Recenzja Mateusz Cieślik „Urząd do spraw dziwnych”
Czy masz odwagę wkroczyć do tajemniczego świata animów?
Poznaj Sarę Kos. Nastolatkę, która wraz z ojcem i młodszym bratem mieszka w
niewielkiej miejscowości niedaleko Krakowa. Sara tęskni za mamą, martwi się o
brata i dosłownie nienawidzi swojego ojca. Obwinia go o wszystkie krzywdy,
jakie ją w życiu spotkały. Także o to, że przez niego zniknęła mama. Właśnie
mija rok, odkąd jej z nimi nie ma. Zostawiła Sarę oraz małego Fabiana i po
prostu... Dziewczyna sądzi, że ich porzuciła. To trudna sytuacja, tym bardziej
że Fabian ma kłopoty w szkole. W dodatku słyszy tajemnicze głosy...
Tymczasem do jej rodzinnego Czerna sprowadza się nowy mieszkaniec. Sąsiadem
Kosów zostaje niejaki Aron Wysocki. Sarę intryguje zarówno nowy gospodarz, jak
i jego goście. Są... nietypowi. Jednak naprawdę dziwnie robi się wtedy, gdy
okazuje się, że chłopak jest powiązany ze zniknięciem matki dziewczyny.
Kim są tajemniczy animowie?
Co łączy Arona z zaginięciem matki Sary?
Jakie niespodzianki kryje podziemny Kraków?
Wydawnictwo: Beya
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Liczba stron: 312
Cykl: Urząd do spraw
dziwnych
Tom I
„Urząd do spraw dziwnych” to pierwszy tom cyklu
autorstwa Mateusza Cieślika, przedstawiając
świat, na który niewielu byłoby gotowych poznać. Znacie pojęcie animów? Akcja
książki przenosi się do naszego Krakowa, co jest fajnym zabiegiem. Ostatnio
podoba mi się, że polscy autorzy książek fantastycznych przenoszą akcję na
rodzime podwórko. Lubię obserwować, jak działa ich wyobraźnia koncentrując się
na finalnym efekcie. Z twórczością autora udało mi się spotkać, kiedy nadarzyła
się okazja poznać kolejną jego książkę, nie wahałam się nawet przez chwilę. Byłam
ciekawa postaci Sary na początku jej drogi, co skłoniło ją do pewnych zachowań,
jakim była człowiekiem i czego poszukiwała.
Główną bohaterką książki autorstwa Mateusza Cieślika pod tytułem „Urząd
do spraw dziwnych” jest Sara Kos, dziewczyna nie ma zbyt dobrze poukładanego
życia. Rodzinne relacje to katastrofa, zacznijmy od tego, że jej rodzicielka
zniknęła. Ojca nie tylko nienawidzi, ale także obwinia o zniknięcie kobiety. Mężczyzna
jest pijakiem, mieszka z nim i bratem Fabianem w miejscowości Czernie
znajdującej się niedaleko Krakowa. Wszystko się zmienia, kiedy wprowadzają się
nowi sąsiedzi. Aron Wysocki sprawia, że życie nastolatki ulega gwałtownej
zmianie. Z czasem Sara dostrzega
dziwnych znajomych, nie wspominając, że on sam wydaje się intrygującym osobnikiem.
Czy to możliwe, że właśnie Wysocki może mieć coś wspólnego ze zniknięciem jej
matki?
„Urząd do spraw dziwnych” był debiutem literackim Mateusza Cieślika, nie przypuszczałam, że właśnie ta historia będzie pierwszą w jego dorobku. Okładka książki jest niezwykle ciekawa, przyciąga wzrok i daje ponieść się wyobraźni. Kim są animowie? To pół ludzie i w połowie zwierzęta, którzy ukrywają swoje istnienie przed resztą świata, czemu trudno się dziwić. Autor pokusił się o wprowadzenie nowej rasy do rodzimej fantastyki, co było ciekawym posunięciem, dawno nie spotkałam się z czymś tak odkrywczym. Podczas czytania książki bawiłam się doskonale, starałam się chłonąć każde wydarzenie i usiłować przewidzieć kolejne ruchy bohaterów. Byłam zaintrygowana zaginięciem kobiety, wątpiłam, żeby zniknęła uciekając przed domowym tyranem pozostawiając dzieci same sobie. Czy miałam rację? Musicie przeczytać książkę, aby się o tym przekonać. „Urząd do spraw dziwnych” można określić mieszaniną różnych gatunków literackich, fantastyka, nieco kryminału, co sprawia, że czytelnik bardziej się angażuje w tą sytuację. Z przyjemnością czytałam o animach, ponieważ ten temat bardzo mnie zaintrygował. Bardzo podobała mi się rzeczywistość, którą tak wiernie zobrazował Mateusz Cieślik.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz