Recenzja Robert Jordan „Ognie niebios”

Porównywany do Władcy Pierścieni monumentalny cykl fantasy, który pokochało ponad 40 milionów czytelników na całym świecie
Wybrani uwalniają się i już planują Dzień Powrotu, kiedy Czarny będzie znowu wędrował po Ziemi. Rand al'Thor, obecnie Smok Odrodzony, ukrywa się w zakazanym mieście Rhuidean na Pustkowiu Aiel, nie ujawniając swych planów nawet przed Egwene i Moiraine. Zasiadająca na Tronie Amyrlin w Białej Wieży Elaida do Avriny a'Roihan zbiera wieści zewsząd, by opracować strategię przyszłej walki z siłami zła. Z kolei w luksusowej ukrytej komnacie uwolniony Rahvin spotyka się ze Sprzymierzeńcami Ciemności, by zapewnić sobie ostateczne zwycięstwo nad Smokiem Odrodzonym. Gdy tylko Smok kroczy po krainie, ognie niebios spadają tam, gdzie zechcą, aż życie wszystkich ludzi stanie w płomieniach. A w swoim zapieczętowanym więzieniu w Shayol Ghul budzi się Czarny…

 Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania:  2021
Format: Książka
Liczba stron: 1128
Cykl: Koło Czasu
Tom V


Cykl Koło czasu jest jednym z najbardziej znanych, co jakiś czas dzieła Roberta Jordana zostają wydane podobnie w bardzo atrakcyjnej oprawie. Robert Jordan był wybitnym twórcą lubującym się w fantastyce. Stworzył świat, który jest wybitny, rozległy i wyjątkowy, chociaż nie został przez autora ukończony, obecnie liczy czternaście tomów. Robert Jordan zmarł, a ukończenia Koła Czasu podjął się kolejny wybitny twórca Brandon Sanderson.

„Ognie niebios” to piąta część cyklu Koło Czasu, dzieje się z nim wiele, w końcu to kolejny grubasek liczący sobie ponad tysiąc stron.  Znajdziemy w nim nieuchronne widomo tej Ostatecznej Bitwy, na którą my czekamy, jednak Smok Odrodzony z pewnością nieco mniej. Taka presja potrafi mocno podciąć skrzydła i przygnieść, kiedy tak wiele chce i powinno się zrobić. Rand ukrywa się w zakazanym mieście Rhuidean na Pustkowiu Aiel, co ciekawsze swoje własne plany zachowuje dla siebie, nie dzieli się z nimi z przyjaciółmi. To wszystko jest wręcz na wagę złota, zło nie śpi i zbiera własne siły. Rahvin nawiązuje własne sojusze, spotyka się z Sprzymierzeńcami Ciemności, a wszystko po to, aby zadać ostateczny cios Smokowi Odrodzonemu. Czy mu się to powiedzie? Czy Czarny się obudzi?

„Ognie niebios” utrzymują wysoki poziom, a autorowi udało się podtrzymać czytelnicze zainteresowanie, pomimo tylu tomów, jednak chętnie wracam do historii Smoka Odrodzonego. Nie umknęło mojej uwadze to, że nie „spotkałam” w książce Perrina,  ciekawił mnie ten wątek i miałam nadzieję, że uda mi się dowiedzieć, czegoś nowego. Nic straconego, może w kolejnej części uda się to zrobić. Robert Jordan potrafił mnie zaskoczyć kilka razy nagłym zwrotem akcji, co oceniam na duży plus. Dzieje się wiele i są to ważne wydarzenia, które potrafiły mi w głowie namieszać. „Ognie niebios”, jak i całe Koło Czasu to przede wszystkim niebanalne postacie i bogato rozrysowany świat, w którym chce się przebywać jak najdłużej. 

 

Komentarze

Popularne posty