Recenzja Tillie Cole „Nieujarzmiona przeszłość”
Tylko
bezgraniczna miłość może uciszyć szepty przeszłości...
Skrzywdzona kobieta.
Zraniony mężczyzna.
Wolny duch, który chce uratować ich oboje.
Elysia „Sia” Willis wiedzie samotne życie. Ma tylko starszego brata Kylera, zajmującego wysoką pozycję w hierarchii niesławnych Katów Hadesa. Kocha go, ale nie znosi wyjętego spod prawa klubu motocyklowego, w którym ten jest zastępcą prezesa i jego prawą ręką. Sia była wychowywana w sekrecie przez matkę i dorastała z dala od brata i nieczułego ojca. Mało kto wiedział o jej istnieniu.
Po tragicznej śmierci matki dziewczyna postanowiła zbuntować się przeciwko zasadom Katów. I ten bunt miał konsekwencje, przed którymi nie może uciec nawet teraz, wiele lat później. Znowu żyje w ukryciu — sama i nie do końca szczęśliwa na zacisznym ranczu. Cały czas wisi nad nią cień czarnej róży... Diabeł z przeszłości nie daje o sobie zapomnieć. Chce znów ją posiąść i wyrwać ze zwykłego życia...
I nic go nie powstrzyma przed odzyskaniem tego, co do niego należy: jej.
Valan „Hush” Durant i Aubin „Cowboy” Breaux w końcu odnaleźli dom i tak potrzebny spokój w głównym oddziale Katów. Na razie udało im się zapomnieć o tym, przez co musieli przejść i dlaczego uciekli z ukochanej Luizjany. Jednak gdy pojawia się zagrożenie w klubie, a niebezpieczeństwo czyha na siostrę wice, Hush i Cowboy otrzymują zadanie — mają za wszelką cenę chronić Elysię Willis. Cowboy bardzo chętnie podejmuje się zadania, które wymaga pilnowania pięknej niebieskookiej blondynki.
Hush jednak się opiera.
Mężczyzna, którego przeszłość jest naznaczona bliznami, a mroczna tajemnica zadręcza go każdego dnia, nie chce się przed nikim otworzyć. Jedyną osobą, która naprawdę go zna, jest Cowboy. Jednak Sia powoli burzy mury, które Hush wzniósł wokół swojego zranionego serca... A pomaga jej jego najlepszy przyjaciel.
Skrzywdzona kobieta.
Zraniony mężczyzna.
Wolny duch, który chce uratować ich oboje.
Elysia „Sia” Willis wiedzie samotne życie. Ma tylko starszego brata Kylera, zajmującego wysoką pozycję w hierarchii niesławnych Katów Hadesa. Kocha go, ale nie znosi wyjętego spod prawa klubu motocyklowego, w którym ten jest zastępcą prezesa i jego prawą ręką. Sia była wychowywana w sekrecie przez matkę i dorastała z dala od brata i nieczułego ojca. Mało kto wiedział o jej istnieniu.
Po tragicznej śmierci matki dziewczyna postanowiła zbuntować się przeciwko zasadom Katów. I ten bunt miał konsekwencje, przed którymi nie może uciec nawet teraz, wiele lat później. Znowu żyje w ukryciu — sama i nie do końca szczęśliwa na zacisznym ranczu. Cały czas wisi nad nią cień czarnej róży... Diabeł z przeszłości nie daje o sobie zapomnieć. Chce znów ją posiąść i wyrwać ze zwykłego życia...
I nic go nie powstrzyma przed odzyskaniem tego, co do niego należy: jej.
Valan „Hush” Durant i Aubin „Cowboy” Breaux w końcu odnaleźli dom i tak potrzebny spokój w głównym oddziale Katów. Na razie udało im się zapomnieć o tym, przez co musieli przejść i dlaczego uciekli z ukochanej Luizjany. Jednak gdy pojawia się zagrożenie w klubie, a niebezpieczeństwo czyha na siostrę wice, Hush i Cowboy otrzymują zadanie — mają za wszelką cenę chronić Elysię Willis. Cowboy bardzo chętnie podejmuje się zadania, które wymaga pilnowania pięknej niebieskookiej blondynki.
Hush jednak się opiera.
Mężczyzna, którego przeszłość jest naznaczona bliznami, a mroczna tajemnica zadręcza go każdego dnia, nie chce się przed nikim otworzyć. Jedyną osobą, która naprawdę go zna, jest Cowboy. Jednak Sia powoli burzy mury, które Hush wzniósł wokół swojego zranionego serca... A pomaga jej jego najlepszy przyjaciel.
Wydawnictwo:
Editio Red
Rok
wydania: 2020
Format:
Książka
Liczba
stron: 336
Tom
VI
Cykl:
Kaci Hadesa
Kaci
Hadesa nie są dla każdego to podkreślałam niejednokrotnie, recenzując kolejne
tomy tych mrocznych historii. „Nieujarzmiona
przeszłość” jest szóstym tomem cyklu, jednak można otwarcie powiedzieć, że jest
inna, nie skupia się tak mocno na kulcie religijnym jak jej poprzedniczki,
jednak niesie ze sobą rozpacz i mrok, a także miłość, która ma za zadanie
uleczyć wszystko, co złe. Jest uczuciem silnym i niezłomnym, które jest gotowe
ocalić, jak i złamać każdego człowieka. Czytałam już książkę, w której został
ukazany motyw miłości nieco odmiennej, niż ta, do której przywykliśmy. Tym
razem mamy tutaj kobietę, która kocha dwóch mężczyzn, a oni ją i siebie nawzajem
także. Może to być dla niektórych zbyt wiele, ale mimo wszystko uważam, że
warto spróbować, jeśli tylko czujecie się na siłach. Jestem ciekawa, czym jeszcze
zaskoczy nas Tillie Cole. Autorka pisze
w sposób niesamowity, ma w sobie wiele pasji, której intensywność poraża
czytelnika nie dając możliwości na to, aby się od niej oderwać.
Historia „Nieujarzmionej
przeszłości” opowiada o dwóch bardzo bliskich przyjaciołach, znanych nam
doskonale z wcześniejszych tomów katów, mowa tutaj o Valanie „Hushu” Durant i Aubinie
„Cowboyu” Breaux .
Są dla siebie jak rodzina, łączy ich bardzo silna więź, której na początku nie
rozumiałam, jednak im dalej sięgałam, im dłużej czytałam wszystko zaczynało się
układać w całość. Ich historia jest wyjątkowa i z pewnością, nie jednej z Was
zadrży serce, kiedy ją pozna. Nikogo nie zdziwi fakt, że Hush i Cowboy mają za
dobą ciężką przeszłość, przed którą nie da się uciec. Ona wraca i naciska na
nich coraz mocniej. Najbardziej przeżywa to wszystko Valan, zdaje się tonąć we
własnym bólu, który maskuje przed wszystkimi ukrywając go głęboko, na dnie
serca i duszy. Nikt nie ma serca z kamienia, a cierpienie potrafi mocno
zaszkodzić, jednak zawsze jest nadzieja, ona umiera ostatnia.
Główną bohaterką „Nieujarzmionej przeszłości” jest
kobieta, która jest związana z Katami Hadesa, jednak wypiera się tego na każdym
kroku. Mowa tutaj o siostrze Kylera, viceprezesa klubu motocyklowego. Sia nie
chciała tam mieszkać, jej istnienie było owiane tajemnicą, jednak życie bywa
brutalne i zaskakujące, a o kłopoty nie jest trudno. Wystarczyła jedna podróż i
poznanie nieodpowiedniego mężczyzny, aby cały jej świat legnął w gruzach.
Czasem ci przystojni, uważani za niezwykle pociągających potrafią okazać się najgorszym
wyborem, prawdziwym koszmarem, z którego wydostać się z pewnością nie będzie
łatwo. Dla Juana to właśnie Sia stała się szaleństwem, jego własnością.
Ucieczka od szalonego człowieka nie była prosta, jednak całe szczęście nie była
niewykonalna. Po wielu trudach i cierpieniach miała swój azyl, ranczo, w którym
czuła się bezpieczna, chociaż tkwiła w bolesnej samotności, jednak wiedziała,
że ta cisza, jest chwilą przed nawarstwiającą się burzą i szaleństwem Juana.
Niestety miała rację. Ciemne chmury nadciągnęły szybko i niespodziewanie, a
ratunkiem okazali się Kaci Hadesa. Kyler nie mógł sprowadzić siostry wbrew jej
woli do klubu, więc wysłał do niej dwóch zaufanych ludzi, z bezwzględnym
zakazem dotykania jego siostry. Cóż, zakazy istnieją po to, aby je łamać,
prawda?
Moją ulubioną
częścią tej książki było to, że przekazuje odczucia, jest niezwykle emocjonalna.
Hush jest jedną z bardziej złożonych i skrzywdzonych postaci, jakie Tillie
kiedykolwiek napisała. Jego historia całkowicie mnie złamała, mimo wszystko
potrafiła go zrozumieć, to dlaczego tak bardzo czuł się niegodny. Nie był w tym
zupełnie sam, zarówno Sia, jak i Cowboy robili wszystko, aby mu pomóc. Za
wszelką cenę.
Dynamika
między trójką bohaterów płynęła naturalnie, nie wyczuwałam nawet odrobiny
zazdrości, która dominowałaby, czy szpeciła tą relację. Zupełnie, jakby cała trójka właśnie została
stworzona dla siebie. Hush i Cowboy od zawsze byli najlepszymi przyjaciółmi, kochali i byli
kochani przez jedną niesamowitą kobietę. Sia, Hush i Cowboy znajdują wspólnie
spokój, za którym tęsknili przez całe
życie.
„Nieujarzmiona
przeszłość” to powieść nie nadająca się za bardzo dla kobiet, które uwielbiają
czytać tylko romantyczne historie pełne
ciepłych uczuć. To opowieść, która porusza wiele trudnych tematów, jak przemoc,
rasizm, dyskryminacja i celowe krzywdzenie drugiego człowieka. Traktowanie
partnera, jak obiekt chorych i zaborczych fascynacji, celowe i świadome
okaleczanie. Jest tego naprawdę wiele, a między tym gdzieś pragnienie miłości i
odrzucenie narastającej samotności.
Przeszłość
można ujarzmić, ale nie samodzielnie, do tego potrzeba kogoś bliskiego, kto
poda rękę, kiedy grunt zacznie osuwać się spod stóp. Czasem jedna osoba to za
mało, do ocalenia duszy i serca potrzeba dwóch. Czy Sia, Hush i Cowboy dadzą
sobie radę? Co przyniesie im przyszłość?
Komentarze
Prześlij komentarz