Recenzja Adrianna Ratajczak „Nuvole Bianche. Białe Chmury tom II”
Kontynuacja romansu historycznego dla fanek powieści Diany Gabaldon, Julii Quinn i Jane Austen.
Aimil ucieka. Przestraszona narastającym w niej uczuciem wraca do rodzinnego
Glamis. Panująca w domu swoboda, sielankowa atmosfera oraz natłok codziennych
obowiązków, za którymi tak tęskniła w Londynie, okazują się jednak
niewystarczające, by stłumić tęsknotę za pewnym angielskim diukiem.
Alistair zwykł dotrzymywać obietnic. Dlatego targany wątpliwościami, wyrusza w
podróż do osnutego legendami szkockiego zamku, mając nadzieję, że prawdziwość
jego uczucia oraz szczerość wystarczą, by zdobyć rękę wybranki serca oraz
uznanie jej rodziny. W końcu nie wyobraża sobie przyszłości bez swojej
szkockiej czarownicy.
Niestety, tajemnice rodzinne oraz niedopowiedziane fakty, wybrzmiewają o wiele
głośniej aniżeli nuty melodii wygrywanych w trakcie odbywających się spotkań
towarzyskich.
Czy upór i lęk przed przeszłością okażą się silniejsze od miłości? Czy na
niebie wreszcie pojawią się tak długo wyczekiwane białe chmury?
Wydawnictwo: Media Rodzina
Rok wydania: 2024
Format: Książka
Liczba stron: 544
Cykl: Chmury
Tom II
„Nuvole Bianche. Białe Chmury tom II” to książka, którą
całe szczęście miałam pod ręką, gdyby tak nie było, byłoby mi trudno wyczekać dalszych
wydarzeń. Miłość jest uczuciem gwałtownym, nieprzewidywalnym, dotykającym
często osoby, którym się wydaje, że nie są dla siebie stworzeni. Wystarczy
odrobina czasu i rozwoju relacji, kiedy okazuje się, że nie możemy sobie
wyobrazić spędzenia czasu bez tej istoty, która potrafi wykrzesać z nas wiele
dobrego. Adrianna Ratajczak stworzyła piękną dylogię, dla której warto stracić
czas i głowę. Otuliła mnie tym wyjątkowym klimatem, sprawiając, że poczułam
się, jakbym towarzyszyła głównej bohaterce w podróży, na którą się zdecydowała.
Główną bohaterką książki autorstwa Adrianny Ratajczak
pod tytułem „Nuvole Bianche. Białe Chmury tom II” jest Aimil, dziewczyna
postanowiła wrócić do domu, Londyn był zbyt tłoczny, gwarny i był w nim on.
Duke Alistair, człowiek, którego kochała i bardzo mocno tęskniła. Pomimo
obowiązków, rodziny i Glamis musiała podjąć kilka decyzji, które nie należały
do łatwych. Alistair jest człowiekiem honorowym, składane obietnice są dla
niego ważne, a to co poczuł do Aimil pchnęło go do tego, aby wyruszyć w podróż
do Szkocji, a konkretnie do Dlamis, gdzie w pewnym zamku była ona. Czy miłość
wystarczy, aby odzyskać to, czego się pragnie? Co zwycięży miłość, rodzinne
sekrety, czy strach? Czy ta dwójka ma szansę na dobre zakończenie?
„Nuvole Bianche. Białe Chmury tom II” sprawił, że odłożyłam książkę z nostalgicznym uśmiechem przyglądając się pięknu okładki. Zawsze fascynowała mnie Szkocja, dlatego też z chęcią towarzyszyłam Aimil w rodzinnych włościach chłonąć urok tego miejsca. Adrianna Ratajczak porwała mnie na bal, abym zaznała dworskiego życia i była świadkiem zwieńczenia historii bohaterów. Bardzo podobał mi się rozwój bohaterów, ich relacji, zmuszenie do ryzyka, bo w końcu nagrodą było serce. W powieści akcja ma momenty przestoju, ale jakoś szczególnie mi to nie wadziło. Książka Adrianny Ratajczak ma taki klimat i zdążyłam się do tego przyzwyczaić. Wydanie jest przepiękne, szata graficzna książki współgra z pierwszym tomem dylogii, to uczta nie tylko pod względem lektury, ale i wizualnym.„Nuvole Bianche. Białe Chmury tom II” to romans historyczny, który zdobył uznanie wielu czytelniczek. Adrianna Ratajczak poprowadziła narrację z punktu widzenia głównych bohaterów, co pomogło jeszcze bardziej wczuć się w ich dylematy i lepiej zrozumieć. Historia Aimil i Alistaira potrafi chwycić za serce i trzymać w napięciu do ostatniej strony.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz