Recenzja Jenn Bennett „Z głową w gwiazdach”


Sama w głuszy. Z chłopakiem, który złamał jej serce…
Wręcz pedantycznie uporządkowane życie pewnej nastolatki zbacza ze szlaku, gdy zostaje ona sam na sam z dziką przyrodą oraz swoim najgorszym wrogiem – chłopakiem, który złamał jej serce.
Od zeszłorocznego balu serdeczna przyjaźń Zorie i Lennona przerodziła się w zaciętą wrogość. Unikają się jak ognia, w czym nieco pomaga im fakt, że ich rodziny to współczesna wersja Montekich i Kapuletich.
Aż do czasu, kiedy podczas wypadu w góry Zorie i Lennon zostają uwięzieni w głuszy. Sami. Razem.
Co złego może się stać?
Z braku innego towarzystwa Zorie i Lennonowi nie pozostaje nic innego, jak zaogniać stare rany docinkami, jednocześnie próbując odnaleźć drogę do cywilizacji. Jednak prywatna wojna podczas ścierania się z siłami natury zmniejsza ich szanse na wydostanie się z lasu w jednym kawałku.
Im dalej zagłębiają się w dzikie ostępy Północnej Kalifornii, tym więcej skrywanych dotąd tajemnic i emocji wypływa na powierzchnię. Czy jednak rozpalone na nowo uczucie Zorie i Lennona przetrwa w świecie codzienności? Czy może zatliło się tylko na chwilę pod wpływem świeżego zapachu lasu i roziskrzonych gwiazd?



Wydawnictwo: IUVI
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 400

Podczas walki z jesiennym i nieco dziwnym choróbskiem próbowałam nie zwariować, dlatego postanowiłam sięgnąć po książkę, która uprzyjemnia czas i pomaga przetrwać taki czas. Tym razem sięgnęłam po młodzieżówkę, co pewnie nie jest dla Was zaskoczeniem. Z twórczością Jenn Bennett nie miałam wcześniej styczności, więc nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Co takiego odkryłam?

„Planowanie nie uchroni cię przed katastrofą. Zmiany są nieuniknione, a niepewność to mus. Jeśli obudowujesz się planami, tak że bez nich nie potrafisz funkcjonować, życie traci barwy. Żadne kalendarze, dzienniki i listy zadań nie ocalą cię, gdy świat się wali”.

Nastoletnia Zorie jest w pewnym stopniu maniaczką kontroli, żyje według ustalonych planów, harmonogramów, planerów, a przede wszystkim nie lubi niespodzianek. Nie należy do spontanicznych dziewczyn, unika wszelkich szaleństw, jednak za namową koleżanek, decyduje się na glamping, nieopodal ma się odbyć impreza astronomiczna i ta chwila szaleństwa wystarczyła, aby tak wiele zmienić w jej życiu.
Zorie straciła matkę, gdy była bardzo młodziutka, jej ojciec ożenił się ponownie,  miała w swoim życiu najlepszego przyjaciela, z którym spędzała każdy wolny czas, jednak to się skończyło.  Od wielkiej przyjaźni do nienawiści, tak można opisać łączącą ich relację. Po drodze pojawiła się gdzieś miłość, która zabrała ze sobą wszystko, co takiego się wydarzyło?


„Żal bywa podstępny. Czasem zdaje ci się, że sobie z nim poradziłaś, a w istocie sama się okłamujesz. Jeśli się z nim nie zmierzysz, przylgnie do ciebie, a zanim wreszcie stawisz mu czoła, będzie po kawałku niszczył ci życie. Nie będziesz nawet wiedziała kiedy”.


Zorie zdenerwowała się, kiedy się okazało, że jej były najlepszy przyjaciel, człowiek, który złamał jej serce jest jednym z uczestników wycieczki. Nie mogą na siebie patrzeć, nie wspominając o przebywaniu w bliskiej obecności. Jak zareagują, kiedy dowiedzą się, że zostali zupełnie sami w leśnej głuszy? Są zdani tylko na siebie,
a wzajemne kłótnie i wrogość niczego nie ułatwiają, wręcz przeciwnie. Kiedy opadną wrogie emocje i droga, którą są zmuszeni przebyć wyciągnie na jaw skrywane sekrety, jak będą na siebie patrzeć bohaterowie? Czy wrogość uda się wytępić jak natrętnego robaka?

Wiem, że zabrzmi to jak banał, ale czasami, kiedy obserwowałam gwiazdy, zastanawiałam się, czy może ty też patrzysz na nie w tym samym momencie”.


„Z głową w gwiazdach” to naprawdę urocza opowieść o  dwójce młodych i nieco zagubionych bohaterów. Zorie i Lennon to jedna z bardziej sympatycznych i ujmujacych par młodzieżowych. Posiadają swoje zainteresowania i pasje, które zaczynają ich łączyć.
Widzę w sobie małe podobieństwo do Zorie, w jej całej mani porządkowania, lubię mieć poukładane rzeczy do zrobienia, mam swój schemat i się go trzymam, bo się sprawdza, dobrze się wtedy  czuję. Jeśli coś funkcjonuje i się sprawdza to, po co to zmieniać?  Zorie to bardzo sympatyczna młoda dziewczyna, którą da się lubić, mimo młodego wieku stara się twardo stąpać po ziemi.
Jenn Bennett przygotowała dla nas bardzo emocjonalną książkę, pełną humoru, dramatów i odnalezienia siebie w tym wszystkim, w kolejnych krokach w dorosłość. Znajdziemy tutaj motywy LGBT, głównego bohatera wychowywały dwie mamy, chociaż dawały mu wiele miłości i wsparcia, dawało się odczuć, że brakowało Lennonowi ojca.

„Z głową w gwiazdach”  to niezobowiązująca i lekka lektura, w której fabuła pozbawiona jest monotonności, a zarówno bohaterowie, jak i relacje nakreślone między nimi są bardzo wiarygodne. Czytałam ją z przyjemnością.







Komentarze

Popularne posty