Recenzja K. Bromberg „Ściema”

Zane Philips to bogaty australijski biznesmen — i wyjątkowo arogancki dupek. Nosi potwornie drogie garnitury, jest niemożliwie atrakcyjny i ma najbrzydszego psa pod słońcem. To jeden z tych typów, od których najlepiej trzymać się z daleka. Właśnie rozkręca kolejny biznes — portal randkowy, ale nie taki, na którym wyrywa się laskę na szybki numerek, tylko taki, na którym poszukuje się kogoś na resztę życia. Pomysł może odnieść spory sukces, ale potrzebuje naprawdę dobrej, profesjonalnej promocji.
Harlow Nicks jest modelką. Wciąż czeka na kontrakt stulecia, dzięki któremu jej kariera ruszy z kopyta. Zanim to jednak nastąpi, dzielnie stara się wiązać koniec z końcem i zarobić na życie. Pewnego razu, gdy spieszyła się na kolejną rozmowę w sprawie pracy, przez kompletny przypadek natknęła się na Zane’a. Nie było to szczęśliwe spotkanie: rozszczekany pies, złamany obcas, krótka pyskówka i, oczywiście, nici z posady. Niezbyt obiecujący początek, prawda?
Na skutek nieprzewidzianych okoliczności i dwóch kłamstw dziewczyna otrzymuje od Zane’a niecodzienną propozycję zatrudnienia. Ma udawać jego ukochaną i promować wraz z nim portal randkowy. Promocja okazuje się kilkumiesięczną imprezą objazdową. Harlow i Zane spędzają więc razem kilka miesięcy w jednym autobusie. Na początku ona nie może ścierpieć arogancji szefa, jednak jego magnetyzm robi swoje. Z kolei on zaczyna odczuwać dziwną fascynację swoją zadziorną pracownicą. Udawany związek staje się coraz bardziej rzeczywisty. Z każdym kilometrem temperatura tej przedziwnej relacji rośnie. To nie może się skończyć happy endem...




Wydawnictwo:  Editio Red
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 278



K. Bromberg jest autorką, którą nie muszę Wam przedstawiać, wszyscy znamy serię „Driven”, zdążyliśmy ją poznać, jako dobrą autorkę, która nie jednym potrafi nas zaskoczyć. Otwiera przed czytelnikami swoje serce ofiarowując nam bardzo złego chłopca, który sprawia czytelniczą przyjemność, kiedy poznajemy go z każdym przeczytanym zdaniem. Czasami nie można się nim nacieszyć!  Daje nam także odważną, silną i bardzo inteligentną bohaterkę, którą jesteśmy w stanie polubić. Jest pewna prawda, która jest stara jak świat, przeciwieństwa się przyciągają, a romanse z niego zrodzone są niezwykle intensywne i namiętne. Jak będzie w tym przypadku? Trudno jest przecież utrzymać kreację złego i zepsutego chłopca, który przywyknął do tego, że otrzyma wszystko czego tylko zapragnie podane na złotej tacy. Jak sobie poradziła z takim wyzwaniem autorka?
Główną bohaterką książki „Ściema” jest modelka Harlow Nicks, dziewczyna, która walczy o każdy sensowny angaż, aby zarobić na życie. Jest piękna, mądra i bardzo pyskata, niezależna, nie bojąca się powiedzieć, co naprawdę myśli. Zdecydowała się na kolejną rozmowę o pracę, jednak nie wszystko idzie tak, jakby tego sobie życzyła, nie tylko się spóźnia, łamie ten przeklęty obcas, ale także wyrzuca potencjonalnemu pracodawcy niezłą wiązankę epitetów, które myśli na jego temat. Musicie przyznać, że ostra z niej kobietka. Z kim była umówiona na rozmowę? Jaką miałaby pełnić w niej rolę i co ważniejsze, jaką propozycję otrzymała?



Zane Philips jest pochodzącym z Australii biznesmenem, a także niesamowitym palantem. Wchodząc do niewielkiego pomieszczenia pełnego ludzi, emanuje ogromną pewnością siebie, wywołując reakcję otoczenia, która może zaskakiwać. Ludzie starają się dać mu jak najwięcej przestrzeni, jakby był królem całego świata. Ma jednak głowę do interesów, a w niej kolejny pomysł, który może okazać się żyłą złota. Co wymyślił? Otóż chce stworzyć portal randkowy, dla ludzi, którzy szukają kogoś wyjątkowego i są w stanie zaangażować się w to co przyniesie im los. Jednak musicie przyznać, jaki będzie miał wizerunek, ktoś samotny, kto nie wierzy w miłość uważając, że to ściema? Niewiarygodny. Do tego będzie potrzebna mu Harlow, modelka otrzymuje posadę odegrania roli, jego partnerki podczas kampanii promującej produkt i firmę Philipsa. Co z tego wyniknie?
Kim jest Zane Philips?  Jest w nim coś więcej niż  to, co widać na pierwszy rzut oka, mawia się, żeby nie oceniać książki po okładem, a człowieka po pozorach, czy tym, co wokoło siebie otacza. Czyny są istotne, a nie słowa, które często nie mają pokrycia. Jest w nim głębia, o którą zaczynasz dostrzegać, gdy Bromberg wciąga cię coraz głębiej w swoją opowieść. Zaczynamy zauważać, że Zane ma o wiele więcej do zaoferowania, to nie tylko znudzony playboy, który stara się odnieść sukces w swoim nowym przedsięwzięciu.



„Ściema” jest opowieścią, w której ścierają się ze sobą twarde i niezłomne osobowości. Nie ma tutaj miejsca na słabe dziewczątka i chłopców chadzających w rurkach. Wrzucenie i wykreowanie ciekawych osobowości skutkuje niesamowitymi sytuacjami, pełnymi przekąsu dialogami i emocjami, które nie jednokrotnie sprawiły, że wybuchłam śmiechem. Dla Zane’a nasza bohaterka jest nie lada wyzwaniem, odrobinę przywyknął, ku temu, że nikt nie chce mu się narazić, a tutaj kobieta potrafi wygarnąć mu to, co myśli na jego temat. Między tym wszystkim tli się nie tylko jedna iskra pożądania i wzajemnej fascynacji. Nie wszystko jest takie jakim się wydaje, a człowiek potrafi skryć wiele prawd pod warstwami, które nie chce ukazywać światu. Czasem nie jesteśmy w stanie udawać, żyć w ukryciu przez długi okres, kiedy przebywa w naszym otoczeniu ktoś, kto jest dobrym obserwatorem, jest w stanie rozłupać wszystkie warstwy i dostrzec prawdę. Jak ewoluuje relacja głównych bohaterów? Bez zbytnich dramatów, które przybrałyby bardziej elementy sztuczności i zepsułyby całość nadając jej brak autentyczności. Jest pikanie, ale z umiarem. To ciekawa opowieść o człowieku, który nie wierzył w miłość i kobiecie, która jego wiarą zachwiała. Serdecznie polecam. 






Komentarze

Popularne posty