[PATRONAT] Recenzja Iga Daniszewska „Tylko na chwilę”
Romans
bez zobowiązań i zakazany związek z szefem!
Gdy po śmierci ojca, znanego senatora, dziewiętnastoletnia Lauren
Sanders stała się posiadaczką dowodów obciążających wielu polityków oraz
kilkanaście wpływowych rodzin, musiała wyjechać ze Stanów Zjednoczonych. Po
dziesięciu latach wraca do ojczyzny, gdzie znajduje pracę w jednym z klubów,
którego właścicielem jest przystojny i tajemniczy Logan Scott.
Mężczyzna ma jedną zasadę – nie zatrudnia kobiet na stanowiskach
menadżerskich w obawie o ich bezpieczeństwo. Przez jakiś czas nie wie, że
Christopher, jego przyjaciel i prawa ręka, zaproponował tę posadę właśnie
Lauren.
Szybko okazuje się, że kobieta ma nietypowe pomysły na prowadzenie
dyskoteki oraz restauracji, a jej przyjęcie do pracy nie było wcale złą
decyzją. Jednak problem pojawia się, gdy Logan zaczyna patrzeć na podwładną nie
tak, jak powinien. Między nimi narasta napięcie i elektryzujące pożądanie, z
którym nie potrafią walczyć.
Oboje skrywają wiele sekretów i zdecydowanie nie chcą angażować
się w żaden stały związek. Spragnieni swojej bliskości decydują się na romans
bez zobowiązań. Mogą się nim cieszyć jedynie przez chwilę, ponieważ ich
sielankę przerywa pojawienie się rodziców Logana, którzy przypominają mu, że
zobowiązał się poślubić kobietę, którą dla niego wybrali. Logan wie, że nie ma
wyjścia.
Wydawnictwo: Niezwykłe
Rok wydania: 2022
Format: Książka
Liczba stron: 262
Cykl: Nie po drodze
Tom I
Iga Daniszewska jest autorką, która zadebiutowała świetną historią „Szpilki z Wall Street”, na tym nie poprzestała. Ewidentnie zalicza się do pracowitych kobiet, dlatego też możemy się cieszyć książką „Tylko na chwilę”. Jest to pierwszy tom cyklu pod tytułem Nie po drodze. Zdajemy sobie sprawę z tego, że dobre wyczucie czasu potrafi wiele w życiu zmienić. Wystarczy pojawić się w odpowiedniej chwili, aby nasz los mógł się odmienić. Niestety bywa i tak, że mogą na nas spaść nieprzyjemności, z których nie łatwo będzie się wyplątać. Miłość bywa uczuciem gwałtownym, które może doprowadzić do wzajemnego spalenia i zatracenia się w sobie, albo też bólu, którego nie łatwo będzie zignorować. Czy „Tylko na chwilę” okaże się tak dobrze rozrysowaną historią jak „Szpilki z Wall Street”?
Główną
bohaterką książki pod tytułem „Tylko na chwilę” jest Lauren Sanders, to młoda
dziewczyna, której życie bardzo się komplikuje. Jej ojciec piastował urząd
senatora, a jak wiadomo polityka nie należy do czystych zajęć, każdy poszukuje
czegoś, co można wykorzystać teraz lub później, kiedy zajdzie taka potrzeba. Sanders
nie był wyjątkiem, zginął razem z żoną w wypadku pozostawiając córce
informacje, które mogą obciążyć wielu niebezpiecznych i wpływowych ludzi. Lauren zostaje zmuszona do opuszczenia kraju,
aby zapewnić sobie bezpieczeństwo. Nie ma pojęcia, na jaki czas ani, że to
wszystko potrwa aż dziesięć długich lat. Po powrocie dziewczyna chce znaleźć
pracę, udaje jej się to w klubie, którego właścicielem jest Logan Scott. Obawie o dobro swoich pracownic stara się nie
przydzielać im stanowisk menadżerskich. Pierwsze spotkanie Logana i Lauren z
pewnością nie można zaliczyć do udanych, nie przebiega miło, jednak nie można
jej zarzucić braku kompetencji. Dziewczyna musiała zmienić personalia w związku
z przeszłością, wybrała imię Finley. Problemem jest to, że między pracodawcą i
podwładną zaczyna iskrzyć, do czego doprowadzi ta relacja? Czy iskry wywołają
żar, czy pożar, który spali za sobą wszystkie mosty?
„Tylko na chwilę” z całą pewnością dorównuje
swojej poprzedniczce, co było dla mnie świetną wiadomością. Iga Daniszewska ma
świetne pomysły i czytając jej powieści nie ma się odczucia tego, że coś robi
się strasznie naciągane, nierealne i budzi pewien niesmak. Pomimo niewielkiego
dorobku autorka bardzo zyskała w moich oczach, widać, że pracuje nad swoim
warsztatem i stara się nie pozostać w tyle. Myślę, że jak tak dalej pójdzie to
będę mogła śmiało powiedzieć, że po książki tej autorki można sięgać w ciemno. „Tylko
na chwilę” potrafi sprawić, że z każdą stroną chce się poznać więcej
informacji. Pierwszy raz powieść czytała w wersji elektronicznej, co nie było
zbyt wygodne, jednak nie miałam ochoty odkładać jej na później. Nie ważne, że
oczy bolały, albo trzeba było zająć się innymi obowiązkami. Dla mnie liczyło
się zetknięcie z głównymi bohaterami, Logan i Lauren świetnie do siebie
pasowali. On przystojny, dbający o swoje interesy, ona próbująca na nowo ułożyć
sobie życie. Iga Daniszewska ukazała tutaj, że zetknięcie się ze sobą podobnych
charakterów, równie upartych, silnych i niezłomnych może przynieść ciekawe
rezultaty.
Komentarze
Prześlij komentarz