Recenzja L.J. Shen „Uwodziciel”
Nowa powieść bestsellerowej autorki L.J. Shen – w której miłość łączy się z nienawiścią.
Célian Laurent.
Członek manhattańskiej elity.
Znany playboy.
Dziedzic medialnego imperium.
I… mój nowy szef.
Zapewne by mi zaimponował, gdyby nie jedna noc, o której od miesiąca nie mogę
zapomnieć.
Wyszłam zaspokojona, mając co wspominać, a ponadto – udało mi się zabrać jego
portfel.
Teraz jednak on patrzy na mnie jak na kurz pod swoimi włoskimi butami, a ja
niby powinnam to znosić.
Ale nazywam się Judith „Jude” Humphry i nie mam nic do stracenia.
Jestem dziewczyną z Brooklynu, znaną z ciętego języka.
Dziedziczką rachunków za szpital i zniszczonej kanapy.
Kiedy zauważam go po drugiej stronie pomieszczenia, dostrzegam błysk w jego
oku. I dlatego zostajemy przeciwnikami.
On o tym wie.
Ja również.
Każdy dzień w pracy jest bitwą.
Każda noc w łóżku – wojną.
Ale stawką jest moje serce. I obawiam się, że będę musiała wywiesić białą
flagę.
Wydawnictwo:
Edipress
Rok wydania: 2021
Format: Książka
Liczba stron: 336
Po opiniach dotyczących książek L.J. Shen zdecydowałam, że powinnam jakąś poznać.
Literatura kobieca, romantyczna, czy erotyczna nie jest mi obca, byłam ciekawa,
czy twórczość autorki przypadnie mi do gustu. Nowy rok, nowe wyzwania w tym
czytelnicze, więc dlaczego by nie poszerzyć grona autorów, których już znam i
podczytuje?
Główną bohaterką książki „Uwodziciel” jest Judith „Jude” Humphry to biedna
dziewczynę, która stara się związać koniec z końcem dla siebie i swojego
ukochanego, chorego brata. Jest osobą, która mówi, co myśli i nie boi się robić tego,
co uznaje za słuszne. Jest inteligentna,
zabawna, kochająca i niezwykle utalentowana. Czasami życie zmusza nas do
zrobienia czegoś, czego z pewnością nie jesteśmy dumni. Jude zrobiła coś, z czego pewnością nie chciała,
a nawet nie przypuszczała, że kiedykolwiek posunie się do takich rzeczy. Célian
Laurent to absurdalnie bogaty spadkobierca medialnego imperium. Jest
także nowym szefem Jude, nie było by w tym nic dziwnego, gdyby wcześniej nie okazał
się mężczyzną, z którym spędziła noc. Tak, noc i to jedną z najwspanialszych,
opuściła hotelowy pokój wraz z jego portfelem, a teraz wiedziała, że czeka ją
ciężki czas w pracy. Jude nie zdawała sobie sprawy, że za garniturem i
pieniędzmi kryje się człowiek z uczuciami, których nie jest świadomy. Uwielbiam
to, że jest taki pewny siebie, że podąża za tym, czego chce, jest władczy,
nawet jeśli towarzyszy mu poza takiego dupka.
L.J Shen stworzyła
historię, w której przedstawia nam relację począwszy od wrogości do kochanków,
przepełnionych żądza miłości, doskonale odzwierciedlając wszystko, co powinno
się znaleźć w dobrym romansie. Budowanie romantycznej relacji między bohaterami
jest powolne, podczas czytania „Uwodziciela” wcale nie czułam się znużona,
wręcz delektowałam się lekturą. Konflikt nie jest tym, co zaskoczy czytelników,
ale rewelacje, które pojawiają się w jego wyniku, są szokujące.
Powieść L.J. Shen wciągnęła mnie od samego początku i wszystko, czego chciałam, to
czytać i przeżywać wspólnie z bohaterami wszystkie wzloty, upadki i
przekomarzanki. Kiedy pisarz może sprawić, że zobaczysz książkę oczami
bohaterów i poczujesz każdą czynność, wtedy wiesz, że jest on utalentowany, a
czas spędzony na jej czytaniu nie jest stracony.
Komentarze
Prześlij komentarz