Recenzja Kate Sterritt „Z widokiem na miłość”

W architekturze można zaplanować prawie wszystko.
W miłości niczego nie da się przewidzieć.
Holly Ashton nie obchodzi urodzin od czasu, gdy zmarła jej matka. Zamiast tego w ten jeden dzień w roku pozwala sobie na żałobę. Resztę roku spędza na udawaniu silnej i niezależnej kobiety, którą bardzo chce być. Całkowicie pochłania ją świetna praca architektki w najbardziej prestiżowej firmie w Sydney.
Jej życie wygląda dokładnie tak, jak według niej powinno wyglądać. Aż do jej dwudziestych piątych urodzin dziewczyny. Przypadkowe spotkanie z Ryanem Davenportem, dyrektorem generalnym firmy deweloperskiej, wywraca jej ściśle kontrolowany świat do góry nogami.
Ryan jest przebojowy, ambitny i przyzwyczajony do tego, że dostaje to, czego chce. A tym, czego aktualnie chce jest piękna, okropnie wygadana Holly Ashton.
Czy mogą żyć długo i szczęśliwie, skoro żadne z nich nie wierzy w szczęśliwe zakończenia?



Wydawnictwo: Kobiece
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 296



Kate  Sterritt jest autorką, z którą stykam się po raz pierwszy, a że bardzo lubię romanse, opowieści z przesłaniem, tak jak i fantastykę postanowiłam sięgnąć po jej nową powieść „Z widokiem na miłość”. Nie wiedziałam, czy jest to debiut, czy też nie, opis historii był niezwykle interesujący. Nie zamierzałam w jakikolwiek sposób się nastawiać do tej opowieści, czy to pozytywnie, czy też negatywnie. Co przekazała nam autorka? Jakie istotne prawdy chce nam przekazać?
Główną bohaterką książki „Z widokiem na miłość” jest Holly Ashton bardzo inteligentna i pochłonięta pracą pani architekt, która pracuje dla potężnej i dobrze prosperującej firmie w Sydney. Na pozór wydaje się być silna, zdystansowana, profesjonalna w każdym calu, mimo całej swojej niezależności ma w sercu także miejsce na bardziej emocjonalne uczucia, w tym żal i tęsknotę. W dniu swoich piętnastych urodzin przeżyła wielką stratę, zmarła jej ukochana mama przegrywając walkę z chorobą. Strata zawsze uderza każdego inaczej, ale w tym przypadku wywarła głęboki wpływ na życie dziewczyny jak i decyzje, które podejmuje w życiu osobistym.



Tego dnia Holly miała wrażenie, że wraz z matką umarło szczęście jej ojca,  z tego powodu przez ostatnie dziesięć lat nie obchodziła swoich urodzin. W ten jeden dzień w roku pozwala sobie na słabość, na odczuwanie przytłaczających emocji. Dorastając zawsze podziwiała więź, jaką mieli ze sobą jej rodzice, to, co stało się z jej ojcem po śmierci matki bardzo ją bolało. Przypominał cień dawnego siebie, skorupą, która powłóczyła stopami idąc na przód. Złożyła sobie pewne przyrzeczenie, że nie zrobi nikomu czegoś takiego. Była genetycznie obciążona i liczyła się z tym, że może kiedyś zachorować. Holly czuje się jak tykająca bomba zegarowa i nie chce nikogo narażać na to samo przez co przeszła ona i jej rodzina. Nie pozwoli się zbliżyć mężczyźnie na tyle blisko, aby był zdruzgotany po jej śmierci, tak jak jej ojciec. Ze względu na podobieństwa do matki dziewczyna unika rodzinnych spotkań, nawet ścieżkę kariery zawodowej wybrała dzięki mamie, która zaszczepiła w niej zamiłowanie do architektury. Tylko, czy życie można zaplanować w każdym jego aspekcie? Co będzie, jeśli wydarzy się coś, czego nie sposób będzie zaszufladkować?
Dla Holly wszystko zaczyna się zmieniać w dniu dwudziestych piątych urodzin, kiedy na jej drodze staje Ryan Davenport, mężczyzna z którym przyszło jej współpracować. Chemia miedzy tą dwójką jest dostrzegalna od pierwszych momentów ich spotkania. Nie są sobie obojętni, chociaż bardzo się starają i wykonują swoje obowiązki niezwykle profesjonalnie. Mężczyzna także ma swoje powodu ku temu, aby nie chcieć poważnego związku, wiec wszystko wydaje się między nimi w porządku, prawda? Taki układ jest prosty, chociaż Ryan budzi w Holly uczucia, których sobie nie życzy, nie może z nich tak z nich sobie zrezygnować, a uwierzcie bardzo się stara. Czy można zaplanować sobie całe życie? Czy da się żyć z godnie ustanowionymi wytycznymi? Co jeśli nie wszystko pójdzie zgodnie z planem? Serce nie zawsze uzna kompromisy. Jak długo można się łudzić i walczyć?


„Z widokiem na miłość” to historia, która jest czymś o wiele więcej niż jedynie romansem, oprócz motywu miłości mamy także stratę, sposoby poradzenia sobie z żałobą i żalem, mamy przyjaźń, rodzinę oraz skupienie się na osobistym rozwoju. Ta recenzja była dla mnie trudna do napisania, ponieważ jest tyle rzeczy, które chciałabym opowiedzieć o tej książce, ale jednocześnie nie chciałabym odbierać tych przeżyć czytelnikom, którym należą się własne wrażenia podczas czytania.
Sterritt napisała  wyczerpującą historię, która ciekawiła mnie przez cały czas. Nie byłam pewna, jak szybko chcę ją przeczytać, byłam rozdarta. Chciałam się cieszyć lekturą i poznać zakończenie jednocześnie nie czułam się gotowa, aby pożegnać się z Holy i Ryanem. Obserwowanie przemiany Holly w całej historii było wartościowe i bardzo emocjonalne, zwłaszcza, że ważnym aspektem była miłość Ryana.  Jednak nie był to jedyny powód,  rozmowa z tatą uświadomiła jej, że dotąd po prostu wegetowała.
„Z widokiem na miłość” to poruszająca opowieść o życiu, śmierci i podróży pewnej dziewczyny, która musi odkryć, że istnieje różnica między istnieniem, a życiem i czerpaniem z niego wszystkiego, co zaoferuje.






Komentarze

Popularne posty