[PATRONAT] Prolog "Miasto Mafii" Kinga Litkowiec
Nazywam się Emma
Greene i mam dwadzieścia trzy lata. Mieszkam w małym miasteczku w pobliżu
Nowego Jorku, w miejscu, które nie bez powodu zostało nazwane miastem mafii.
Dwa lata temu niezwykle niebezpieczni ludzie postanowili zbudować swoje domy właśnie
tutaj, tworząc sobie zaplecze mieszkalne z naszej małej miejscowości. Wiele
osób ze strachu przed nimi postanowiło stąd wyjechać i nigdy nie wracać.
Wraz z przybyciem mafii wiele się zmieniło. Może to dziwne, ale wydaje mi
się, że na lepsze. Wszystko zaczęło mieć pewnego rodzaju ład i porządek.
Lokalni menele przestali zaczepiać ludzi na ulicach. Woleli zaszyć się w swoich
melinach. Spadła przestępczość. Właściwie można też powiedzieć, że nie miał już
kto popełniać tych przestępstw. Znacznie spadła liczba mieszkańców, także tych,
którzy nie szczycili się kręgosłupem moralnym.
W naszym miasteczku rządzi trzech
braci, a to, co się mówi o ich bezwzględności, wzbudza ogromny strach wśród ludności.
Na ich temat krążą niemal legendy i mało kto ma na tyle odwagi, żeby mówić o
nich na głos. Historie o ich życiu przekazywane są w zaufanym gronie. Skąd
ludzie o nich tyle wiedzą? Nie mam pojęcia. Nie wiem nawet, czy wszystkie te
opowieści są prawdziwe. Jednak z pewnością mieszkam przerażająco blisko
mężczyzn, którzy mogą mnie zabić gołymi rękami i nikt nic na to nie poradzi.
Skąd ta pewność? Po prostu to
wiem. Czasami ich widuję, chociaż oczywiście z nimi nie rozmawiam. Czy się
boję? Trochę. Ale nie jest to paraliżujący strach. Raczej obawa, że coś może mi
się stać. Jednak mafia już dawno opanowała miasto i do tej pory żaden z
mieszkańców nie zaginął w niewyjaśnionych okolicznościach. Paradoksalnie, tak
jak mówiłam, liczba przestępstw w mieście znacznie zmalała. Oni tu rządzą i
ustalają reguły. Nic nie odbywa się bez ich wiedzy i zgody. Są królami tego
miejsca. Nikt nie odważyłby się im przeciwstawić.
Randall to ich miasto…
Komentarze
Prześlij komentarz