Recenzja Emilia Szelest „Układ Idealny”
Szybkie motocykle, kuszące ryzyko i
uczucie, które stawia wszystko na ostrzu noża
Weronika, zastępczyni szefa ABW, szykuje się do ślubu z Przemkiem. W gorączce weselnych przygotowań nie przestaje myśleć o pracy. Planuje ryzykowną akcję, w której może pomóc tylko jej były, Łukasz. Kiedyś połączyła ich miłość do życia na krawędzi. Nic się nie zmieniło – oboje nadal lubią ryzyko.
Loki specjalizuje się w pracy pod przykrywką. Ma zinfiltrować gang motocyklowy Braci Peruna, który prawdopodobnie zajmuje się handlem ludźmi. Wszystko idzie zgodnie z planem, dopóki na jego drodze nie staje Ewa, córka szefa gangu.
Za samo zbliżenie się do niej grozi śmierć. Zresztą jest obiecana komuś innemu. Czasem jednak uczucie uderza nagle jak błyskawica Peruna. I nie ma już odwrotu.
Weronika, zastępczyni szefa ABW, szykuje się do ślubu z Przemkiem. W gorączce weselnych przygotowań nie przestaje myśleć o pracy. Planuje ryzykowną akcję, w której może pomóc tylko jej były, Łukasz. Kiedyś połączyła ich miłość do życia na krawędzi. Nic się nie zmieniło – oboje nadal lubią ryzyko.
Loki specjalizuje się w pracy pod przykrywką. Ma zinfiltrować gang motocyklowy Braci Peruna, który prawdopodobnie zajmuje się handlem ludźmi. Wszystko idzie zgodnie z planem, dopóki na jego drodze nie staje Ewa, córka szefa gangu.
Za samo zbliżenie się do niej grozi śmierć. Zresztą jest obiecana komuś innemu. Czasem jednak uczucie uderza nagle jak błyskawica Peruna. I nie ma już odwrotu.
Wydawnictwo:
Kobiece
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 288
Groźni mężczyźni, szybkie fury i piękne kobiety? Tak, to jest to,
po co chętnie sięgam. Ostatnio podkreślałam Wam, jak bardzo podoba mi się motyw
gangów motocyklowych w literaturze, kiedy Emilia Szelest postanowiła po raz
kolejny przybliżyć nam postać Weroniki
Kardasz i odrobinę ją rozbudować, powiedziałam tak: dam się za to aresztować. Spędzę
noc przykuta kajdankami w piwnicy przy jakimś niekoniecznie ciepłym kaloryferze,
bowiem wiem, że ta autorka sprawi, że będzie mi gorąco. Emilia debiutowała w
zeszłym roku książką „Niebezpieczna gra”, którą wydała pod nazwiskiem
Wituszyńska. Szata graficzna obydwu książek jest do siebie bardzo zbliżona,
tworząc ciekawą całość, po to, abyśmy od razu wiedzieli z kim mamy do czynienia.
Jeśli więc się zdarzy, że nie będziecie pewni, czy to ta sama charyzmatyczna w
piórze i nie tylko kobieta, to potwierdzam wszem i wobec tak. Mogę złożyć
zeznania w tej sprawie pamiętając o tym, że musze mówić prawdę przed sądem i
czytelnikami. Liczę na to, że sama
autorka mnie uniewinni, a jeśli nie ona to Weronika Kardasz z całą pewnością
się o to postara.
„Układ
Idealny” nie jest taką typową kontynuacją losów bohaterki, ponieważ na pierwszy
pan wysunie się, ktoś zupełnie inny, a ona odrobinę mu w tym pomoże. Autorka
ponownie zaprosiła nas w do świata ABW,
gdzie Weronika jest zastępczynią szefa i zaczęła przygotowania do ślubu z Przemkiem.
W życiu układa się różnie, dlatego zdajemy sobie sprawę z tego, że nad własnym
sercem nie jest łatwo zapanować, ale czy warto jest próbować odebrać sobie
szansę na szczęście? Sama Werka jest spalona, wszystko za sprawą związku z Przemkiem,
stała się rozpoznawalna, dlatego nie może brać już udziału we wszystkich
akcjach. Odpadają wszelkie zdania, w których musiałaby udawać kogoś, kim nie
jest, dla dobra śledztwa musi poszukać kogoś, kto będzie w stanie temu
sprostać. Sprawa jest delikatna, nie może sobie pozwolić na żadne wahanie, czy
błędnie podjętą decyzję, chodzi o rozpracowanie grupy przestępczej, która najprawdopodobniej
zajmuje się handlem ludźmi. Do tego zadania wytypowała swojego byłego chłopaka,
który niezbyt dobrze się ostatnio prowadził. Lubi ryzyko, adrenalinę i nadaje
się do roli, którą będzie musiał odegrać.
Łukasz Trachman jest pracownikiem służb mundurowych, a konkretniej
pracownikiem wydziału kryminalnego. Nie ma o nim najlepszego zdania, można go
określić mianem awanturnika, który zbyt często sięga do kielicha, ale co innego
jej pozostało? Ani on, ani ona nie mają w tym momencie niczego do stracenia.
Trachman w dalszym ciągu zerka w stronę Weroniki, która go odrzuciła, łamiąc
tym samym jego serce. Loki podejmuje się zadania, musi jedynie wkupić się w
łaski szefa gangu i jego członków i węszyć. Bracia Peruna przyjęli nowego członka
w swoje szeregi, z biegiem czasu okazuje się, że nie wszystko idzie gładko.
Wszystko za sprawą pięknej Ewy, która jest nie tylko pyskata, ale także
niesamowicie urodziwa. Trachman nie może sięgnąć po coś, co jest zakazane,
bowiem obiekt jego westchnień jest córką przywódcy Braci Peruna. Sprawa wydaje
się więc z góry skazana na porażkę, czy aby na pewno? Czy Ewa podziela
fascynację Lokim? Czy Bracia Peruna są zamieszany w handel ludźmi? Jakie będą konsekwencje
tej całej maskarady? Co się wydarzy, kiedy prawda wyjdzie na jaw i kto za to
zapłaci?
„Układ
Idealny” jest równie porywający i
emocjonujący jak „Niebezpieczna gra”. Autorka zadbała o to, aby nam przybliżyć
dalsze losy Weroniki i Przemka, to, że decydują się na kolejny krok i weselne
dzwony słychać w oddali. Mimo wszystko kobieta nie straciła swojego pazura, za
który ją tak kochamy, nadal przejawia cięty język, więc w życiu miłosnym nie
jest sielankowo. Okres przed ślubem zazwyczaj bywa nerwowy, a praca często
dokłada ich, tak jest i w jej przypadku.
Emilia
Szelest ukazała, że pozory mogą mylić, główny bohater „Układu Idealnego”, można
tak nazwać Trachmana, przekonuje się na własnej skórze, że ludzie, którzy mieli
ciężkie życie, wywodzili się z patologii społecznej, byli przestępcami, wcale
nie są tacy czarni i przerażający. Nie są ludźmi pozbawionymi moralności, potrafią
troszczyć się o swoich i stworzyć rodzinę. Łukasz w końcu odnalazł swoje
miejsce, znalazł dom, którego mu brakowało. W końcu poznał, co to znaczy
szczęście, od jakiegoś czasu jego życie stało w miejscu, brakowało w nim
bodźców, emocji i porywu serca, który dała mu Ewa oraz Bracia Peruna.
„Układ
Idealny” jest doskonałym połączeniem, kilku gatunków, mamy tutaj nie tylko romans,
ale także kryminał z elementami thrillera. Akcja i napięcie towarzyszyło mi
przez całą lekturę, balansowałam między niebezpieczeństwem, a adrenaliną, która
buzowała mi w żyłach, co więc musieli czuć bohaterowie? Gorąco wam polecam
lekturę, a sama chyba musze napić się melisy, bo zakończenie mnie zdruzgotało.
Tyle niewiadomych, a kolejnego tomu ni widu, nie słychu!
Komentarze
Prześlij komentarz