Recenzja Melissa Albert „Nasze mroczne serca”

 Wracając nocą z imprezy siedemnastoletnia Ivy i jej wkrótce były chłopak mało nie przejeżdżają nagiej, młodej kobiety stojącej na środku wysadzanej drzewami drogi. To dopiero pierwsze z serii coraz bardziej upiornych wydarzeń i ofiar: martwy królik na podjeździe, dziwaczna mikstura zakopana przez jej matkę w ogrodzie, trzymane w sejfie rodziców pudełko z pamiątkami z dzieciństwa. Najbardziej niepokojące okazuje się jednak to, że z pomocą chłopaka z sąsiedztwa do głosu dochodzą skorodowane wspomnienia o Ivy i przeszłości jej enigmatycznej matki.
A jeśli matka Ivy jest kimś więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka? A jeśli siły nadprzyrodzone, z którymi zadarła, kiedy sama była nastolatką wróciły, aby prześladować je obie? Ivy musi stawić czoła tym pytaniom i nie tylko im, jeśli zamierza uciec przed zamykającym się wokół niej mrokiem.
Przeskakując miedzy współczesnym podmiejskim miasteczkiem i przesiąkniętym magią Chicago z lat dziewięćdziesiątych, ta urzekająca i wciągająca historia prowadzi do zakończenia, które z pewnością długo nie pozwoli czytelnikowi zasnąć.



Wydawnictwo: Must read
Rok wydania:  2023
Format: Książka
Liczba stron: 368


„Nasze mroczne serca” jest moim kolejnym spotkaniem z twórczością autorki, wcześniejsze były udane, dlatego też nie miałam żadnych obaw, aby przeczytać jej najnowszą książkę. Wiedziałam, że autorka ma styl sprawiający, że wyobraźnia pracuje na najwyższych obrotach, nie zwlekałam zbyt długo z zabraniem się za lekturę.  Melissa Albert nasuwa nieco mroczną opowieść, której bohaterami są nastolatki. Okładka jest piękna, opis wydawcy kuszący, nie warto więcej odkładać, czy zastanawiać się czy warto jest w ogóle sięgnąć po książkę przepełnioną magią.

Główną bohaterką książki autorstwa Melissy Albert pod tytułem „Nasze mroczne serca” jest siedemnastoletnia dziewczyna o imieniu Ivy, pewnego wieczoru je życie się zmienia, a splot dziwnych przypadków sprawia, że w jej głowie rodzi się coraz więcej pytań. Wracając z imprezy z chłopakiem dostrzegają młodą, nagą kobietę na środku drogi. Co tam robiła? Po tym wydarzeniu pojawiają się nowe, coraz bardziej mroczne, jak na przykład martwy królik znajdujący się na jej podjeździe, kolejnym dziwactwem było odnalezienie dziwnej mieszanki w ogrodzie. Dziewczyna była pewna, że pojawiła się tam przez jej matkę, która maczała w tym palce. Dlaczego postanowiła ją tam umieścić? Co miała przywołać, albo odegnać? Dlaczego jej rodzice trzymają pamiątki ze swojego dzieciństwa zamknięte w sejfie, jakby skrywały straszną tajemnicę? Czy przy pomocy dziwnego sąsiada Ivy uda się odkryć rodzinne tajemnice? Czy faktycznie jakieś nadprzyrodzone rzeczy dzieją się w jej okolicy? Czy mieli z tym coś wspólnego jej rodzice? Kim naprawdę jest Ivy?

„Nasze mroczne serca” to historia, która wciąga niemalże od samego początku, po ostatnią kropkę. Melissa Albert dobrze rozplanowała historię fabularną wiedząc, w którym momencie może namieszać, by w następnym podsunąć nam fragmenty ważnych informacji. W ten właśnie sposób podczas czytania powieści przez niemalże cały czas byłam czujna, podekscytowana, ciekawa kolejnych tajemnic i intryg, które chciałam rozwiązać. Magia w książkach jest czymś, co zawsze mnie intrygowało, im więcej jej podziałów, wyobrażeń autorów, tym ciekawsza potrafi być. Melissa Albert ma dla mnie bardzo dobry styl pisania, potrafiący rozbudzić wiele emocji, które za nic czytelnika nie opuszczają. „Nasze mroczne serca” to także historia o stracie, przyjaźni, o trudnym do odzyskania zaufaniu. O wiele łatwiej jest zyskać czyjeś przywiązanie, aniżeli stracić i próbować naprawić ten błąd. Mroczna, wciągająca, niezwykle ciekawa historia, którą serdecznie Wam polecam.

 

W s p ó ł p r a c a    r e k l a m o w a 

Komentarze

Popularne posty