Recenzja Thomas Arnold „Nocne słońca”

Po upadku Hellekina Królestwem Archeonu, do niedawna uznawanym przez wielu za centrum świata, zaczęli władać padlinożercy. Jedynie czasem płoszyła ich Śmierć, gdy przechadzała się zarastającymi drogami i zaglądała do opuszczonych chat w poszukiwaniu bytów, które postanowiły rzucić jej wyzwanie – skryć się przed zagładą, jaką horda sprowadziła na te ziemie.
Archeończycy, którzy przeżyli czarną falę, wierzyli, że po śmierci przywódcy Venenów jego słudzy wrócą do tuneli i tam dokonają żywota. Tymczasem mroczne legiony jedynie się przegrupowały – generałowie odzyskali wolną wolę, co doprowadziło do licznych konfliktów. Rozpoczęły się walki o strefy wpływów, a głównym obiektem sporu stała się przerzedzona wojną ludność Archeonu.
Na początku każdy pragnął jedynie przeżyć, lecz ci, którym to się udało, szybko pojęli, że to śmierć jest łaską, a nie życie.


Wydawnictwo: Vesper
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 866
Cykl: Legendy Archeonu
Tom: II


Niespełna rok temu Thomas Arnold wydał książkę i nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt że należała ona do gatunku fantastycznego, nie kryminalnego, chociaż i takie wątki można odszukać w literaturze.  Do świata Legend Archeonu nie trzeba było mnie przekonywać, czy też specjalnie zapraszać. Zdawałam sobie sprawę z tego, że z pewnością autor przygotuje dla nas „cegiełkę”, a  mając sporo recenzji do napisania może być ciężko z czasem, jednak warto ryzykować. Kierując się wspomnieniami poprzedniego tomu wiedziałam, że choćby nie wiem, co sięgnę po nią! Nawet sam Thomas Arnold mnie nie powstrzyma, hi hi chociaż z całą pewnością nie ma nic przeciwko moim podróżom w świat Archeonu.


Królewstwo Archeonu wraz z upadkiem Hellekina zaczyna się rozpadać, władza wpadła w dłonie niewłaściwych osób, padlinożercy na dobre zadomowili się w tamtych terenach. Królestwo nie miewa się najlepiej, legionu czarnej fali przegrupowują się, a ich niszczycielskie zapędy podsycają rządzę podbicia reszty jego terenów. Czy istnieje nadzieja na to, że sytuacja się unormuje?
Głównym bohaterem „Nocnych słońc”  jest  Hagan, w którego żyłach płonie chęć zemsty za śmierć króla Aoshana i sytuację w Królestwie. Trudno mu się dziwić. Hagan jest byłym strażnikiem króla i księcia, dlatego sprawienie, że plan się zrealizuje jest sprawą osobistą. Dzięki temu zabiegowi przyszło nam bliżej poznać świat wykreowany przez autora, a także spotkać znajomych bohaterów. Władza miała swoje mroczne sekrety, które stopniowo zaczną wychodzić na światło dzienne.  Nic nie jest tylko czarne lub białe, problemy są o wiele bardziej złożone niż przypuszczamy.
Archeon staje się nam bardziej bliski i namacalny, mogłam poczuć na własnej skórze, jak to jest obserwować jego złożoność, oczami autora i wykreowanych bohaterów.  



„Nocne słońca” są udana kontynuacją, ucztą dla czytelnika fantastyki, w której możemy dostrzec, że sam Thomas Arnold czuje się coraz lepiej w tej tematyce, coraz pewniej. Cytaty, które zostały przedstawione w kronikach Odda są fenomenalne, taka skarbnica wiedzy, po którą sięga się z ogromną przyjemnością. Podróż głównego bohatera na nieznane tereny jest bardzo pasjonująca, a misja wysokiej wagi. Odbudowa Królestwa Archeonu spoczywa na jego barkach. Czy ziemie Archeonu zostaną skąpane w Czerni? Czy ludności uda się ochronić swój dom?
„Nocne słońca” czyta się bardzo szybko, a przede wszystkim przyjemnie, to wszystko dzięki autorowi, który włożył w swój cykl wiele pracy, którą widać na każdej czytanej przeze mnie stronie. Przyznam szczerze, że nie znam Thomasa Arnolda z perspektywy tej bardziej kryminalnej, ale w wersji fantastycznej skradł moje serce. To kolejny dobrze rokujący pisarz, który w to, co robi wkłada całe serce. Legendy Archeonu są cyklem, o którym warto pamiętać, póki, co wyczekuje trzeciego tomu i mam nadzieję, że będzie równie dobry, jak jego poprzedniczki.  



Komentarze

Popularne posty