Recenzja Karolina Klimkiewicz „Marzenia mają twoje imię”
On — nigdy nie spodziewał się, że w ciągu jednego
dnia całe jego życie może runąć, niczym domek z kart. Wszystko, w co wierzył i
posiadał, straciło na wartości — rozmyło się wraz ze wschodem słońca.
Ona — pogodziła się z tym, co podarował jej los.
Mimo że tkwiła w świecie marzeń, tak do końca nie wierzyła, że kiedykolwiek się
spełnią.
Oni — poznali się zarówno w najlepszym, jak i
najgorszym momencie ich życia. Starali się temu zaprzeczyć, jednak to nie był
przypadek.
To opowieść o nadziei, wierze w ludzi i miłość.
Historia Cedricka i Lettie pokazuje, że dziś jest najważniejsze i zależy tylko
od nas. Ich życie to dwa światy, które są tak różne, mimo że istnieją tak
blisko siebie. Przeczytajcie tę powieść o miłości jakże niebanalnej i
wielowymiarowej.
Wydawnictwo: Inanna
Rok wydania: 2020
Format: Książka
Liczba stron: 256
Nie miałam
wcześniej okazji przeczytać żadnej książki autorstwa Karoliny Klimkiewicz,
jednak ta zwróciła moją uwagę. Pewnie zapytacie, dlaczego, pierwsze, co rzuciło
mi się w oczy to okładka, która przyciąga wzrok, romantyczna, nastroiła mnie na
opowieść emocjonującą, poruszającą czytelnikiem. Wcześniej przeczytałam, kilka
opinii na temat jej książek i miałam, co do niej wysokie wymagania. Czy udało
im się sprostać? O czym opowiada „Marzenia mają twoje imię”? Jakich bohaterów
wykreowała dla nas autorka?
Głównym bohaterem „Marzenia
mają twoje imię” nie jest nastolatek, ale człowiek po trzydziestce,
doświadczony przez życie. Nie lekkoduch,
ale ktoś, kto ma swój plan na życie, z którego chce czerpać pełnymi garściami,
pozytywną energię i być szczęśliwym, jak każdy człowiek. Cedrick ma narzeczoną,
z którą spotyka się od pięciu lat, mają ustaloną datę ślubu, jak to w życiu nie
wszystko jest tak jak powinno, czasami po prostu się nie układa, a ludzie
bardzo są sfrustrowani jednak to, co zgotował mu los nie jest niczym
przyjemnym, po prostu ścina z nóg. Jego narzeczona nie tylko go zdradziła, ale
także zaszła w ciążę z innym mężczyzną, świat Cedricka rozpadł się. Nie
wiedział za bardzo jak sobie z tym poradzić, cierpiał, kochał, ufał i się na
tym przejechał. Czy był łatwowierny? Próbował sobie poradzić z tym na swój
własny sposób, alkohol i szybki seks bez emocji i więzi stały się jego
codziennością. Nie można więcej uciekać.
Spotkanie w windzie z młodą dziewczyną o imieniu Letty nie było
przypadkowe. Chociaż wydawało mu się niezbyt znaczące, ta dziewczyna będzie
pojawiała się w jego życiu, jest młoda, świeża i zdolna, a przede wszystkim
wyjątkowa. Chociaż Cedrick nie jest nią zainteresowany, coś ich do siebie
przyciąga. To wystarczyło, aby się spotkali, czy to spotkanie będzie owocne?
Czy drobne iskry, które się tlą będą tym czymś, o co warto walczyć? Czy
bohaterowie otrzymają swoją wymarzoną normalność?
„Marzenia mają twoje imię” jest książką, która mnie urzekła, emocje, które w niej wyczuwałam poruszyły moje serce, zżyłam się z bohaterami chcąc, aby wszystko im się ułożyło tak jak powinno. Co ciekawsze autorka postawiła na opowieść przedstawioną oczami głównego bohatera, mamy, zatem narrację pierwszoosobową, a świat został ukazany oczami samego Cedricka. Wszystko, co przeżywał, kiedy dowiedział się o zdradzie było nam bliższe. Historia chwyta za serce, miażdży je nie pozwalając mu się zregenerować. Zycie nie zawsze bywa piękne, właściwie dla nas wykreowane. Nie zawsze można grać silnymi kartami, czasami podrzuca nam słabe, których nikt nie potrzebuje. Kiedy zakończyłam czytanie tej książki czułam się rozbita, jakby opowiedziana tutaj historia wydarzyła się naprawdę i niosła ze sobą ogromne brzemię. Jeśli wahaliście się nad sięgnięciem po „Marzenia mają twoje imię” to nie powinniście dłużej zwlekać, warto zaopatrzyć się w chusteczki, bo będą Wam potrzebne.
Komentarze
Prześlij komentarz