Recenzja Ludka Skrzydlewska „Jego własność”

Miała być tylko pionkiem na planszy jego biznesu. Stała się kimś o wiele ważniejszym
Podobno sztuka łagodzi obyczaje. Z pewnością nie dotyczy to Williama Wolfe’a, gangstera i… kolekcjonera. To człowiek, który nie tylko nosi drapieżne nazwisko ― potrafi być naprawdę niebezpieczny, zwłaszcza gdy ktoś próbuje go oszukać. Na przykład sprzedać mu podrabianą grafikę. Taki błąd popełnił Kieran, narzeczony Bronte Dixon. W dodatku wmanewrował rzeczoznawczynię w potwierdzenie autentyczności obrazu, po czym zniknął. Co oznacza, że teraz to ona ma poważne kłopoty. Nie dość, że o nielojalności narzeczonego dowiaduje się od bandyty, to jeszcze William Wolfe oczekuje od niej, że odpracuje dla niego dług Kierana. Dług wynoszący, bagatela, pięć milionów dolarów. Sytuacja nie do pozazdroszczenia, tym bardziej że gangster wie o przeszłości dziewczyny coś, co powinno pozostać tajemnicą. I nie zawaha się skorzystać z tej wiedzy, jeżeli Bronte mu się sprzeciwi…

 

Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2022
Format: Książka
Liczba stron: 320 

 

Ludka Skrzydlewska należy do tych autorek, które książki biorę w ciemno, wiem, że się na nich nie zawiodę. Niecierpliwie wyczekuję każdą nową premierę i odliczam do niej czas, także do tego, żeby znalazła się w moich rękach i abym mogła nareszcie ją przeczytać. Tak samo miałam w przypadku „Jego własności”, intrygowała mnie opisem, widmem przygody i okładką, która mnie czarowała. Autorka ma niesamowity styl, potrafi wykreować bohaterów takich, którzy ujmują czytelnicze serce. Gdzie tym razem zabierze mnie Ludka Skrzydlewska? Czy będzie to niebezpieczny świat, którego należy się wystrzegać?

Główną bohaterką książki autorstwa Ludki Skrzydlewskiej pod tytułem „Jego własność” jest Bronte Dixon, kobieta, która ma problemy z facetami. Może i brzmi to, jak problem większości z nas, jednak tym razem jest się, czym martwić. Narzeczony kobiety nagle zniknął, nie wiadomo, co się wiąże z tym kłopotem. Bronte jest rzeczoznawcą, świat sztuki jest drugim domem kobiety, galerie, piękne obrazy, potwierdzanie autentyczności dzieł sztuki to jej konik. Wraz ze zniknięciem narzeczonego Bronte pojawia się inny mężczyzna, który zarzuca jej oszustwo. Czasami wspólne interesy z mężczyzną mogą przysporzyć jedynie problemy, zwłaszcza, kiedy okaże się, że nie miał zbyt czystych intencji. Bronte nie miała pojęcia o oszustwie, jej kariera będzie skończona, jeśli te powiązania ujrzą światło dzienne. Nie miała z tym nic wspólnego, ani tym bardziej w oszukańczych planach narzeczonego. Sęk w tym, że William Wolfe to gangster i kolekcjoner, człowiek, który jest naprawdę niebezpieczny, zwłaszcza, gdy ktoś próbuje go okantować. Kwota, którą stracił jest ogromna, a ona jej nie posiada, co się teraz z nią stanie? Czego zapragnie William Wolfe w takim przypadku? Czy pogrąży pannę Dixon? Co jeśli zapragnie wszystkiego, co ma, a mianowicie jej samej?

„Jego własność” jest powieścią, która mnie pochłonęła, historia kobiety, która została wmanewrowana w problemy przez miłość i mężczyzny, który oczekuje ślepego posłuszeństwa i oddania, czy ma szanse na dobre zakończenie? Ludka Skrzydlewska sprawiła, że motorem napędowym książki stało się zniknięcie narzeczonego Bronte, które sprawiło, że jej świat się posypał zawładnęła nim jedna wielka niewiadoma oraz William Wolfe. Autorka dyrygowała wprost mojej wyobraźni, a wszystko za sprawą wartkiej akcji, masy tajemnic do rozwikłania i emocji, które powodowały szybsze bicie serca. „Jego własność” wciąga, podsyca ciekawość, chęć poznania wszystkich tajemnic, dotarcia wprost do ostatniej kropki.  To świat wielkich pieniędzy, niebezpiecznych mężczyzn, którzy mają władzę, a jednak okazuje się, że to nie wszystko, czego im jednak brakuje. To świetna powieść, która tylko czeka, aż się ją przeczyta, czekam na kolejne książki autorki wręcz je wyczekując.



Komentarze

Popularne posty