[PATRONAT] Recenzja Paulina Nowaczyk „Ernesto Verde”
Ernesto Verde – największy drań i kobieciarz, jakiego znamy.
Życie towarzyskie oraz interesy to jego chleb
powszedni. Dobry przyjaciel, ale słaby partner.
Czy to się zmieni?
Jego rzeczywistość nabiera innego wymiaru, kiedy
wyjeżdża do Stanów. Pewnego dnia na jego drodze pojawia się śliczna Amerykanka,
która za kilka miesięcy ma wyjść za jego wspólnika. Verde nie zamierza cofnąć
się przed niczym. Faith staje się jego obsesją i pożądaniem.
Nieszczęśliwa miłość czy gorący romans?
Czy Ernesto i Faith postawią wszystko na jedną
kartę i zaryzykują, dając się ponieść emocjom?
Ostatni tom „Upadłych Diabłów” z gorącej
Hiszpanii przeniesie nas wprost do serca Stanów.
Czy w Verdem obudzi się diabeł i porwie nas w
otchłań pożądania oraz własnych demonów? Jedno jest pewne, Ernesto nie da nam
chwili wytchnienia.
Wydawnictwo: Waspos
Rok wydania: 2021
Format: Książka
Liczba stron: 246
Cykl: Upadłe Diabły
Tom III
Cykl Upadłe Diabły zmierza ku końcowi, Paulina Nowaczyk
rozpieściła nas trzema tomami, w których znajdziemy niezwykłych mężczyzn i
przypisane im kobiety, które „tanio skóry nie sprzedały”. Nie pobiegły w podskokach
do samów alfa, a pogoń kotka za myszką była interesująca. Było humorystycznie,
nerwowo, emocjonująco i trochę przykro, że dobiegło to końca. To, co jest końcem
może być początkiem czegoś nowego i na to z pewnością liczymy. Przedmiotem
recenzji jest książka opisująca losy „Ernesto Verde”.
Głównym bohaterem książki „Ernesto Verde” jest tytułowy
Verde, jak to zazwyczaj bywa jest przystojnym mężczyzną, który nie ma zamiaru
stronić od towarzystwa pięknych kobiet. To drań, jakich mało, stabilizacja i
związek nie były dla niego, jak to mawiają do czasu, kiedy w jego życie
wkroczyła piękna i żywiołowa Faith. Wszystko byłoby idealne, gdyby nie fakt, że
kobieta należała do innego, co gorsza miała wyjść za niego za mąż. Powinien
odpuścić i zająć się innymi sprawami przecież tyle kobiet jedynie czeka na jego
atencję i to go drażni. Każda tego pragnie, ale nie ona. Faith stała się jego
obsesją, musiała stać się jego, nie mógł odpuścić, tylko, czego tak naprawdę od
niej chciał? Czy miała być chwilową przygodą, krótkim romansem, podczas którego
nacieszyłby się jej ciałem i ruszył dalej? Co jeśli nie będzie potrafił? Co takiego
los przygotował dla Faith i Verde? Czy kobieta stanie na ślubnym kobiercu i kto
stanie przy niej?
„Ernesto Verde” to powieść, która opowiada historię
dwójki ludzi, którzy nie powinni być razem. Mieli inne priorytety, swoje plany,
które się posypały, kiedy stają naprzeciwko siebie. To elektryzujące spotkanie
i emocje zawładnęły całą książką, a tym samym czytelnikiem. Czasami wydaje nam się,
że to, co robimy jest słuszne, nawet, jeśli dawna iskra miłości, gdzieś po
drodze się ulotniła. Dopiero, kiedy poczujemy na własnej skórze różnice, czym jest
prawdziwe uczucie dostrzegamy różnice. Czasem jednak jest ona złudna i
chwilowa, jak się okaże w przypadku Faith i Ernesta? Czy ta relacja będzie
czymś więcej, czy jedynie chwilowym kaprysem spalającym za sobą mosty? Paulina
Nowaczyk wykonała kawał dobrej roboty, książkę czytało się szybko i niezwykle
przyjemnie, a sam Verde stał się moim ulubieńcem z całego zaprezentowanego
przez autorkę cyklu.
Komentarze
Prześlij komentarz