[PATRONAT]Recenzja Iga Daniszewska „Miało być na zawsze”

 Kontynuacja historii bohaterów Tylko na chwilę.

Finley i Loganowi, mimo wielu perypetii i piętrzących się problemów na drodze do szczęścia przez wiele lat udało się wieść wręcz sielankowe życie. Mają cudowne dzieci i stworzyli kochającą się rodzinę. Ale nic nie może trwać wiecznie.
Trzy miesiące po tym, jak Samuel Baker zakończył drugą prezydencką kadencję, para niespodziewanie otrzymuje anonimowy list, z którego wynika, że adresat zna prawdziwą tożsamość Finley.
Na tym jednak się nie kończy. Kobieta dostaje wiadomości ze zdjęciami swoich dzieci, a potem… Logana z inną kobietą. Po tym wszystkim Finley jest przerażona i czuje się oszukana. Musi chronić nie tylko rodzinę przed nieznajomym, ale też, być może również własne serce przed niewiernym ukochanym.

 

Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania:  2022
Format: Książka
Cykl: Nie po drodze
Tom II 



Jestem przekonana, że postać Igi Daniszewskiej jest Wam doskonale znana, tak samo jak to, że stała się jedną z moich ulubionych autorek. Nie mogłam się doczekać kontynuacji losów Logana i Finley, których poznaliśmy w powieści „Tylko na chwilę”, czyli pierwszym tomie cyklu Nie po drodze. Miłość potrafi zaskoczyć ludzi w najmniej oczekiwanym miejscu i czasie. Bohaterowie tej historii zdołali się o tym przekonać, jakiś czas temu, wspólnie z czytelnikami. Bardzo polubiłam Finley i Logana, z ogromną chęcią i przyjemnością oddałam się lekturze wręcz w niej tonąc. 


Główną bohaterką książki pod tytułem „Miało być na zawsze” autorstwa Igi Daniszewskiej jest Lauren Sanders, to młoda dziewczyna, której życie tak się skomplikowało, że musiała zmienić swoje personalia przybierając imię Finley. Ojciec dziewczyny był senatorem, a ze polityka nie należy do czystych dziedzin, z pewnością nie był człowiekiem bez skazy. Po jego śmierci i małżonki, Finley opuściła kraj, a wszystko, dlatego, że chciała zostać bezpieczną. Zatrudniła się w klubie, którego właścicielem był Logan Scott, a wraz z tym spotkaniem działo się naprawdę wiele. Zaiskrzyło, więc po wielu perypetiach para zaczęła wieść wspólne życie. Mają dwójkę wspaniałych dzieci, jednak przeszłość potrafi się upomnieć o swoje w najmniej oczekiwanym momencie. Anonimowe listy i ich nadawca zrobi wszystko, aby zakłócić życie kobiety. Czy jej rodzina będzie zagrożona? Czy Finley może ufać mężowi? Co jeśli nie jest z nią do końca szczery? Kim jest tajemniczy nadawca listów i czy jest skłonny zagrozić kobiecie, w końcu zna jej wszystkie sekrety? 



„Miało być na zawsze” jest wspaniałą kontynuacją powieści o losach bohaterów, których pokochałam całym ser duchem. Nie lubię, kiedy dobrym ludziom przydarzają się złe rzeczy, jednak mocno zaciskałam kciuki, aby wszystko się wyjaśniło i by byli bezpieczni. Iga Daniszewska potrafi stopniowo dozować emocje, aby podsycać je w czytelniku. Bohaterowie mieli swoje własne życie, dzieląc je na czas z dziećmi, pracę, obowiązki, którym musieli podołać i samych sobie. Nad ich szczęściem zawisła czarna chmura pod postacią niebezpiecznego człowieka, który ma swoje niecne plany względem ich. Emocje w życiu czasami są niezbyt dobrym doradcą o czym przekonała się Finley, zapomniała o tym, że czasem nie wszystko jest takie na jakie wygląda.  Kiedy będziecie czytać powieść sami się o tym przekonacie. „Miało być na zawsze” ukazuje po raz kolejny jak świetnie potrafi operować piórem i jak wspaniałą ma wyobraźnię.  Opowieści, które tworzy potrafią zainteresować czytelnika na tyle, że nie będzie w stanie się od nich oderwać. 




Komentarze

Popularne posty