Recenzja Agata Przybyłek „Bądź moim światłem”

Czy jeden spacer może zmienić całe życie? Ta historia poruszy wasze serca…
Gdy Magda wraca do mieszkania w pewien listopadowy wieczór, miasto niespodziewanie pogrąża się w mroku. Dziewczyna ma wyjątkowego pecha – nie dość, że w całej dzielnicy nie ma prądu, to jeszcze rozładował jej się telefon. Na szczęście przechodzący akurat z latarką mężczyzna oferuje jej pomoc. Rozmowa i wspólny spacer sprawiają, że między dwojgiem nieznajomych rodzi się nić porozumienia.
W domu na Magdę czeka mąż, z którym od lat kobieta dzieli los – przysięgali przecież, że to na dobre i na złe. Wydaje się jednak, że łączące ich uczucie dawno wygasło. Czy aby na pewno? Ponowne spotkanie z poznanym tamtego pechowego wieczoru mężczyzną sprawia, że Magda ma coraz więcej dylematów. Co wybierze, lojalność czy własne szczęście?
„Bądź moim światłem” to niezwykle dojrzała i przejmująca opowieść o wyborach z gatunku tych najtrudniejszych.



Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 363

„Bądź moim światłem” jest pierwszą książką Agaty  Przybyłek po jaką udało mi się sięgnąć.  Kiedyś musi być ten pierwszy raz, bardzo cieszę się, że zdecydowałam się na zrecenzowanie świątecznego pakietu książek wydawnictwa Czwarta Strona.  Z całą pewnością mogę Wam przekazać, że nie powinniście odwlekać lektury tej powieści. Do świąt zbyt daleko, aby skazywać się na takie katusze!  Nie warto skazywać siebie na takie cierpienie, warto jest poznać historię Magdy i Michała. O czym opowiada nam autorka? Co ważnego chce nam przekazać?

"Nie lubiła sama poruszać się wieczorami po mieście. Zwłaszcza późną jesienią i zimą. [...] Nie czuła się bezpiecznie. Była drobną kobietą, nie uprawiała żadnego sportu poza okazjonalnym poćwiczeniem aerobiku przed własnym laptopem...".



Główną bohaterką powieści „Bądź moim światłem” jest Magda, kobieta, która wiedzie z pozoru normalne, może nie do końca udane życie.  Z zawodu jest tłumaczką, a życie związała z Pawłem, który  nie jest mężczyzną zbyt uczuciowym, jest powściągliwy, oschły względem swojej żony, a momentami bardzo zimny, jakby nic dla niego nie znaczyła. Jakby cała namiętność i żar, który niegdyś czuli wyparowała. Wszystko za sprawą pewnego zdarzenia, które ciągnie się za nimi zmieniając w to, co było słodkie i czułe, w zimne i pełne goryczy. Czy da się tak żyć? Jak długo można żyć w takim bałaganie emocjonalnym? Czy nie spotka jej już nic dobrego? Jest młodą kobietą, która ma swoje potrzeby, potrzebuje ciepła i zrozumienia, a nie ciągłych pretensji i głośnych krzyków.
W pewien listopadowy wieczór bohaterka przeżyje chwile niepewności i nie małego strachu.  Kiedy wracała do domu z zakupami miasto pogrążyło się w ciemnościach, brak prądu nie tylko spowodował wszechobecną ciemność, ale także zatrzymanie tramwaju, w którym podróżowała. Jakby tego było mało telefon najzwyczajniej w świecie się jej rozładował, co jej pozostało? Samotna podróż do domu w okropnych ciemnościach, bez latarki, komórki, która nawet wyświetlaczem odrobinę oświetliłaby drogę nie nastraja nikogo optymizmem.
W tej trudnej sytuacji przychodzi jej z pomocą pewny nieznajomy, który odprowadzi ją do domu. Michał  jest ujmującym człowiekiem, bardzo serdecznym i sympatycznym, a co ciekawsze jest sąsiadem Magdy.  Mężczyzna jest bardzo inteligentny i wrażliwy, dlatego rozmawia im się bardzo dobrze,  to spotkanie zaowocuje rozkwitem bardzo przyjaznej znajomości. Sąsiedzi często się ze sobą kontaktują i spotykają, chociaż Magda obawia się tego wszystkiego, że ich znajomość przerodzi się w coś zakazanego. Jest przecież mężatką, nieszczęśliwą, ale jednak  przysięgała pozostać wierną mężowi. Rodzi się tutaj pytanie, czy warto żyć w toksycznym związku poświęcając własne szczęście? Czy Magda wyjawi Michałowi swoje tajemnice? Czy oboje będą gotowi na to, aby zaryzykować? Którego mężczyznę wybierze Magda?



"Mam wrażenie, że dopóki cię nie poznałem, kroczyłem w ciemności, a dzięki tobie odnalazłem światło".

„Bądź moim światłem” jest historią, która mnie ujęła swoją dojrzałością i realizmem. Przecież mogła przydarzyć się każdemu, sąsiadce z naprzeciwka, czy tej pod nami. Życie pisze nam najróżniejsze scenariusze, kwestia tego, czy będziemy potrafić wyciągnąć ku niej dłonie i skorzystać z okazji, jakie nam podsuwa. Nic nie jest proste, a każdy wybór przed którym przyjdzie nam stanąć jest osobistym dylematem każdego człowieka. Nie ważne, czego byśmy nie zdecydowały, każda decyzja niesie za sobą konsekwencje, które czasem są bardzo bolesne. Agata Przybyłek pochłonęła mnie swoją lekturą, bardzo skrupulatnie wymazując świat, w którym się znajdowałam. Nie istotne były obowiązki, po prostu bardzo chciałam zobaczyć, jakie życie wybierze sobie główna bohaterka. Nie muszę Wam mówić, jakie emocje targają czytelnikiem, kiedy coraz bardziej zagłębiamy się w lekturę.
W lekturze „Bądź moim światłem” napotykamy motywy świąteczne, ale jestem przekonana, że powieść Agaty Przybyłek zasługuje na to, żeby czytać ją znacznie częściej, nie zależnie od tego, czy śnieg prószy za oknem, czy kwitną kwiaty.
Warto sięgnąć po „Bądź moim światłem” ponieważ daje ona wiele do myślenia, porusza kwestie etyczne, moralne, ale także porywy własnego serca. Gorąco Wam ją polecam. 





Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty