[PATRONAT] Trzeci rozdział Cora Reilly "Złączeni Obowiązkiem"



Rozdział trzeci

Bibiana przyszła następnego popołudnia, oczy miała zaczerwienione od płaczu. Zaprowadziłam ją do biblioteki i kazałam jej usiąść na skórzanej kanapie.
– Co się stało?
– Tommaso jest zły, ponieważ jeszcze nie zaszłam w ciążę. Chce, żebym poszła do lekarza i sprawdziła, co jest nie tak.
Byli małżeństwem już prawie od czterech lat, ale Bibi potajemnie brała pigułki antykoncepcyjne.
– Może nie byłoby tak źle, gdybyś zaszła w ciążę. Jeśli miałabyś dziecko, to miałabyś kogoś do kochania, kogoś, kto kochałby ciebie. – Objęłam ją. Ostatnie kilka lat patrzenia, jak Bibiana popada w coraz głębszą depresję przez swoje małżeństwo z Tommasem, rozdzierało mi serce. Żałowałam, że nie mogłam nic dla niej zrobić.
– Może masz rację. I może Tommaso mnie nie dotknie, jeśli będę miała duży brzuch. – Pokręciła głową. – Nie rozmawiajmy o tym. Chcę zapomnieć na chwilę o swoich problemach. Więc co u ciebie? Jak ci idą przygotowania do ślubu?
Wzruszyłam ramionami.
– Moja matka zarezerwowała salę balową w hotelu. Jedyna rzecz, jaką muszę zrobić, to kupić sobie suknię ślubną.
– Zmierzasz ubrać białą?
– Raczej nie. Według matki byłoby to niestosowne. Może wybiorę jakąś w kolorze kremowym. To chyba powinno być okej.
Przyjaciółka westchnęła z poirytowaniem.
– To niedorzeczne, że nie możesz włożyć białej sukienki, ponieważ już raz byłaś mężatką. Przecież to nawet nie było prawdziwe małżeństwo.
– Ćśśś – syknęłam, spoglądając szybko na zamknięte drzwi biblioteki. Już jakiś czas temu powiedziałam Bibianie o prawdziwym charakterze swojego związku z Antoniem. – Wiesz, że nikt nie może się dowiedzieć.
– Nie rozumiem, dlaczego próbujesz go chronić. Jest martwy. I wykorzystał cię jako środek do osiągnięcia swojego celu. Od teraz powinnaś zadbać o siebie.
– Dbam o siebie. Pomogłam Antoniowi zdradzić oddział. Bycie gejem jest przestępstwem, wiesz o tym.
– To śmieszne.
– Wiem, ale mafia nie zmieni się w najbliższym czasie, nieważne, jak bardzo byśmy tego pragnęły.
– Jeśli nie chcesz powiedzieć o tym Dantemu, to co zamierzasz zrobić w noc poślubną? Przecież pewnie zauważy, że nigdy nie skonsumowałaś swojego małżeństwa z Antoniem.
– Może nie zauważy.
– Jeśli będzie to przypominało mój pierwszy raz, to z pewnością zauważy.
– Tommaso potraktował cię okropnie. Nie chciałaś tego, więc krwawiłaś. Nadal jestem zła, kiedy o tym myślę.
Bibiana z trudem przełknęła ślinę.
– Co się stało, to się nie odstanie. Naprawdę chciałabym być żoną geja. – Zaśmiała się gorzko.
Złapałam ją za rękę.
– Może ci się poszczęści i Tommaso zejdzie na zawał albo Ruski go zastrzelą. – To nawet nie był żart. Chciałabym jej pomóc uwolnić się od tego mężczyzny.
Bibi uśmiechnęła się szeroko.
– Jakie to przykre, że naprawdę na to liczę.
– Oczywiście, że chcesz, żeby umarł. Rozumiem to. Każdy by to zrozumiał.
Przyjrzała się badawczo mojej twarzy.
– Więc co z tobą? Chcesz się przespać z Dantem?
– Zdecydowanie. Nie mogę się doczekać. – Poczułam ciepło na policzkach, ale taka była prawda i nie widziałam nic złego w pragnieniu uprawiania seksu ze swoim przyszłym mężem. W końcu Dante był atrakcyjnym mężczyzną.
– To może powinnaś przygotować się wcześniej i zrobić coś, żeby Dante nie odkrył, że twoje pierwsze małżeństwo było na pokaz?
– Co? Znaleźć faceta, z którym bym się przespała? Nie zdradzę Dantego. Seks jest czymś, co powinno dziać się w obrębie małżeństwa. – Chociaż usilnie starałam się nie brać do serca wszystkiego, czego uczyła mnie matka, i nie pozwolić, by ortodoksyjne słowa moich katolickich nauczycieli przeniknęły do mojego mózgu, nie potrafiłam sobie wyobrazić bycia tak blisko z kimś, do kogo nie byłam przywiązana.
Bibiana wydała z siebie zduszony śmiech.
– Nie to miałam na myśli. – Zniżyła głos, a jej policzki poczerwieniały. – Pomyślałam, że mogłabyś użyć dilda.
Zatkało mnie na chwilę. Nigdy nie rozważałam tej opcji.
– A gdzie ja to kupię? Raczej nie mogłabym poprosić ochroniarzy ojca, żeby zabrali mnie do sex shopu. Matka umarłaby ze wstydu, gdyby się dowiedziała. – A ja najprawdopodobniej umarłabym ze wstydu, gdybym weszła do owego sklepu.
– Chciałabym móc je dla ciebie kupić, ale gdyby Tommaso się dowiedział, to wpadłby w szał. – Siniaki na policzkach przyjaciółki powstałe wskutek ostatniego wybuchu złości Tommasa jeszcze nie znikły.
– To chyba nawet lepiej. I tak nie chciałabym uprawiać seksu z przedmiotem nieożywionym. Coś wymyślę.
– Dante pewnie i tak będzie zajęty spełnianiem swoich własnych potrzeb, więc nie zauważy. Tacy są faceci.
Było to niewielkie pocieszenie. Oby Dante wziął pod uwagę także moje potrzeby.
***
Kiedy piąty stycznia, dzień mojego ślubu, w końcu się dotoczył, poczułam przebłysk zdenerwowania i to nie tylko z powodu nocy poślubnej. Dostałam drugą szansę na szczęśliwe małżeństwo. Dla większość ludzi w naszym świecie coś takiego było niemożliwe. Żyli w przygnębiających związkach, dopóki śmierć ich w końcu nie rozłączyła.
Idąc do ołtarza w kremowej cekinowej sukience, miałam w sobie więcej nadziei niż kiedykolwiek. Dante wyglądał bardzo wytwornie w czarnym garniturze. Nie spuszczał ze mnie wzroku, i gdy mój ojciec podał mu moją dłoń, z pewnością zobaczyłam cień aprobaty oraz uznania na twarzy swojego nowego męża. Ujął w swoją ciepłą dłoń moją rękę, a delikatny uśmiech, jaki mi posłał, zanim ksiądz zaczął mówić, sprawił, że miałam ochotę stanąć na palcach i go pocałować.
Matka siedząca w pierwszym rzędzie głośno płakała. Wyglądała, jakby nie mogła być szczęśliwsza, a ojciec praktycznie promieniał z dumy. Tylko mój brat Orazio, który przyjechał zaledwie dwie godziny wcześniej z Cleveland, gdzie zajmował się sprawami oddziału, sprawiał wrażenie, jakby nie mógł się doczekać, aż będzie mógł wyjść. Wolałam patrzeć na dodające otuchy uśmiechy Bibiany i Arii. Podczas kazania co chwilę rzucałam okiem na Dantego i to, co widziałam, rozdzierało mi serce. Co jakiś czas ból szpecił jego twarz. Oboje kogoś straciliśmy, ale dla Dantego ta osoba była miłością jego życia, oczywiście jeśli wierzyć plotkom. Czy mogłabym kiedykolwiek z tym wygrać?
Gdy nadszedł czas na nasz pocałunek, Dante schylił się bez wahania i przycisnął swoje ciepłe wargi do moich. Z pewnością nie całował jak człowiek z lodu. Przyszły mi do głowy słowa mamy, a po moich plecach przebiegł dreszcz ekscytacji. Może nie mogłam sprawić, aby Dante zapomniał o swojej pierwszej żonie – i nie chciałam tego robić – ale mogłam pomóc mu ruszyć dalej.
***
Po mszy pojechaliśmy do hotelu na wesele. To była moja pierwsza chwila samotności z Dantem po ślubie. Nie trzymał mnie za rękę, lecz prawdopodobnie nie należał do tych mężczyzn, którzy łatwo okazują uczucia. Bardziej martwiło mnie napięcie widoczne na jego twarzy i lodowate spojrzenie.
– Chyba poszło dobrze. Jak sądzisz? – zapytałam, kiedy cisza stała się zbyt przytłaczająca.
Dante szybko spojrzał mi w oczy.
– Tak, ksiądz dobrze się spisał.
– Byłoby lepiej, gdyby moja matka tyle nie płakała. Zazwyczaj lepiej jej wychodzi panowanie nad sobą.
Uśmiechnął się nerwowo.
– Cieszy się twoim szczęściem.
– Wiem. – Przerwałam na moment. – A ty się cieszysz? – Zaryzykowałam pytanie.
Jego twarz dostrzegalnie skryła się za maską.
– Oczywiście, że cieszę się z tego związku.
Czekałam na coś jeszcze, ale reszta podróży minęła w ciszy. Nie chciałam zaczynać naszego małżeństwa od kłótni, więc odpuściłam.
Kiedy wysiedliśmy z samochodu i ruszyliśmy w stronę wejścia, Dante dotknął moich pleców.
– Wyglądasz przepięknie, Valentino.
Spojrzałam w górę, aby mu się przyjrzeć, jednak patrzył prosto przed siebie. Może zdał sobie sprawę z tego, jak chłodno zachował się w samochodzie i teraz przepełniało go poczucie winy.
Sala balowa hotelu była pięknie udekorowana różowymi oraz białymi różami. Dante cały czas trzymał dłoń na dolnej części moich pleców, gdy szliśmy do stołu przy akompaniamencie wiwatów gości. Większość z nich dotarła przed nami i już pozajmowała wyznaczone miejsca. My dzieliliśmy stół z moimi rodzicami oraz bratem, a także z rodzicami Dantego oraz jego siostrą z mężem. Oprócz kilku okazjonalnych pogawędek nigdy nie rozmawiałam z teściami. Wtedy zawsze zachowywali się całkiem miło. Mój brat Orazio udawał, że jest zajęty robieniem czegoś w swoim iPhonie, ale tak naprawdę po prostu starał się unikać pytań ojca.
Aria z Lucą oraz Matteo z Gianną, tak jak reszta rodziny Scuderich, zajmowali stół stojący na prawo od naszego. Aria uśmiechnęła się do mnie, po czym szybko zwróciła czujne spojrzenie na swoją siostrę i Matteo, którzy wyglądali, jakby mieli się zaraz pokłócić. Ta dwójka będzie miała piekielnie trudne małżeństwo. Matteo zdawał się nieporuszony gniewnymi spojrzeniami, jakie posyłała mu Gianna.
– Pięknie razem wyglądacie – oznajmiła Ines, przyciągając moją uwagę z powrotem do naszego stołu.
Dante przyjrzał mi się z trudnym do odczytania wyrazem twarzy.
Kelnerzy wybrali właśnie tę chwilę na wejście do sali balowej z talerzami.
Po czterodaniowej kolacji w końcu nadszedł czas na nasz taniec. Dante poprowadził mnie na parkiet i przyciągnął do siebie. Był dobrym tancerzem. Uśmiechnęłam się do niego, zadzierając głowę. Biły od niego ciepło oraz siła. Pachniał idealnie, jak ciepła letnia bryza z dodatkiem czegoś bardzo męskiego. Nie mogłam się doczekać dzielenia z nim łóżka i sprawdzenia, co chował pod materiałem tego drogiego garnituru. Gdybyśmy byli sami, to położyłabym policzek na jego ramieniu, jednak wszyscy nas obserwowali, a zdawało mi się, że Dante nie lubił publicznego okazywania uczuć.
Oczywiście naszych gości to nie obchodziło. Wkrótce zaczęli wołać:
Bacio! Bacio!
Dante spojrzał na mnie i uniósł brew.
– Spełnimy życzenie czy zignorujemy?
– Chyba powinniśmy spełnić. – Bardzo, bardzo chciałam spełnić życzenie gości.
Dante mocniej objął moje plecy, a następnie zdecydowanie przycisnął swoje usta do moich. Wpatrywał się we mnie niebieskimi oczami i przez chwilę z pewnością zobaczyłam w nich coś, co wyglądało na ciepło. Jednak wtedy goście zalali parkiet i przyłączyli się do tańców, przerywając nasz pocałunek. Wkrótce potem Fiore Cavallaro poprosił mnie do tańca, a Dante musiał zatańczyć ze swoją matką. Uśmiechnęłam się do teścia, niepewna, jak się przy nim zachowywać. Towarzyszyła mu ta sama aura chłodnej rezerwy, co Dantemu.
– Razem z żoną mieliśmy nadzieję, że Dante wybierze kogoś, kto jeszcze nie był w związku małżeńskim – oznajmił, a ja z trudem ukryłam swoje zszokowanie.
Coraz trudniej było mi utrzymać uśmiech, lecz nie chciałam, żeby ludzie zauważyli, że Fiore powiedział coś, co mnie zraniło.
– Rozumiem – stwierdziłam cicho.
– Ale jego argumenty nas przekonały. Dante potrzebuje następcy, i to niedługo, a ktoś, kto nie jest bardzo młody, może okazać się lepszą matką naszych wnuków.
Skinęłam głową. Ich zimna logika była czymś, czego nienawidziłam każdą cząstką siebie. Jednak nie mogłam mu tego powiedzieć.
– Nie chcę brzmieć okrutnie, ale to jest małżeństwo z rozsądku i z pewnością wiesz, czego się od ciebie oczekuje.
– Tak. I nie mogę się doczekać, kiedy będę miała dzieci z Dantem. – To była prawda. Zawsze chciałam zostać matką. Gdy jeszcze byłam z Antoniem, rozważałam nawet zapłodnienie in vitro. Jednak przed rozpoczęciem prób zajścia w ciążę z Dantem wolałam go najpierw lepiej poznać. Naturalnie tego też nie mogłam powiedzieć jego ojcu.
Gdy rozpoczęła się następna piosenka, zgodnie z przewidywaniami mój brat przejął mnie od Fiorego.
– Cieszę się, że przyjechałeś – powiedziałam, patrząc w górę, na niego. Miał zielone oczy i niemal czarne włosy, jednak to były jedyne podobieństwa między nami. Nigdy nie byliśmy blisko… chociaż próbowałam to zmienić. A teraz nie byłam pewna, czy kiedykolwiek mogłoby być inaczej. Miał pretensje do ojca, ponieważ mnie rozpieszczał. Czasami odnosiłam wrażenie, że miał mi za złe, iż wiodło mi się w życiu lepiej od niego.
– Nie mogę długo zostać – odparł tak po prostu. Skinęłam głową, ponieważ nie spodziewałam się po nim niczego innego. Orazio unikał naszego ojca tak bardzo, jak mógł.
Cieszyłam się, kiedy Pietro, mąż Ines, poprosił mnie do tańca. Był cichym mężczyzną i nie deptał mi po palcach, więc nie miałabym nic przeciwko tańczeniu z nim do końca wieczoru, żeby uniknąć niezręcznych rozmów. Oczywiście to byłoby bardzo niestosowne. Po swoim tańcu z Pietrem grzeczność nakazywała taniec z szefem Nowego Jorku. Chociaż Aria wyglądała teraz zupełnie swobodnie przy Luce, to ja z pewnością nie podzielałam jej uczuć. Niemniej jednak przyjęłam jego wyciągniętą dłoń. Nie uśmiechał się. Przebłyski prawdziwego uśmiechu widziałam u niego tylko wtedy, gdy patrzył na Arię.
Dante był wysoki i umięśniony, lecz przy Luce nawet ja musiałam odchylać głowę do tyłu, jeśli chciałam utrzymać z nim kontakt wzrokowy. Ludzie przyglądali się nam, kiedy tańczyliśmy. Dante śledził nasz każdy ruch swoim lodowatym spojrzeniem, choć sam tańczył z Arią. A Luca nie wydawał się bardziej zadowolony z faktu, że Dante trzymał w ramionach jego żonę. Mężczyźni w naszym świecie byli zaborczy, a mimo to Dante z Lucą wychodzili poza skalę.
Gdy skończyła się piosenka i zaczęła następna, właściwie nie kryłam swojej ulgi. Luca spojrzał na mnie ze zrozumieniem. Prawdopodobnie przyzwyczaił się do wprawiania ludzi w stan niepokoju. Moim kolejnym partnerem do tańca był Matteo. Nie znałam go zbyt dobrze, ale słyszałam o jego wybuchowym temperamencie oraz sprawnym posługiwaniu się nożami.
– Można? – zapytał, kłaniając się przesadnie.
Kpiarsko dygnęłam.
– Oczywiście.
W jego oczach pojawiło się na chwilę zaskoczenie. Przyciągnął mnie do siebie z rekinim uśmiechem – bliżej niż pozwolił sobie na to Luca. Bliżej niż pozwoliłby sobie na to jakikolwiek mężczyzna przy zdrowych zmysłach.
– Twój mąż chyba właśnie zadrżał – szepnął. – Ta zimna ryba dała się ponieść emocjom.
Zrobiłam wydech, starając się stłumić śmiech.
– Bez skrępowania mówisz to, co myślisz?
Jego ciemne oczy błysnęły rozbawieniem.
– Och, lubię krępować ludzi na najróżniejsze sposoby.
Wybuchnęłam śmiechem. I nie był to godny damy, powściągliwy chichot. To był piskliwy śmiech.
– Jestem prawie pewna, że właśnie powiedziałeś coś nieprzyzwoitego.
Czułam na sobie wzrok kilku ludzi, ale nie mogłam się powstrzymać.
– Masz rację. Ostrzegano mnie, że mam się grzecznie zachowywać przy żonie szefa, żeby nie skłócić Nowego Jorku z Chicago – rzucił beztrosko.
– Nie martw się. Nie doniosę na ciebie.
Matteo puścił do mnie oczko.
– Obawiam się, że już na to za późno.
– Chyba teraz znowu moja kolej – oznajmił Dante, zjawiając się przy nas i patrząc wilkiem na Matteo, jednak ten wydawał się kompletnie nieporuszony.
Chłopak zrobił krok w tył.
– Oczywiście. Kto potrafiłby tak długo nie zbliżać się do tej ciemnowłosej piękności? – Schylił się i pocałował mnie w dłoń. Zamarłam, chociaż nie ze względu na pocałunek, lecz dlatego, że zauważyłam spojrzenie Dantego. Szybko wsunęłam dłoń w jego rękę i ją ścisnęłam. Wtedy pojawiła się przy nas Aria.
– Matteo, powinieneś zatańczyć teraz ze mną. – Tak właśnie zrobił, a Aria zręcznie odsunęła się z nim od nas.
– Myślałam, że chciałeś ze mną zatańczyć – oznajmiłam wymuszonym swobodnym tonem, spoglądając na Dantego, który miał surowy wyraz twarzy.
Jego wzrok padł na mnie. Objął mnie jedną ręką i zaczął się ruszać w rytm muzyki. Nie byłam pewna, co było źródłem jego złości: zazdrość czy brak szacunku okazany mu przez Matteo.
– Co powiedział? – zapytał w końcu Dante.
– Hm?
– Co cię tak rozśmieszyło?
Może jednak zazdrość była istotną siłą napędową. Ta myśl nieracjonalnie mnie uszczęśliwiła.
– Zażartował z krępowania ludzi.
Dante wyglądał, jakby coś sobie uświadomił.
– Powinien uważać. – Nietrudno było usłyszeć w jego słowach groźbę. Na szczęście Matteo i Luki nie było w pobliżu.
– Chyba jest nieco spięty przez problemy, jakie mają z Gianną.
– Z tego, co słyszałem, zawsze lubił pajacować, jeszcze przed swoimi zaręczynami z dziewczyną od Scuderich.
– Nie każdy jest tak opanowany jak ty – stwierdziłam znacząco.
Uniósł brwi, ale nic nie odpowiedział.
***
Krótko po północy grzecznie pożegnaliśmy gości. Hotel zaproponował nam wynajęcie największego apartamentu na tę noc, lecz Dante wolał wrócić do domu, a ja, szczerze mówiąc, byłam z tego zadowolona. Nie mogłam się doczekać, aż wprowadzę się do jego domu. Chociaż też się martwiłam, ponieważ dzielił go ze swoją zmarłą żoną. Prawdopodobnie było tam pełno wspomnień. Kiedy przechodziłam obok Bibiany, zobaczyłam, że trzyma za mnie kciuki, i nie mogłam powstrzymać się od uśmiechu.




                                                


                                         
                                             


Komentarze

Popularne posty