[Patronat] Recenzja Anna Głowacz „Klucz Angeliusa”



Naomi uważa się za zwykła dwudziestolatkę. Wyprawa do Yellowstone wraz z grupą jej przyjaciół, w niezwykłych okolicznościach, przewraca całe jej życie do góry nogami. Przyjemny kemping w ciągu kilku minut przeradza się w walkę o życie, w której zwykły śmiertelnik nie ma szansy przetrwać. Z pomocą przychodzi James - przystojny chłopak z grupy biwakującej w pobliżu. Wspólnymi siłami próbują znaleźć sposób na przetrwanie.
To właśnie Jamesowi, Alfa Wolfgenów, którym okazuje się być ojciec Naomi, powierzył zadanie obudzenia w Naomi mocy Wolfgenów, Tylko dzięki nim będzie ona w stanie przetrwać to co nadchodzi. Okropne huragany, tornada i palący czerwony deszcz to dopiero początek, a wróg na usługach pana piekła nie ma zamiaru na tym poprzestać. Czarna magia ogarnia niebo i ziemię siejąc spustoszenie.
Jest tylko jedno wyjście. Naomi jak najszybciej musi dowiedzieć się kim jest i obudzić w sobie potęgę Moonsun. Bo tylko Moonsun będzie w stanie wszystkich ocalić i pokonać próbującego wydostać się na powierzchnię władcę piekieł - Katrona.
Czy Naomi obudzi wszystkie swoje moce, nim Kometa Artemidy otworzy bramy piekieł?
Kim są tak naprawdę jej rodzice i dlaczego ukrywali przed nią jej pochodzenie?
Czy odnajdzie klucze do bramy piekła, by uwięzić w nim Katrona już na dobre?
Jak wiele będzie musiała poświęcić by wygrać?
Nic z czym przyjdzie jej się zmierzyć, nie będzie proste. Ale za każdym razem będzie próbowała!




Wydawnictwo: Waspos
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Saga Moonsun
Tom I 



Do sięgnięcia po książkę Anny Głowacz „Klucz Angeliusa” zapowiadającą rozkwit sagi Moonsun, która zaintrygowała nie tylko mnie, ale także mieszkańców USA, bowiem tam zostanie wydana w listopadzie, zachęciła mnie okładka. Dziewczyna o wielkich i majestatycznych anielskich skrzydłach spogląda na czytelnika, jakby chciała go przejrzeć na wylot,  jakby znała tajemnicę, którą łakniemy poznać. To zapowiedź niezwykłej historii z fantastyką w tle, czy Anna Głowacz przyciągnęła nas jedynie okładką, a może i niesamowitą treścią, przez którą zdecydowałam się na objęcie pozycji patronatem?



Rodzina jest podporą każdego człowieka, tworzy dom, który jest miejscem powrotu po długiej podróży, zarówno tej emocjonalnej, jak i fizycznej, którą jesteśmy zmuszeni przebyć. Nasi rodzice są dla nas wzorem, bezpieczną przystanią, którą darzymy zaufaniem. Co jeśli nie do końca tak jest? Co jeśli skrywane sekrety powodują złamanie podstawowych wartości? Kim naprawdę jesteśmy? Czy odkrywanie prawdy o sobie przyniesie tylko ból, zdenerwowanie, a może i zdezorientowanie? Czy zastanawialiście się, kiedyś nad tym, jak zareagowalibyście, gdyby Wasz misternie utkany świat rozsypał się w drobny proch? Co byś zrobiła, gdybyś była zmuszona sklejać wszystko na nowo, uczyć się w nim poruszać? Czy znasz prawdziwą wartość dobra i jego wyższość nad złem? Ile jesteś w stanie dla niego poświęcić?
Główną bohaterką powieści „Klucz Angeliusa” jest młodziutka dziewczyna o imieniu Naomi, która pozornie nie wyróżnia się niczym szczególnym od rówieśników. Poznajemy ją w chwili, kiedy decyduje się na spędzenie czasu z przyjaciółmi na łonie natury.  Biwak do Yellowstone jest wspaniałym pomysłem, dzięki któremu można się wyciszyć, odpocząć i zrelaksować, a dodatkowo pobyć w zgodzie z naturą. Pozornie bezpieczne miejsce stanie się areną dla rozgrywających wydarzeń, których stajemy się świadkiem. Spędzony czas z przyjaciółmi jednak nie do końca jest tym, co otrzymuje bohaterka. 





Podczas biwakowania poznaje pewnego mężczyznę, który przychodzi jej z pomocą, kiedy zostaje zaatakowana przez jednego z biwakowiczów. Wspólnie dochodzą do wniosków, że ludzie zaczynają się zachowywać w bardzo dziwny sposób, są bardziej agresywni i brutalni. Zielonooki wybawca ma na imię James i jest Alfą Wolfgenów, o czym Naomi nie ma pojęcia. To, co nadchodzi jest katastrofalne w skutkach, nie tylko pod względem metrologicznym, ale także chodzi o przyszłość ludzkości. Gwałtowna nawałnica przynosi nie tylko zagrożenie, ale zapowiedź czegoś niedobrego. James nie pojawił się w życiu Noemi przypadkowo, a mieszał w tym palce, ktoś, kogo by o to nie przypuszczała. Jej własny ojciec zapragnął, aby dzięki Jamesowi odkryła tym, kim naprawdę jest. Czas uciekał, a tylko przebudzenie Wolfgenów dawało dziewczynie szansę na to, aby przetrwała i wypełniła swoje przeznaczenie. Wróg nadchodzi, korzysta z czarnej jak smoła magii, która zwiedzie świat ku zagładzie.  Cała nadzieja w Noemi i potędze Moonsun, którą jest zmuszona w sobie przebudzić. Czy jej się to powiedzie? Czy świat skazany będzie na zagładę?



„Klucz Angeliusa” jest powieścią przedstawianą z perspektywy Noemi, co jest ciekawym rozwiązaniem, wspólnie z bohaterką przeżywamy wszystkie emocje, poznajemy świat, do którego została wrzucona. Dostrzegamy go na nowo, zupełnie jakbyśmy po raz pierwszy otwierali oczy i w pełni dostrzegali co ma nadejść. Jeśli szukacie lektury, która Was pochłonie, kochacie góry i lasy, jesteście wielbicielami zagadek i skomplikowanych splotów wydarzeń to jest to opowieść dla Was.
Bez zwątpienia Anna Głowacz miała pomysł na wykreowanie ciekawej historii, której poświęciła wiele pracy. Strach przed otwarciem wrót piekieł był realny, determinacja, którą odczuwali bohaterowie, aby zapowiedz nieuniknionemu, przechodzi i na czytelnika. Akcja, którą przygotowała Głowacz jest bardzo dynamiczna, co sprawia, że nie jesteśmy w stanie odłożyć powieści na zbyt długo.






„Klucz Angeliusa” uwięził mnie nie pozwalając zbyt szybko opuścić tej klatki pełnej słów, w której zamknęła mnie Anna Głowacz. Odkrywałam stopniowo wątek romantyczny odczuwając pierwsze namiętności i porywy serca bohaterów, które nie przysłaniały prawdziwych problemów, z którymi przyszło im się zmierzyć.
To przede wszystkim książka, która przyniesie Wam oderwanie od rzeczywistości wprowadzając w niesamowitą przygodę, o której zbyt szybko nie zapomnicie. 







Komentarze

Popularne posty