Recenzja Meghan March „Miłość wyrzutków”

 Kane Savage był brutalnym bandytą. Wykonywał zlecenia, których nikt by się nie podjął. I wcale nie chodziło tylko o pokazanie odwagi i determinacji. Taki po prostu był. Kobieta jego życia, Temperance Ransom, wiedziała o tym, mimo to uważała, że może znaleźć szczęście u boku Kane’a. Tylko czy można ufać płatnemu mordercy? Ceną za to bywa śmierć bliskich osób. I o tym właśnie przekonała się Tempe. Za obsesyjne uczucie do Kane’a jej brat Rafe zapłacił najwyższą cenę.
Diabeł rzadko kiedy bywa dobrym doradcą. Tym razem jednak Lachlan Mount, mąż najlepszej przyjaciółki Tempe i niekwestionowany król nowoorleańskiego półświatka, postawił ją do pionu. Mount powiedział coś, co Tempe musiała usłyszeć. Znajdziesz w sobie zapas siły, wlejesz stal w kręgosłup i staniesz prosto. Nie jesteś martwa, więc przestań się tak zachowywać. A to oznaczało jedno: musiała chwycić życie za rogi i znów być szczęśliwa. Ale przecież nie mogła żyć w strachu, choć zdawała sobie sprawę, że demony Nowego Orleanu nigdy nie zapominają o swoich ofiarach.
Tempe przygotowała plan. Powrót do rzeźbiarstwa, które zawsze przynosiło jej ukojenie. Musiałaby zostać sławną artystką, aby praca przynosiła jej odpowiednie pieniądze, a także zapomnieć o dawnym ukochanym i nie myśleć o bracie. W końcu obaj byli martwi. Tylko czy na pewno?

Przeszłość bowiem wciąż ją ścigała. Z całą bezwzględnością…
Co poświęcisz, aby twoja bajka miała szczęśliwe zakończenie?

 

Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2023
Format: Książka
Liczba stron: 232
Cykl: Trylogia nieposkromionych
Tom III

„Miłość wyrzutków” to trzeci tom Trylogii nieposkromionych autorstwa Meghan March. Antybohaterowie to ostatnio specjalność pani March, która w tej serii daje nam piekielną zagadkę, a także bohaterkę, która podbije serca każdego czytelnika romansów. Niejednokrotnie wspominałam Wam o tym, jak lubię książki jej autorstwa i jak chętnie po nie sięgam. To wir wydarzeń i tajemnic, z wielką miłością i pasją pomiędzy dwójką głównych bohaterów, dlatego też uważam, że tak łatwo się w nie wciągnąć.

Główną bohaterką książki autorstwa Mehgan March pod tytułem „Miłość wyrzutków” jest Temperence Ransom, najlepsza przyjaciółka Kiery Kilgore znanej nam z trylogii Mounta. Kobieta oddała swoje serce brutalnemu człowiekowi, który podejmował się zleceń, którym inni mieli opory sprostać. Kane Savage taki po prostu był, płatny morderca zdeterminowany i odważny, jego całym światem była Temperence. Zrobił wszystko, aby ją ochronić, nawet, jeśli musiał zabić jej brata zdając sobie sprawę z konsekwencji. Kobieta  straciła zarówno brata, jak i mężczyznę, którego kochała, poczuła się bardziej zdradzona, złamana niż mogłaby przypuszczać. Przechodziła przez smutek i ból związany z tym, co utraciła, z tego letargu obudził ją Lachlan Mount. Robi, co musi, aby zadbać o dobro swojej żony, ale przy okazji daje Temperance to, czego naprawdę potrzebuje, przypomina jej, że jest twarda, waleczna i stać ją na więcej. Dzięki temu zyskała nadzieję, że jeszcze kiedyś może być szczęśliwa, tylko czy w Nowym Orleanie może być bezpieczna?

„Miłość wyrzutków” to powieść, na którą szczerze czekałam, nie chciałam przyjąć do wiadomości wydarzeń z „Żelaznej księżniczki”, potrzebowałam dowiedzieć się, co było dalej, co przygotowała dla czytelników Meghan March. Temperence jest silną kobietą, jednak ktoś musiał jej o tym przypomnieć, wiele się wydarzyło, postanowiła, że doprowadzi do własnego szczęśliwego zakończenia po złamaniu, jakiego doświadczyła. Po tonięciu w kłamstwach i mrocznych tajemnicach w końcu udaje jej się złapać oddech, odkrywa prawdę, które była przed nią ukrywana. Ta powieść była wybuchowa i oszałamiająca, March kontynuowała intensywną fabułę z dwóch poprzednich książek zmierzając do jej zakończenia. Za ciemnością kryło się wiele złamanych serc, zbyt wiele. Podobał mi się sposób, w jaki autorka przedstawiła początek powieści, jak wiarygodnie ukazała emocje, przez które przechodziła Temperance były wręcz namacalne. W „Miłość wyrzutków” wciągnęłam się od samego początku, pochłonęła mnie do ostatniej strony. Meghan March dotrzymała obietnicy, ukazała czytelnikom jeszcze mroczniejszy i brutalniejszy Nowy Orlean, a ja stałam się uzależniona od wszystkiego, co stworzy.

W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a


Komentarze

Popularne posty