Recenzja Penelope Ward, Vi Keeland „Sprośne listy”

Historia miłosna, która rozpoczęła się od przyjaźni między dziewczyną i chłopcem, a rozkwitła, gdy nawiązali kontakt ponownie — jako dorośli ludzie

Griffin Quinn był moim korespondencyjnym powiernikiem z dzieciństwa, angielskim chłopcem, od którego różniło mnie wszystko. Z biegiem lat, wraz z setkami napisanych listów, staliśmy się najlepszymi przyjaciółmi — dzieliliśmy się najgłębszymi, najmroczniejszymi sekretami i zbudowaliśmy więź, która wydawała się niezniszczalna. Pewnego dnia jednak została zniszczona.
Nagle, zupełnie niespodziewanie, przyszedł kolejny list. Pełen wyrzutów — gniewu nagromadzonego przez osiem lat. Nie miałam wyboru i w końcu musiałam się przyznać, dlaczego przestałam odpowiadać na korespondencję.
Griffin mi wybaczył i po jakimś czasie udało nam się ożywić relację z lat dziecinnych. Z tym że byliśmy już dorośli i wszystko nabrało rumieńców. Nasze listy szybko stały się niegrzeczne, odkrywaliśmy w nich swoje najdziksze fantazje. Jedynym logicznym wyjściem z sytuacji wydawało się więc przeniesienie znajomości na kolejny poziom i spotkanie twarzą w twarz.
Tyle że Griffin nie chciał się spotkać, bo uznał, że tak będzie dla nas najlepiej. Jednak ja musiałam go zobaczyć, więc wykonałam skok na głęboką wodę i zaczęłam go szukać. Przecież ludzie robili w imię miłości bardziej szalone rzeczy, prawda?
Ale to, czego się dowiedziałam, może zmienić wszystko...

 

Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2021
Format: Książka
Liczba stron: 298


Czasami żałuję, że pisanie listów, nie e-maili, tych papierowych, gdzieś w dzisiejszym życiu zanika. Mamy, co prawda grupy miłośników tego zjawiska, które pielęgnują tradycję i z lubością przesyłają sobie różne wiadomości, ale chciałoby się, gdzieś, aby było tego więcej. Taka ot romantyczna natura się we mnie odezwała. Byłam zaciekawiona tym, że jeden z moich ulubionych duetów pisarskich postanowił zagłębić się w tym zagadnieniu i przybliżyć wymienianie korespondencji między ludźmi. Mowa tutaj o Vi Keeland i Penelope Ward, musicie przyznać, że panie dały nam trochę na siebie poczekać. Co takiego znajdziemy w ich najnowszej książce?

Główną bohaterką książki „Sprośne listy” jest Luka, kobieta trudni się pisarstwem, jednak zdecydowała się na to, aby wydawać je pod pseudonimem. Jest bardzo nerwową osobą, która wpada we własne lęki. Ma wiele fobii, które powstały przez sytuację, w której znalazła się jakiś czas temu. Stała się uczestnikiem pożaru, a takie doświadczenie z pewnością sprawia, że wewnątrz człowieka pozostaje blizna. Taka psychiczna rana, którą ciężko jest zabliźnić. Luka nie jest cichą i nieśmiałą osobą, potrafi postawić na swoim, jest bardzo dobrym człowiekiem i męczy ją pewna sprawa sprzed lat, chciałaby ją wyjaśnić, tylko czy będzie miała ku temu okazję? Dawniej miała korespondencyjnego przyjaciela, z którym wiele ją różniło, a jeszcze więcej połączyło. Gfiffin Quinn wiedział o niej praktycznie wszystko, pomimo pewnej sprzeczki udało im się ponownie dogadać im stawali się dojrzalsi, tym listy stawały się bardziej namiętne, gorące, przedstawiające ich wzajemne sekrety, tajemnice, czy fantazje. Nie trudno się domyślić, że ta fascynacja stała się bardzo silna i Luka chciała się z nim spotkać i popchnąć sprawę między nimi do przodu. Griffin nie bardzo chciał się spotkać z dziewczyną, jednak dla niej sprawa była niezwykle ważna, a silniejsze bicie serca pchnęło ją do poszukiwań. Mężczyzna natomiast poznał, jak smakuje strata bliskiej osoby, stara się stąpać twardo po ziemi. Czy między nim, a Luką jest szansa na wykrzesanie czegoś wielkiego? Czy odkrywając nowe oblicze dostrzegą wzajemną bliskość?

„Sprośne listy” są powieścią, w której można poszukać znacznie więcej, aniżeli romansu. To książka, która ma swoją głębie, ukazuje jak ciężko jest się pozbierać po utracie bliskiego człowieka, jak trudno jest się pozbierać, kiedy lęki z przeszłości cały czas napierają na człowieka. Vi Keeland i Penelope Ward potrafią sprawić, że romantyczna historia nabierze głębi, przeszłość bywa trudna, nie zawsze przyjaźń okazuje się tą prawdziwą, ludzie się zmieniają, potrafią kłamać lub nie chcą kontynuować znajomości. Czy taki sam scenariusz czeka Lukę i Griffina? Jedno jest pewne, te dwie autorki potrafią zrobić wszystko i właśnie to wygląda autentycznie, jakby ci bohaterowie żyli gdzieś blisko, obok nas i przedstawiali swoją historię. 


Komentarze

Popularne posty