[PATRONAT] Recenzja Cora Reilly „Złączeni Miłością”
Nikt nie przypuszczał, że się w sobie
zakochają.
Kiedy Aria została oddana Luce w akcie małżeństwa, wszyscy
byli pewni, że przyszły Capo ją złamie.
Aria była tego pewna.
Mężczyzna taki jak on, nieznający litości, nieczujący nic
prócz nienawiści.
Jednak to, co niemożliwe, zdarzyło się. Zakochali się w sobie.
Ale Luca wie, zawsze wiedział, że miłość w jego świecie, na
jego pozycji to ryzyko.
Kiedy Aria zdradza Lukę, próbując chronić swoją rodzinę,
szybko się orientuje, że może stracić coś, o co tak długo walczyła. Zaufanie
Luki.
Zaufanie ze strony mężczyzny, który nigdy nie zaufał nikomu
bezgranicznie. Czy teraz zrozumie, że nigdy nie powinien?
Pewnie powiecie „oj znowu
mafia”, ale tak, znowu i wcale mi się nie nudzi. Autorka potrafiła pokazać nam,
że jeden motyw, taki obecnie bardo popularny, może zostać napisany w taki
sposób, że wydaje się Wam zupełnie nowy, świeży, taki, że nie możecie się
oderwać. Sprawiający przyjemność, wyczekiwany, wprost, kiedy odszukuje się kolejne
książki, które wyszły spod pióra Cory Reilly. Tym razem otrzymujemy dalsze losy
Arii i Luki, okazuje się, bowiem, że to co się ma, można bardzo łatwo stracić, wystarczy
jeden błąd, niefortunny ruch, który pogrąży coś, co budowało się z takim
trudem. Czy mafia wybacza błędy? Czy zatwardziałe serce przywódcy mafii jest w
stanie wybaczyć?
Głównymi bohaterami „Złączonych miłością”, szóstego
tomu cyklu Born in Blood Mafia Chronicles autorstwa Cory Reilly są
wspomniani wcześniej Aria i Luka. Od nich wszystko się zaczęło, cała moja
miłość do tego cyklu, pierwsze spotkania z mafią i brutalnością świata
pozbawionego głębszych uczuć. Aria wyszła za mąż za Lukę, bezlitosnego
człowieka, który jest głową Cosa Nostry. Para stała się sobie bardzo bliska,
Aria zakochała się w swoim mężu, pomimo tego, że małżeństwo nie zostało zawarte
pod wpływem głębszych uczuć, one pojawiły się później. Mężczyźnie zaczyna zależeć na Arii, zachowuje
się przy niej inaczej wiedząc, że jest dla niego światłem w ciemności, coraz
bardziej staje się świadomy tego, że przepadł za sprawą uroku kobiety. Wszystko
układa się dobrze, zaczynają się docierać, uczyć siebie nawzajem i ufać, co
jest bardo cenne, zwłaszcza w mafijnej codzienności pozbawionej tak fundamentalnych
uczuć, jak miłość, zaufanie, czy troska. Podczas lektury okazuje się, że Aria
staje przed bardzo trudnym wyborem, jednocześnie chce pomóc siostrze, ale także
nie chce zdradzić ukochanego mężczyznę. Podejmuje wybór, który okazuje się
tragiczny w skutkach, a niestety oboje będą musieli je ponieść. Aria pomaga
siostrze, nie jest dumna z tego czynu, zwłaszcza, że oznacza to wystąpienie
przeciwko jedynemu mężczyźnie, którego szczerze kocha i nie wyobraża sobie
życia bez niego. Czy będzie to jeszcze możliwe? Czy rozgoryczony i zraniony mężczyzna
potrafi wybaczyć? Luca wie, że się złamał, pokochał kobietę, a teraz musi
zmierzyć się z jej zdradą, która ukazuje, że stał się słabym capo, a tego nie
może ukazać swoim żołnierzom i Famiglii. Czy małżeństwo przetrwa burzę w ich związku? Co postanowi capo?
Jaki wyrok spadnie na Arię?
„Złączeni miłością” przedstawiają dalsze losy bohaterów „Złączonych honorem”, a także z pozostałych tomów tego cyklu, co jest bardzo fajnym posunięciem. Autorka ukazuje nam jak ważne w świecie mafii jest zaufanie, jak cenne i kruche, jak bardzo rzadko się zdarza. To co stworzyli bohaterowie było czymś pięknym, wyjątkowym, czymś, co ocaliło Lucę przed mrokiem, który trawił jego duszę, dopóki nie spotkał Arii. To jedna z moich ulubionych par cyklu, mam do niej sentyment, który podkreśla to, że tak chętnie sięgam po każdą książkę, którą wydaje autorka. Charaktery bohaterów są bardzo autentyczne, przez co nie mogę się przyczepić do ich kreacji. Jeśli sięgnęliście wcześniej po książki Reilly, to wiecie, że pisze fenomenalnie budząc w czytelniku wiele emocji. Bardo Wam polecam cały ten cykl, jak i każdą książkę z osobna, warto.
Komentarze
Prześlij komentarz