Recenzja Holly Black „Królowa Niczego”


Jude nudzi się na wygnaniu. Dla zabicia czasu i dla pieniędzy przyjmuje delikatne zlecenia. Ktoś pożera elfy przebywające w krainie ludzi i należałoby położyć temu kres? Oto zadanie w sam raz dla Jude!
Niezbyt mile widzianym urozmaiceniem codzienności są odwiedziny Taryn. Bliźniaczka domaga się od Jude szczególnej przysługi: wygnanka z królestwa elfów ma narazić się na hańbiącą śmierć, byle ocalić siostrę przed konsekwencjami pewnego krwawego nietaktu. Jude ma jednak swoje powody, żeby się zgodzić. Przecież to wyborny pretekst, żeby nieco zamącić w bajecznym Elysium. Wie, że czeka ją konfrontacja z Cardanem. Jude jest śmiertelnie niebezpieczną przeciwniczką dla swoich wrogów, ale czy dość potężną, by pokonać magię? Czy zwykła śmiertelniczka przemocą lub przemyślnością zdoła przełamać klątwę?
Jude jak mało kto umie się narazić dumnym elfom, jednak posiada też szczególną zdolność zjednywania sobie niezwykłych, cennych sprzymierzeńców. Dzięki ich wsparciu i własnym dobrym pomysłom staje przed ostatecznym wyborem, ale wtedy już nikt jej nie może jej pomóc. Tam, gdzie zawodzi nawet Mateczka Szpik, Jude musi sama znaleźć rozwiązanie zagadki tkwiącej w mrocznej przepowiedni.

Stawką jest przetrwanie królestwa, los Jude i przyszłość elfowego dziecka, które jest następcą tronu.

Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania:  2020
Format: Książka
Liczba stron: 360
Cykl: Okrutny Książę
Tom III



Dotarliśmy do końca, mówi się nie ma już nic. „Królowa niczego” jest trzecim i finałowym tomem cyklu Okrutny książę. Była to książka, która potrafiła wciągnąć czytelnika bez reszty, drugi tom sprawił, że czułam się zaskoczona i potrzebowałam tej kontynuacji, a kiedy ją otrzymałam okazało się, że jest dla mnie równie bolesna, jak i emocjonująca w pozytywnym znaczeniu. Żałuję, że to już koniec, nic co dobre niestety nie trwa wiecznie. Nie spodziewałam się, że ta książka porwie mnie bez reszty już od pierwszych stron! Chylę czoła dla Holly Black.
Po wygnaniu Jude nie potrafi się odnaleźć w nowej rzeczywistości. Mimo wszystko nie potrafi trzymać się z daleka od świata elfów, porzuciła wszystko, co było jej drogie. Próbowała poukładać to, kim była, a kim się staje teraz, co nie jest proste. Nie, kiedy w jej życiu było aż tyle różnych zawirowań. Każdy poszukuje w życiu swego miejsca i celu, a kiedy myśli, że go w końcu odnalazł jest pewny swojej osobowości. Kiedy traci tak brutalnie grunt pod nogami, zostaje wyrwana ważna cześć, bez której nie  jest się sobą. Jak przetrwać? Co teraz zrobić? Czy dać się porwać gniewnym i negatywnym emocjom, czy zacząć działać?



Z władzą bywa różnie, jej silna chęć posiadania potrafi przysporzyć wielu problemów. Sprowadzić dobrą osobę na zupełnie inne tory, delektować się jej posiadaniem. Wraz z narastającą jej potrzebą człowiek zbacza z raz obranej sobie ścieżki. Mieć ją, wydawać polecenia, wcale nie jest takie proste, jakby można było przypuszczać. Gniew, poczucie niesprawiedliwości i żal potrafią za bardzo przepełnić człowieka.
Nie od dziś wiadomo, że na dworach o intrygi nie trudno, ciągle się jakieś dzieją, spiski, batalie i walki, aby tylko sięgnąć po koronę. Czasem zadaje sobie pytanie, czy jest tego warta? Czy byłabym w stanie „spać z otwartymi oczami” i pilnować się przed wszystkimi? Jak ufać?
Jude Duarte ponownie zjawia się w krainie elfów, dała nam się poznać z każdej strony, nawet tej przebiegłej i bardzo zaciętej. Zdążyła pokazać, że jest gotowa do walki, jest pełna determinacji, walczyła uparcie ze wszystkimi przeciwnościami losu, aby zajść bardzo wysoko. Droga do miejsca, w którym się obecnie znalazła była długa, kręta i pełna poniżeń, jednak była jedynie kolejnym krokiem przybliżającym śmiertelniczkę do celu. Nie była kimś gorszym, a wartościowym. Silna i niezłomna postać pokazała nieśmiertelnym elfom, że jest kimś z kim należy się liczyć.  Chociaż Jude wiele ryzykuje postanawia pomóc siostrze i ocalić jej życie, zjawia się w świecie elfów. Nie byłaby sobą, gdyby nie pojawiła się w pałacu, zdawała sobie sprawę, że w końcu będzie zmuszona stanąć twarzą w twarz z Cardianem, mężczyzną, który ją zdradził. Kto zasiądzie na tronie? Jak się potoczy walka o koronę? Czy Cardian dostanie za swoje? Co zrobi Jude?



 „Królowa Niczego”  była niezwykłym i chyba najlepszym tomem z całej trylogii. Przez cały czas towarzyszyły mi emocje, to kibicowałam Jude, a to denerwowałam się  jej decyzjami. Nie ma tutaj miejsca na nudę, co chwilę coś się dzieje, akcja gna do przodu, im brniemy dalej tym dostrzegamy więcej i nie chcemy jej zakończyć. Każda z postaci wydaje się być istotna, dopełnia całości tego niesamowitego klimatu, tutaj nic nie wydaje się być naciągane, czy zbędne. Wszystko się dzieje w jakimś konkretnym celu.  Autorka miała swój zamysł, który skrupulatnie realizowała nie dając czytelnikowi dobrze odsapnąć, aby zaskoczyć go nagłym zwrotem akcji.
Holly Black jest autorką, która uczy i ukazuje, że nawet pozornie najsłabsza jednostka potrafi okazać się tą najsilniejszą, najwytrwalszą i najbardziej wyjątkową.
„Królowa Niczego”  oprócz walki niesie za sobą wątek romantyczny, który zmieniał się obracając, jakby za sprawą wiatru. Czasami nie nadążałam na jakim etapie w danej chwili była relacja między Jude i Cardianem, by za chwilę emocjonować się równie mocno. Balansowałam na równi pochyłej, w zawieszeniu między wrogością, a miłością. Na czym  końcu stanęło? Jak zakończyła się historia tej dwójki? Czy przeżyli?
Przygotujcie się na chwile wzruszeń, smutku, żalu, jak i radości. Momenty, kiedy będziecie walczyć z własną słabością, aby odłożyć książkę, a będziecie znajdować się w takim momencie, że za żadne skarby nie będziecie potrafili tego zrobić. 







Komentarze

  1. Może kiedyś dam jej szansę, bo zbiera same pozytywne opinie :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty