Recenzja Ilona Turczyn „Upadek Pandory”
Bitwa pod Achronem dobiegała końca, ale moment, w którym Bogowie mieli odebrać swoją zapłatę, nie nadszedł. Pojawił się za to ktoś inny, ktoś o wiele bardziej przebiegły, a jego mroczne siły zmuszą Irin do upadku. Kraina, do której trafiła, karmi się słabością i wywleka na wierzch wszelkie lęki. W jej przedsionku, Otchłani, staje przed tym, którego obawiała się najbardziej - Panem Podziemia. Wśród mgieł i szeptów potężne istoty rozpoczęły grę na śmierć i życie. Wolność zostanie okupiona cierpieniem oraz krwią, ale to potęga kosztuje najwięcej. Za nią trzeba będzie zapłacić człowieczeństwem. Czy można dojrzeć prawdę ukrytą pod mglistym woalem? Czy można poczuć więcej, przedzierając się przez własne myśli? Być może to wspomnienia są odpowiedzą. Co się jednak wydarzy, gdy nawet one staną się tak odległe, jak ci, których ukochała Irin? Jak nisko trzeba upaść, by móc ponownie się wznieść?
Wydawnictwo: YAsne!
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Liczba stron: 496
Cykl: Dziedzictwo Pandory
Tom II
„Upadek Pandory” to drugi tom cyklu Dziedzictwo Pandory
autorstwa Ilony Turczyn. To także, jedna z tych kontynuacji, na które czekałam
z niecierpliwością. Debiutancka książka autorki wywarła na mnie duże wrażenie,
a bohaterka zyskała moją sympatię. Duże wrażenie robi nie tylko okładka, ale
także materiały udostępniane przez autorkę na jej profilach w mediach
społecznościowych. Światu grozi zagłada, Bogowie oczekują na zapłatę. Świat
pełen magii, niebezpieczeństwa, przygód i intrygujących bohaterów, czy można oczekiwać,
czegoś więcej? Ten niesamowity klimat, nawiązania do legend, mitologii nadaje
mu autentyczności, obiecując lekturę, z którą nie łatwo będzie się rozstać.
Główną
bohaterką książki autorstwa Ilony Turczyn pod tytułem „Upadek Pandory” jest
Irin Shavi, dziewczyna, która sprowadziła na świat chaos. Władająca niesamowitą
mocą, wpadająca w kłopoty z ogromną łatwością musi obmyśleń plan, jak się z
nich wyplątać. Bitwa pod Achronem się skończyła, Irin trafiła do miejsca, które
potrafi wydrzeć z serca wszelkie słabości. Pan Podziemia, Izar potrafi dostać
to, czego chce, a jego propozycjom nie można odmówić. Irin musi pozostać
czujna, zmuszona przystosować się do zasad świata umarłych, jest zobligowana do
walki o siebie samą. Toczy się walka znacznie poważniejsza niż można sądzić, na
śmierć i życie. Czy można zatracić się dla potęgi? Czy władza jest tego warta? Czy
uda się dziewczynie wyjść cało z opresji?
„Upadek Pandory” tak, jak pierwszy tom, wywarł na mnie duże wrażenie. Ilona Turczyn potrafi słowami oczarować czytelnika zabierając go w zupełnie inny świat, w którym magia odgrywa dużą rolę. Znajdziecie tutaj śmierć, walkę, determinację i wspaniałych bohaterów. Opowieść zupełnie, jak jej pierwsza część potrafi trzymać w napięciu ofiarowując ogromną przyjemność. To jedna z tych historii, które nie zapomina się łatwo, ale chce się pobyć w nich, jak najdłużej. Ilona Turczyn wrzuciła nas w wartką akcję rozbudzając wiele emocji, ukazując, że można napisać dobrą książkę, w której akcja nie zostaje przysłonięta wątkiem romantycznym. „Upadek Pandory” ukazuje nam sposób, w jaki został rozbudowany świat Podziemia, mogliśmy poznać Izara, który jest władcą krainy umarłych. Irin zasługuje na szczególną uwagę, jest bohaterką, która walczy, jest silna i łatwo zjednuje sobie sympatię. Ilona Turczyn potrafi utrzymać wysoki poziom powieści, zaskakiwać czytelnika i sprawić, że chciałoby się zejść do świata Podziemi po to, aby spędzić czas bohaterami.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz