. Tricia Levenseller wspaniale wykorzystuje każdą sytuację, aby podkreślić osobowość każdego bohatera. Każda interakcja bardzo dobrze przekazuje, kim są, jednocześnie współgrając z założeniami fabuły.  „Cienie między nami” ma zwroty akcji, które były trochę przewidywalne, jednak niektóre ich aspekty naprawdę mnie zaskoczyły. Jest mnóstwo książek z moralnie szarymi bohaterami, ale w większości przypadków te postacie są zmuszane do złych sytuacji, które czynią je moralnie wątpliwymi, ale nadal zachowują pewne cechy bohaterskie. Autorka pokazała, że wcale tak nie musi być, aby książka okazała się intrygująca i potrafiła się podobać.

 

W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a





Komentarze

Popularne posty