Recenzja David Gaider „Dragon Age: Powołanie”
Po dwustu latach wygnania król
Maric pozwolił wrócić do Fereldenu legendarnym Szarym Strażnikom. Wieści, z
jakimi się zjawili, okazały się ponure. Oto jeden z nich umknął na Głębokie
Ścieżki, by tam sprzymierzyć się z mrocznymi pomiotami ? ich odwiecznym
wrogiem. Szarzy Strażnicy potrzebują teraz pomocy króla Marica. Ten, choć
niechętnie, zgadza się poprowadzić ich ścieżkami, które przed wielu laty
przemierzył w pogoni za śmiertelnie niebezpieczną tajemnicą zdolną zniszczyć
nie tylko Szarych Strażników, ale i królestwo na powierzchni.
Wydawnictwo:
Insignis
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 430
Cykl:
Dragon Age
Tom
II
Po lekturze książki „Dragon Age. Utracony tron” przyszła kolej na jej kolejny tom historii
opowiadającej o losach Królestwa Fereldenu i króla Marica. Byłam ciekawa, co
autor postanowił nam przekazać tym razem. Czy coś się zmieniło w jego wizji?
Czy popracował nad swoim stylem? Chciałam się przekonać o tym, czy dynamika
akcji w książce utrzymuje się na tym samym poziomie. Jak na tle poprzedniczki wypadła „Dragon Age:
Powołanie” ?
O
wydarzeń z pierwszego tomu minęło aż osiem lat, wszystko było w porządku do chwili, kiedy do Denerim przybywają
tak zwani Szarzy Strażnicy z prośbą o pomoc. Spotykają się z królem Mariciem,
opowiadają mu o swoich poszukiwaniach byłego komendanta,
Bregana, który został pojmany przez Mroczny Pomiot. Wspomniany mężczyzna
posiada wiedzę o miejscu pojmania Dawnych Bogów, jest ona bardzo niebezpieczna.
Jeśli informacja wpadnie w nieodpowiednie ręce skutki będą katastrofalne. Wyobrażacie
sobie zagładę ludzkości? Do tego właśnie mogłoby dojść, gdyby przypuszczenia
okazały się prawdziwe. Maric nie jest lekkomyślnym młokosem, jako król musi
sobie zdawać sprawę z powagi sytuacji, nie może zaryzykować tylu istnień.
Zgadza się więc pomóc Szarym Strażnikom i osobiście wyrusza na Głębokie Szlaki poszukiwać
Bregana. Czy królowi uda się odnaleźć Bregana zanim wpadnie w ręce wrogów?
Oprócz dobrze nam
znanym bohaterów poznajemy nowych, należy wspomnieć tutaj strażniczkę
Genevieve, Kell tropiciel, czy też Uta Milcząca Siostra. Musicie więc przyznać,
że we wspólną podróż wyrusza niesamowicie barwna plejada. Czy wiedzieliście, że
Milczące Siostry same ucinały sobie języki? Nie można nie wspomnieć Fiony z
Kręgu Maginów, zdystansowaną i chłodną w obyciu Elkę, jak się okazuje poszukiwany
mężczyzna jest bratem Genevieve. Co się z nim stało i czy uda się go odnaleźć
zapobiegając nieszczęściu? Plaga i śmierć to raczej nie najoptymistyczniejszy
scenariusz, prawda?
„Dragon Age: Powołanie” podobnie jak pierwowzór może się poszczycić
wartką akcją, dzięki czemu pobudzając czytelnicza ciekawość chcemy dowiedzieć
się, co będzie dalej. Ci z Was, którzy uwielbiają wszelkie walki i bitwy
powinni być usatysfakcjonowani opisami, o które zadbał autor. Ale to nie
wszystko, co dla nas przygotował, dla wielbicieli wątków romantycznych mam
dobrą wiadomość, wasze pragnienie zostanie spełnione.
„Dragon Age: Powołanie” jest dobrą kontynuacją, która z pewnością
spodoba się fanom gier Dragon Age, jak i fantastyki, którym przypadł do gustu
pierwszy tom. Żadna książka nie jest idealna, jednym przeszkadzają długie
opisy, inni czytelnicy są ich spragnieni. Klimat powieści jest bardzo dobry,
czuć fantastyczną otoczkę, a także ciekawie zaplanowaną linię fabularną.
Powieść jest dobrym oderwaniem od dnia codziennego, zapewnia
relaks i oderwanie od rzeczywistości, potrafi zaskarbić czytelniczą uwagę i
ciekawość. Brnęłam do samego końca chcąc jak najszybciej dowiedzieć się, co
będzie na końcu. W dzisiejszych dość wymagających czasach ciężko jest znaleźć dobry temat, a jeszcze
trudniej stworzyć wykonanie, które będzie odpowiadać większości czytelników.
Uważam, że twórcy uniwersum wspólnie z autorem sprawili, że to wszystko nie
tylko jest ciekawe, ale także interesujące. Ma w pewnym stopniu dozę
oryginalności.
„Dragon Age: Powołanie” czyta się szybko i przyjemnie, jeśli
uwielbiacie grę śmiało sięgnijcie po książki, one przecież nie gryzą tak jak
fantastyczne stwory.
Komentarze
Prześlij komentarz