[PATRONAT] Rozdział trzeci "Splamieni krwią" Karolina Jurga

 



Rozdział 3

 

Brianna

 

Kolejne dni mijały mi nadzwyczaj spokojnie, co w jakimś sensie budziło niepokój. Odkąd opuściłam dom Yuriego, starałam się nie wpaść na niego u Less. Z jego strony również nie było żadnego odzewu. Zdjęłam szpilki i postawiłam torby z zakupami w salonie, po czym skierowałam się do królestwa Sue, zwabiona aromatem unoszącym się w powietrzu. Odkąd rodzice się rozwiedli, a mama przeprowadziła się do Londynu, to ona właśnie dbała o nasz dom.

– Najlepszy zapach na świecie – oznajmiłam śpiewnie i odwiesiłam klucze od auta do małej skrzyneczki na ścianie. Usiadłam na jednym z barowych krzeseł, a Sue zaśmiała się ciepło i postawiła na blacie przede mną blachę z babeczkami.

– Co dziś ciekawego kupiłaś? – zagadnęła.

– Niewiele – mruknęłam ze znaczącym uśmiechem i podniosłam smakołyk.

– Uważaj, są gorące! – ostrzegła mnie w momencie, gdy syknęłam przez zęby, parząc się w palce.

– Mogłaś uprzedzić mnie wcześniej – wymamrotałam i potarłam dłoń.

– Gdybyś nie była tak narwana, nic by się nie stało – jęknęła zrezygnowana, jednak chwilę później obie się śmiałyśmy. Sue zdjęła fartuszek, który miała zawiązany w pasie i obeszła wyspę. – Chodź, pokażesz mi, co kupiłaś, a babeczki w tym czasie ostygną.

Ruszyłam za nią do salonu, rozglądając się za tatą, jednak nie było po nim śladu.

– Gdzie tata?

Sue mruknęła coś pod nosem, a ja zdążyłam zrozumieć tylko „spotkanie”, więc natychmiast odpuściłam. Mimo tego, że mieszkała z nami od paru lat, jej podejście do tego, czym zajmuje się ojciec, nie uległo zmianie. Nigdy bezpośrednio nie zapytała nikogo z nas o to, jak wygląda jego praca, jednak wystarczył widok broni, którą tata kiedyś zostawił w salonie, by nabrała wody w usta.

Chwyciłam jedną z toreb i wyjęłam z niej kremową, dwuczęściową piżamę. Sue spojrzała na mnie sceptycznie, dlatego wyjaśniłam:

– To dla Less. Jej brzuch zdecydowanie zbyt szybko rośnie, a ona ma tyle na głowie, że ciężko wyciągnąć ją z domu, by coś sobie kupiła.

Odkładałam piżamę do torby, gdy otworzyły się drzwi gabinetu taty na drugim końcu korytarza.

– Myślę, że skończyliśmy tutaj, Accardo. Sam trafię do drzwi. – Usłyszałam znany, męski głos.

Zszokowana zamarłam, obserwując jak Yuri pewnym krokiem przemierza mój dom, kierując się do wyjścia. Nie rozumiałam, co się dzieje, gdy bez żadnego słowa czy chociażby przelotnego spojrzenia opuścił dom, trzaskając lekko drzwiami.

– Co on tutaj robił? – zapytałam ojca, gdy parę minut później dołączył do nas w salonie.

– Siadaj, Brianna – rozkazał, moszcząc się wygodnie na kanapie. Rzuciłam zdezorientowane spojrzenie Sue, jednak ona uniosła dłonie i bez słowa skierowała się do kuchni.

– O co chodzi? Co tu robił Yuri? Nie wiedziałam, że macie jakieś wspólne interesy – wyrzucałam z siebie słowa z szybkością karabinu, co nie umknęło jego uwadze.

Moją relację z ojcem mogłam opisać jako bardzo dobrą. Potrafiliśmy ze sobą rozmawiać i spędzać razem czas. Jednak teraz byłam zaniepokojona. Zazwyczaj w takiej sytuacji rzuciłby w moją stronę jakimś zabawnym komentarzem, tymczasem teraz milczał, przyglądając mi się uważnie.

– Od kiedy spotykasz się z Ivanovem? – zapytał po chwili.

Jęknęłam, nie spodziewając się po tej rozmowie niczego dobrego. Miałam z ojcem dobry kontakt, jednak jeśli chodziło o kręcących się wokół mnie chłopaków, zamieniał się w dyktatora. Wiele czasu rozmyślałam nad tym, dlaczego zachodzi w nim taka zmiana i podejrzewałam, że jest to spowodowane nowym facetem mamy. Poznała go po rozwodzie, ojciec jednak uparcie twierdzi, że przyjdzie moment, gdy zabije gnoja, który odebrał mu żonę.

Powoli usiadłam na kanapie i pociągnęłam kolana do klatki piersiowej.

– Brianno, zadałem ci pytanie – przypomniał ojciec.

– Słyszałam. – Oparłam brodę na kolanach. – Od jakiegoś czasu, ale to nic poważnego.

– Byłem bardzo zaskoczony, gdy pojawił się w moim domu. Nie powinnaś spotykać się z kimś takim, to nie jest dobry facet.

– Wiem…

– Yuri jednak podszedł do tego bardzo poważnie. Dlatego, gdy poprosił mnie o twoją rękę, postanowiłem się zgodzić.

– Co zrobił?! – wrzasnęłam i zerwałam się na nogi. – Nie możesz!

Byłam tak zaskoczona jego słowami, że nie potrafiłam wypowiedzieć racjonalnego zdania. Czułam, jak z każdą kolejną sekundą żołądek zaciskał się w coraz boleśniejszy supeł, a uszy zaczął wypełniać szum krwi.

– Bri? – Tata podniósł się z kanapy i lekko poklepał mój policzek.

– Musisz to odkręcić! – wyszeptałam, gorączkowo wykręcając dłonie. W głowie miałam tylko myśl, że nie zdołam go uratować. Jeżeli wyjdę za niego i obdarzę go uczuciem, umrze tak jak Seth. Musiałam przekonać tatę, by zmienił zdanie.

– A dlaczego miałbym to zrobić? Podaj mi jeden powód. – Patrzył na mnie ze spokojem.

Zagryzłam wargę, starając się wymyślić dobry powód. Prawda jest jednak taka, że nie mam żadnego argumentu, który nie byłby podejrzany. Odwróciłam wzrok, klnąc w myślach, kiedy przypomniałam sobie o jednej rzeczy. Zostawiając tatę w salonie, pobiegłam na schody i, przeskakując po dwa stopnie naraz, zmierzałam do swojego pokoju. List, który dostałam jakiś czas temu, był dla mnie bezwartościowy, ale teraz mógł mnie uratować. Wpadłam do pokoju i podbiegłam do szuflady w biurku, wyrzucając całą jej zawartość na podłogę.

Jest!

Muszę pamiętać, by przy następnym spotkaniu z Alessią podziękować jej za wysłanie tych papierów. Chwyciłam kartkę i zbiegłam na dół.

– Myślałem, że robisz roczną przerwę i wtedy będziesz aplikować do szkoły wyższej kategorii – powiedział, kiedy przeczytał list, który mu podałam.

– Nie chciałam robić sobie nadziei, gdybym się nie dostała. – Kłamstwo gładko spłynęło mi po języku, gdy zauważyłam, że plan zaczyna działać.

Byłam wściekła na Yuriego. Nie za to, co zrobił, ale w jaki sposób. Sytuacja między nami była dziwna, jednak wiele razy dałam mu do zrozumienia, że nie będę nigdy kandydatką na idealną partnerkę.

– Bri, ten list jest sprzed dwóch miesięcy – zauważył tata.

– Wiem, po prostu tyle się działo. Nie chciałam zostawiać Alessi, dopóki nie pozbiera się wystarczająco po śmierci Vincenta. Jest moją najlepszą przyjaciółką. Poza tym w zeszłym tygodniu dostałam maila, że jeżeli chciałabym dołączyć do uczniów, musiałabym zaliczyć przedmioty z pierwszego semestru. To dużo nauki, ale…

– Nic nie mów – przerwał mi tata. Odłożył list na stolik i przetarł twarz. Wydawał się zagubiony. – Dlaczego Londyn?

Więc o to chodzi…

– Chciałam być bliżej mamy – oznajmiłam wprost. – Poza tym wiesz, że od zawsze interesowałam się kryminologią. Od małego rozkładałam wszystko na czynniki pierwsze, każdą pojedynczą sytuację analizowałam.

– Dobrze, już dobrze. Porozmawiam z Ivanovem, ty tymczasem zadzwonisz do swojej matki i zapytasz, czy możesz na czas nauki zatrzymać się u niej.

Widziałam, z jakim trudem wypowiedział te słowa.

– Tato, wiesz, że to, że wyjadę, nie znaczy, że cię zostawiam tak jak mama, prawda?

Uniósł wzrok.

– Oczywiście, że nie. Nauka jest ważna, Bri. Przepraszam, ale muszę zadzwonić w parę miejsc. – Szybkim krokiem skierował się w stronę gabinetu, trzaskając za sobą drzwiami.

Cholera!

Opadłam na kanapę, chowając twarz w dłoniach. Byłam zagubiona. Yuri po raz kolejny wywrócił mój świat do góry nogami. Pokazał, że moje zdanie odnośnie tego, co się między nami dzieje, nie ma dla niego żadnego znaczenia. Wykorzystał fakt, że dzięki stanowisku u Vincenta miał wyższą pozycję. Tylko że ja nie byłam taka jak Less, nie miałam ochoty przyjąć jego zdania jako czegoś oczywistego. Nie miałam zamiaru być posłuszna – dla mnie liczyło się stanie z kimś ramię w ramię, a nie bycie pionkiem.

– Co mam teraz zrobić? – wyszeptałam do samej siebie.

– Powinnaś porozmawiać z tym chłopcem – odezwała się Sue.

Zaśmiałam się i spojrzałam na nią, kiedy usiadła naprzeciw mnie. Uśmiechnęła się delikatnie, jednak na jej twarzy wciąż malowała się troska.

– Słyszałaś, co?

– Nie dało się nie słyszeć. Pytanie tylko, co masz zamiar z tym zrobić. Ten chłopiec nie wyglądał na takiego, który łatwo się poddaje – stwierdziła, na co ja parsknęłam.

– To najbardziej uparty człowiek, jakiego znam.

To była prawda. Yuri nigdy nie pytał o pozwolenie. Jeżeli czegoś chciał, brał to, nie pytając i nie bojąc się konsekwencji.

– Więc nie podoba ci się, co zrobił, ale dla mnie jest w tym coś romantycznego – rozmarzyła się nasza gosposia.

– Potraktował mnie przedmiotowo, Sue. Obie wiemy, w jakim świecie żyje mój ojciec, jednak nie można wziąć sobie kogoś za żonę, bo się ma taki kaprys. On wie, jak bardzo cenię sobie swoje zdanie. Tylko ty możesz uważać, że to romantyczne. – Wywróciłam oczami.

– Może cię kocha? – Sue broniła swojego zdania.

– Gdyby mnie kochał, nie sypiałby z innymi – wypaliłam, na co Sue wciągnęła gwałtownie powietrze. – Sytuacja między nami jest trochę bardziej zagmatwana, nie będziesz w stanie tego zrozumieć. Nikt nie jest.

– Będę z tobą szczera, dziecko. Pracuję tu już jakiś czas i opiekuję się wami obojgiem. Jestem też matką nastolatki i wiem, kiedy dzieje się w życiu mojej córki coś poważnego. – Sue patrzyła na mnie uważnie. – Nigdy się nie skarżyłaś, nie chciałaś ze mną rozmawiać, ale ja wiem, że stało się w przeszłości coś, co bardzo ciężko przeszłaś. Twój ojciec również o tym wie i oboje czekamy, aż będziesz gotowa się tym podzielić – ciągnęła spokojnym głosem. – Bez względu na wszystko stoimy po twojej stronie, ale sytuacja z tym chłopcem jest poważna. Zobaczył w tobie coś, co go przyciągnęło na tyle, by chciał spędzić z tobą życie. Jeżeli nic do niego nie czujesz, musisz mu o tym powiedzieć – zakończyła i wyraźnie czekała na jakąś odpowiedź.

– Och, mam zamiar bardzo wyraźnie powiedzieć mu, co o tym myślę. Dzięki, Sue! – Wyciągnęłam dłoń i poczochrałam jej ciemne włosy, na co natychmiast się oburzyła. Złapałam torby z zakupami i ruszyłam do swojego pokoju.

 

***

 

Dużo później, tego samego wieczoru, leżałam w wannie, wdychając unoszący się w powietrzu aromatyczny zapach białego piżma. W głowie kłębiło mi się tysiące myśli. Nie wiedziałam, jak potoczy się rozmowa z Yurim, chciałam jednak, by wiedział, jak naprawdę się z tym czuję.

Zapewne uważał, że dogadanie się z moim ojcem załatwi sprawę, tymczasem zapomniał o tym, jak nisko tata znajdował się w hierarchii. Choć nieoficjalnie bardzo pomagał Marco De’Lucy, to jednak wciąż pozostawał zwykłym soldato[1], a mnie nie obowiązywały aż tak znacznie zasady, jakimi kierowały się rodziny rządzące. Dzięki temu mogłam robić, co chciałam.

Dolewając do wanny ciepłej wody, sięgnęłam po telefon i chwilę później łazienkę wypełniły dźwięki Wait For You. Skrzywiłam się, widząc parę nieodebranych połączeń od Yuriego. Zapewne rozmawiał już z moim ojcem i chciał się ze mną rozprawić, jednak takich rzeczy nie robi się przez telefon.

Cicho wzdychając, wróciłam myślami do paru miesięcy wstecz. Zamknięci w małej kajucie na środku morza przez krótką chwilę mogliśmy widzieć tylko siebie. Nie było tam całej złowrogiej otoczki familii Castello. Mogliśmy zaszyć się, choć na chwilę, przed całym światem i leżąc w łóżku, pić wódkę prosto z butelki.

Może gdybym poznała Yuriego przed tym całym gównem z Sethem, mielibyśmy szansę. Jednak po tym wszystkim, co przeszłam, nie zasługiwałam na miłość i szczęście. Odważyłam się pokochać chłopaka, który okazał mi swoje względy i nie uratowałam go przed okrutnym losem. Seth umarł, bo chciał być dla mnie kimś wystarczająco dobrym. Chciał pomóc matce i udowodnić mi, że będzie potrafił zapewnić mi życie na poziomie, do którego byłam przyzwyczajona, mimo że nigdy tego nie oczekiwałam. Oddałam mu serce, które jego samego kosztowało życie i nie miałam prawa być szczęśliwą. Byłam samolubna i toksyczna, ale nie popełnię drugi raz tego samego błędu.

Wyszłam z wanny i owinęłam się ręcznikiem, po czym przetarłam dłonią zaparowane lustro. Wytarłam starannie ciało i wróciłam do sypialni, by wybrać ubrania i bieliznę. Jeszcze parę miesięcy temu piątkowe wieczory spędzałam na wykradaniu się razem z Alessią na imprezy, by się trochę zrelaksować. Odkąd do mojego życia wkroczył Yuri, imprezy stały się dalszym planem, a większość wieczorów spędzałam w domu Less.

Wciągnęłam na siebie bieliznę, obcisłe spodnie, top i wróciłam do lustra. Podświadomie czułam, że nie ma sensu zajmować się makijażem. Wszystko, co było między nami, zakończy się szybko. Westchnęłam i wyszłam z pokoju. Pognałam przez pogrążony w mroku dom – myśl, że mogłabym natknąć się teraz na ojca, była nie do przyjęcia. Zawiodłam go tak samo jak wszystkich innych.

Droga do domu Yuriego nie zajęła mi dużo czasu. Gdy przekroczyłam bramę, z zaskoczeniem odkryłam kilka aut zaparkowanych na podjeździe. Wyłączyłam silnik i wpatrując się w rozświetlony dom, zastanawiałam się, czy to odpowiednia chwila na rozmowę. Krzyknęłam cicho, gdy przy samochodzie pojawił się Leo, lecz chwilę później opuściłam szybę.

– Interesy? – zapytałam go, gdy udało mi się uspokoić łomoczące serce.

– Raczej prywatna impreza, ma dziś dość podły nastrój, więc uważaj – odpowiedział chłopak.

– Dzięki – mruknęłam cicho i wysiadłam z auta. Nie musiałam mu mówić, że wiem, co takiego wkurzyło Yuriego.

Ruszyłam w stronę domu, już przed wejściem słysząc głośną muzykę. Gdy tylko przekroczyłam próg, poczułam nieprzyjemny zapach marihuany. Śmiechy i gwar rozmów dochodziły z salonu, więc skierowałam tam kroki, zastając na kanapach kilku facetów i wdzięczące się do nich praktycznie półnagie dziewczyny. Wszędzie stały butelki z alkoholem i drinki.

– A kogo my tu mamy? – krzyknął jeden z mężczyzn, którego kojarzyłam. Był to najlepszy imprezowy towarzysz Federico, ta dwójka trzymała się razem od dawna. Nick, bo tak miał na imię, wstał chwiejnie z kanapy i ruszył w moim kierunku. – Nie powinno cię tu dzisiaj być – dodał, na co przewróciłam oczami.

– A jednak jestem. Gdzie Yuri?

W odpowiedzi podszedł do stereo i wyłączając muzykę, zapytał głośniej, niż było trzeba:

– Ludzie, a gdzie jest Yuri?

Faceci parsknęli śmiechem, po czym odezwał się ktoś z bocznej kanapy:

– Stary! Dajcie mu trochę poruchać! Jak Kylie wzięła go w obroty, to szybko się nie pojawi! – Roześmiał się głośno.

Długowłosa, ruda laska została lekko odsunięta, a moim oczom ukazał się nikt inny, jak Federico Castello. Urwał gwałtownie, widząc mnie, po czym klnąc, zdjął z siebie dziewczynę. Nim pomyślałam, co tak naprawdę robię, byłam już na schodach prowadzących do sypialni Rosjanina.

– Brianna, zaczekaj! – zawołał z dołu Federico, jednak nie potrafiłam się zatrzymać.

Moje serce biło z szybkością strzałów karabinu maszynowego, kiedy delikatnym ruchem złapałam za klamkę i nacisnęłam ją. Sypialnia była oświetlona jedynie lampką na nocnej szafce. Słysząc cichy jęk, zatrzymałam się, zaciskając powieki, niepewna czy chcę to zobaczyć. W mojej głowie toczyła się batalia o to, co zrobić. Niby Yuri otwarcie przyznał, że sypia z innymi, ale mimo ziarna niepewności sądziłam, że tylko tak mówi, żeby wzbudzić moją zazdrość. Niestety co innego jest coś podejrzewać, a co innego zobaczyć na własne oczy. Pierwszy krok w głąb pomieszczenia był niepewny, nie było szans, by mnie usłyszeli; nie, kiedy moje kroki tłumił puszysty dywan.

Yuri leżał na krawędzi łóżka podparty na łokciach, z odchyloną w tył głową. Przed nim klęczała szczupła, długowłosa blondynka, która z prawdziwą precyzją oddawała się ssaniu jego kutasa.

Stałam tam, patrząc na nich niczym intruz, nie będąc w stanie się ruszyć. Blond szmata zajęczała głośno, na co Yuri uniósł głowę, a jego przekrwione oczy spotkały się z moimi.

Myślałam, że kiedy zda sobie sprawę z tego, że tam byłam, odepchnie od siebie dziewczynę, ale nie. Jego wzrok stał się tak zimny i obojętny, że mimowolnie się wzdrygnęłam. Ułożył dłoń na jej głowie, łapiąc za włosy i pchnął biodrami, wpychając się głębiej w jej usta. Nawet na chwilę nie odwrócił ode mnie wzroku. Wzięłam głęboki wdech, czując, jak moje płuca zaczęły palić ogniem. Odzyskując władzę w nogach, ruszyłam chwiejnym krokiem do wyjścia.

Zaczęła targać mną niepohamowana złość. Jak śmiał prosić ojca o moją rękę, a dwie godziny później urządzać w domu dziką imprezę i pieprzyć się z jakąś dziwką?!

Kiedy schodziłam na dół, mogłam wyczuć, jak każdy z siedzących mnie obserwuje. Podeszłam do panelu na końcu salonu, który maskował schowek z bronią. Walnęłam w niego kilka razy, aż wreszcie zamknięcie zaskoczyło i ścianka odchyliła się, ukazując mi zabawki Yuriego. Zdjęłam z haka kij bejsbolowy i wolnym krokiem minęłam zdziwionych imprezowiczów.

Pieprzony dupek!

Czarne bugatti veyron – „dziecinka” Yuriego – stało zaparkowane na samym brzegu podjazdu. Uśmiechnęłam się szeroko, wyobrażając sobie jego minę, kiedy zobaczy moje dzieło. Wzięłam wielki zamach i po chwili można było słyszeć tylko huk kruszonego szkła. Uderzałam na oślep, dopóki nie opadłam z sił.

Oddychając głęboko, otarłam łzy i spojrzałam na stojących niedaleko ochroniarzy oraz Federico, który stał w drzwiach i z olbrzymim uśmiechem obserwował, co robię.

Głupi dupek!

Chcąc zetrzeć mu uśmiech z twarzy, rzuciłam w niego niepotrzebnym już kijem, ale udało mu się odskoczyć. Czułam, jak ulatuje ze mnie złość, a zastępuje ją ból. Wygrzebałam z torebki kluczyki i ruszyłam w stronę auta, by jak najszybciej się stąd wydostać. Pierwsza łza spadła dopiero, kiedy z piskiem opon minęłam bramę. Wyciągnęłam telefon i zadzwoniłam do Less.

– Co tam, Bri? – Od razu usłyszałam jej głos.

Chciałam się odezwać, ale moim ciałem wstrząsnął głośny szloch. Dlaczego płakałam? Powinnam się cieszyć, że w końcu dostanę to, co chcę – wolność, o którą tak zaciekle walczyłam. W końcu Rosjanin zniknie z mojego życia, zabierając, co prawda, ze sobą moje serce, ale zniknie.

– Brianna? – Głos mojej przyjaciółki wyrwał mnie z mgły i otępienia, ale było za późno, bym zdążyła coś zrobić. Oślepiły mnie szybko zbliżające się światła.

Samochodem zarzuciło, kiedy z prawej strony z impetem uderzył we mnie inny pojazd. Siła była tak duża, że uderzyłam głową w boczną szybę, a ból niczym bomba eksplodował w mózgu. Potem ogarnęła mnie ciemność.



[1] Soldato – (z wł.) żołnierz (przyp. aut.).



Komentarze

Popularne posty