Recenzja Holly Black, Ted Naifeh „Mroczne sąsiedztwo. Krew”
Elfy zwlekały przez stulecia, lecz w końcu przejęły władzę w mieście ludzi.
Świat Rue się rozpada. Elfy zajęły jej miasto, spychając ludzi do roli
poślednich istot. Jej dziadek odszedł, a elfowa matka tryumfuje. Ojciec Rue
jakby popadł w otępienie. A jej chłopak? Dale woli dać się pożreć żywcem niż
mieć do czynienia z Rue.
Między ludźmi a elfami narasta napięcie, tymczasem Rue tak wiele łączy z obiema
stronami. Wychowała się w ludzkim świecie, ma wśród ludzi przyjaciół i rozumie,
że ludzkie istoty chcą się bronić. Ciągnie ją jednak i do świata elfów, w
którym rządzi teraz jej piękna, groźna matka. Co więcej, odczuwa silną więź ze
światem natury. Czy Rue zdoła doprowadzić do zgody między elfami i ludźmi? Czy
będzie musiała się zdobyć na odwagę i do końca doprowadzić zamiar powzięty
przez jej dziadka?
Finałowy tom trylogii MROCZNE SĄSIEDZTWO zaskakuje czytelnika misterną intrygą
w najlepszym stylu fantasy!
Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania: 2023
Format: Książka
Liczba stron: 128
Cykl: Mroczne sąsiedztwo
Tom III
„Mroczne sąsiedztwo. Krew” to trzeci i zarazem ostatni
tom serii Mroczne Sąsiedztwo autorstwa Holly Black. Niezbyt często sięgam po
powieści graficzne jednak tą nie mogłam tak po prostu odpuścić, zwłaszcza, że
za ilustracje odpowiadał Ted Naifeh. Dzięki jeszcze mroczniejszej narracji i dopracowanym
ilustracjom ta książka jest niesamowita, sprawia przyjemność w jej czytaniu.
Powieść musiała nieco odczekać zanim mogłam po nią sięgnąć, jednak uważam, że
było warto spędzić z nią każdą wolną chwilę. Całość, jako trylogia wizualnie
prezentuje się fenomenalnie, przede wszystkim jest spójna i cieszy oko.
Musiałam nieco przypomnieć sobie historię Rue, aby lepiej zrozumieć finałowy
tom. Uznałam, że tego potrzebuję, więc przejrzałam drugą część nim zagłębiłam
się w „Mroczne sąsiedztwo. Krew”, myślę, że było to dobrym pomysłem.
Główną bohaterką powieści graficznej autorstwa Holly
Black pod tytułem „Mroczne sąsiedztwo. Krew” jest Rue Silver, jeszcze nie tak
dawno temu była zwyczajną studentką, miała dobrych przyjaciół, spędzała z nimi
czas, chodziła na zajęcia i włamywała się do opuszczonych budynków, aby się
wspinać i zwiedzać. Ta beztroska skończyła się, kiedy dziewczyna odkryła prawdę
o swoim pochodzeniu. Matka dziewczyna należała do elfiego rodu, a jej dziadek chce
przejąć miasto, aby tego dokonać zamierza rzucić zaklęcie na całą okolicę i
oddzielić ją od świata ludzi. Rue jest rozdarta między swoją elfią rodziną,
przyjaciółmi i wszystkimi ludźmi w mieście, w którym się wychowała. Doszło o
bitwy, w której jej dziadek poległ, a matka przejęła władzę okazując się
niezwykle okrutną kobietą. Wiele się zmieniło, sytuacja ludzi nie wyglądała
zbyt ciekawie, elfy przejęły świat ludzi, sprawiając, że stali się oni mało
znaczącym gatunkiem. Rue jest rozdarta między miejscem, w którym się wychowała,
jej przyjaciółmi, a światem, który zaczął ją fascynować i przyciągać. Czy oba
gatunki nie mogą wspólnie współistnieć? Czy uda się doprowadzić między nimi do
zgody? Do czego będzie musiała doprowadzić Rue, aby ocalić oba światy?
„Mroczne sąsiedztwo. Krew” sprawiła, że przeniosłam się do świata, który stał się pograniczem dla ludzi i elfów, które okazały się mroczne, a także drapieżne pomimo swojej więzi z naturą. Holly Black stworzyła skomplikowaną historię o miłości i zdradzie. Umocniła swoją wizję świata elfów, nie jest to przyjemne miejsce, o wiele bardziej przypomina te ze starych, strasznych historii, dzięki którym trzyma się dzieci z dala od lasu, niż zachęca do zgłębiania go, jako przepełnione światłem i magią. Romans nabiera tutaj bardziej szorstkiej definicji, zwłaszcza w obliczu różnych kodeksów moralnych. Doceniam sposób, w jaki Holly Black tworzy wiarygodny konflikt z różnych perspektyw elfów i ludzi. „Mroczne sąsiedztwo. Krew” opowiada o dokonywaniu przez bohaterkę wyborów, definiowaniu siebie i odnajdywaniu swojego miejsca w świecie, co udaje jej się dokonać w spektakularny sposób. Ted Naifeh po raz kolejny sprawdził się rewelacyjnie, jego prace kojarzą się z tradycyjnymi komiksami. Czerń, biel i szarość oczywiście świetnie sprawdzają, dodają większego dramatyzmu historii.
W s p ó ł p r a c a r e k l a m o w a
Komentarze
Prześlij komentarz