Recenzja Meghan March „Serce diabła”

India Baptiste miała nerwy ze stali i żelazną wolę. Bezwzględnie dążyła do celu i potrafiła wykorzystać każdy atut — łącznie z zapierającą dech urodą i mistrzowską grą w pokera. Nigdy nie przegrywała i rzadko kiedy trafiała na kogoś, kto byłby w stanie stawić jej czoła. Kimś takim okazał się miliarder Jericho Forge, który postanowił, że dostanie ją na własność. Ot, zachcianka bogatego, pozbawionego skrupułów aroganta. India oddała mu wolność i rękę. Nie umiała go jednak znienawidzić ani pokochać. Jericho budził w niej potężne, sprzeczne uczucia: pożądanie, gniew, wściekłość, ale także czułość. Ich małżeństwo od początku przypominało pożar statku na wzburzonym morzu.
Dla Jericha sięgnięcie po kolejną ślicznotkę było równie oczywiste jak władza, którą sprawował żelazną ręką. Tym razem jednak nie chodziło tylko o seks. Wymuszone małżeństwo miało być grą, której celem było zdobycie większej władzy i pieniędzy. Ale trafiła kosa na kamień. Żona niepostrzeżenie obudziła w Jerichu pokłady uczuć, których nigdy wcześniej nie dopuszczał do głosu. Kiedy się zorientował, było już za późno. Popełnił niewybaczalny błąd.
Szalona historia tych dwojga zmierza do nieuniknionego finału. I chociaż stali się dla siebie wszystkim, potężne moce nie przestały działać, ale dzięki przeszłości India i Jericho nabrali siły i odwagi, aby stanąć do walki z ludźmi, którzy dorównywali im w bezwzględności. Niektóre sprawy nie zostały jednak zamknięte, a konsekwencje wydarzeń i decyzji podjętych wiele lat wcześniej mogą okazać się tragiczne w skutkach. Czy Jericho i India zdołają odzyskać siebie nawzajem?

Czy odważysz się przyjąć dar prosto z serca diabła?

Wydawnictwo: Editio Red
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron:  208
Cykl: The Forge Thrilogy
Tom III


Meghan March należy do autorek, które wręcz uwielbiam, jej książki wręcz połykam i nie mogę się od nich oderwać. Zazwyczaj jest to historia rozdzielona na trzy niezbyt opasłe tomy, a jej wnętrze jest czymś takim, że piszczę wewnętrznie z uciechy, kiedy kolejna nowość jej autorstwa trafia w moje dłonie. Czytałam już wiele powieści Meghan March i wiem, że na tym nie poprzestanę. Tak, jak lubię Penelope Ward, tak samo z ogromną prędkością pożeram wszystko, co wyjdzie spod pióra Meghan. Autorka nie koncentruje się na tym, aby jej dzieła głównie skupiały się na romansie, ma dla nas znacznie więcej, akcję, wiarygodną reakcję i coś więcej, wspaniałych męskich bohaterów, których aż by się chciało powołać do życia. Tylko jak tego dokonać?


Główną bohaterką książki jest India Baptiste, kobieta, która była mistrzynią w grze w pokera. Potrafiła blefować, jak nikt inny, nigdy nie przegrywała do czasu, kiedy na jej drodze stanął niesamowity Jericho Forge, który udowodnił jej, że przegra, a przydomek, który otrzymała Królowa Midas, jak i jej dobra passa są zagrożone. Tak oto trafiła w ramiona samego diabła, który nie liczył się z nikim, ani niczym. Nie miał skrupułów, nie miał litości, był niezwykle niebezpieczny i bezwzględny. Od tych wydarzeń minęło wiele czasu i wydarzeń, który wstrząsnęły światem bohaterów. Jericho Forge jest niezwykle zepsutym mężczyzną, który zawsze dostaje dokładnie to, czego zapragnie. Został porwany i wszystko zależało od tej kobiety, która robi wszystko, aby go odzyskać, aby ponownie był wolny. India jest zdolna do wszystkiego, do poświęcenia samej siebie, aby odzyskać swojego męża. Czy taki będzie koszt odzyskania Jericho? Jak długo można udawać, że między nimi nie dzieje się nic? W tej części dowiadujemy się, że nikomu tak naprawdę nie można ufać, przyjaciele mogą okazać się wrogami, a ci na pozór źli okazać lojalność. Jaki będzie finał tej historii? Czy bohaterom uda się odzyskać siebie i spokój?



„Serce diabła” jest bardzo emocjonującym zwieńczeniem historii Indii i Jerycho, muszę Wam powiedzieć, że naprawdę będę za nimi tęsknić. To niezwykle pyskata bohaterka i facet, który nie da przemówić swojemu sercu. Oboje są niezwykle uparci, zupełnie jakby się bali nazwać rzeczy po imieniu, jakby to miało coś zmienić i zniszczyć. Meghan March zgrabnie splotła ze sobą wszystkie wydarzenia prowadząc sprawę do końca po mistrzowsku. Jeśli myślicie, że nie ma tutaj pasjonujących i zaskakujących zwrotów akcji, bo książka nie jest zbyt obszerna to jesteście w błędzie. March przeszła tutaj samą siebie i to na ogromny plus, aż ubolewam, że to ostatnia cześć tej trylogii i tak szybko przygoda z tymi bohaterami dobiegła końca. Jeśli chcecie sprawdzić, czym jest dobra literatura erotyczna, to z całego serducha polecam Wam tą autorkę, nie pożałujecie.




Komentarze

Popularne posty