[PATRONAT] Recenzja Cherie Dale „Przebudzenie. Córka Wiatru”
America jest pół
czarownicą. Świat ukrywa fakt istnienia nadnaturalnych istot, więc
szesnastolatka, za użycie mocy, zostaje zesłana do szkoły dla Nersai i Careai,
placówki powstałej, aby resocjalizować zbuntowanych przedstawicieli magicznych
ras. Choć dziewczyna nie jest zachwycona perspektywą zmiany bezpiecznego,
stabilnego otoczenia, zgodnie z wolą Najwyższej Rady i rozkazem kategorycznej
matki, przyjeżdża do ukrytego wymiaru. Rzeczywistość szybko okazuje się
zupełnie inna, niż przypuszczała. W nowej szkole czarownica zaczyna stopniowo
uczyć się życia wśród osób takich jak ona. Poznaje w niej również dwóch
intrygujących nadnaturalnych: charyzmatycznego, inteligentnego maga Doriana -
syna dyrektorki szkoły - oraz szarmanckiego, opanowanego Zandera,
dziewiętnastoletniego wampira sprawującego funkcję nieoficjalnego pomocnika
nauczycieli.
Choć pozornie wszystko
zaczyna się układać, pewnego dnia, dziewczynę zaczynają dręczyć tajemnicze
sny...
Za złamanie zasad
trafisz do magicznej szkoły...
Wydawnictwo:
e-bookowo
Rok
wydania: 2019
Format:
Ebook
Liczba
stron: 618
Tom
I
Przychodzę dzisiaj do Was z
debiutem, któremu zdecydowałam się patronować. Jest to książka fantastyczna, wydana,
jako ebook, a także w wersji papierowej,
dla tych, którzy kochają zapach książek i ten fajny ciężar w dłoniach. Autorka
jest młodziutką dziewczyną, która wkracza w świat literatury, pisze pod
pseudonimem Cherie Dale i myślę, że warto będzie zwrócić na nią uwagę.
„Przebudzenie. Córka Wiatru” miała swoją premierę 23 sierpnia, przenosi
czytelnika w świat magii i tajemnic, które wspólnie z bohaterami będziemy
odkrywać.
„Pragniemy uroczyście zawiadomić, że aplikacja Waszej pierworodnej
córki, Americi Leonorre Dusney, o przyjęcie do szkoły imienia Ursula
Cennerowe’a została pozytywnie rozpatrzona. Jak każda z placówek podlegających
oficjalnej kurateli Rady, jest to elitarna siedziba, gdzie biegli wykładowcy
pomagająca niewykształconym, niedoświadczonym Nersai i Careai osiągnąć poziom
podstawowy, lub, gdy wpłynie taka prośba, rozszerzony w nauce nadnaturalnych
umiejętności - w przypadku panienki Dusney, magii”.
Młodość rządzi się swoimi prawami,
zazwyczaj przepełniona jest błędami, niektóre z nich są mniejsze, o których
zapominamy bardzo szybko. Inne są większe, które ciążą nam bardzo długo, do
czasu, kiedy zostają lekko zatarte przez mijający czas. Co z konsekwencjami?
Bywają nikłe, zaskakujące, albo poważne. Co zrobić, kiedy wstrząsną całym
dotychczas znanym światem? Budzisz się i tkwisz w dobrze znanej rzeczywistości,
w swoim łóżku, w domu rodzinnym, otoczona bliskimi. Krzątasz się we własnej
kuchni, narzekasz na niekończący się kurz i porządki, kiedy jedna widomość,
jeden list i szelest otwieranej koperty sprawia, że świat się zmienia. Nie masz
wyboru, żadnych środków łagodzących, musisz opuścić mieszkanie i przenieść się w miejsce, którego nie znasz.
Przyjaciele i rodzina pozostają w tyle, a znajomy kontur domu rodzinnego się
zamazuje z każdym kolejnym krokiem. Nie masz wyboru, błędna decyzja, jeden dla
ciebie niewielki wyskok sprawił, że straciłaś prawo głosu, nikt inny poza Tobą
nie może ci pomóc. Ile siły musisz mieć, aby przetrwać w miejscu, w którym
narażenie się istocie nadnaturalnej może skończyć się kłopotami? Istnieją
zasady, których nie należy łamać, a co jeśli nałożona kara z czasem przestaje
być tak odbierana? Właśnie wtedy zaczyna dziać się prawdziwa magia.
„Skoro dyrektorka napisała go osobiście, to
musiałaś złamać jakiś poważny zakaz”.
Główną bohaterką powieści Cherie
Dale pod tytułem „Przebudzenie. Córka
Wiatru” jest America Dusney, młoda
dziewczyna, która jest w połowie czarownicą. Trochę napsociła, chociaż nie
wydawało jej się to niczym tragicznym i niewłaściwym, ktoś jednak podjął
decyzję, że tak wcale nie było. Za swój
czyn została zesłana w trybie natychmiastowym i przymusowym do szkoły magii im.
Ursula Cennerowe’a, gdzie zacznie pobierać nauki. Możecie sobie wyobrazić ile
zasad przyjdzie jej przyswoić, ile różnych ras spotkać na swojej drodze i ile
się nauczyć. America nie jest delikatnym, potrzebującym chuchania i dmuchania dziewczątkiem, potrafi reagować, pyskować i bywa
niesamowicie uparta. W nowym miejscu nawiązuje nie tylko przyjaźnie, ale także licznie
pakuje się w tarapaty. Nie chowa jednak głowy w piach, przyjmuje porażki na
klatę i wyciąga z nich konsekwencje, które niestety nie zawsze stosuje. Stara
się, jednak jak najlepiej potrafi radzić sobie w zupełne nowym dla niej
miejscu.
„– Żywiołaki to
interesujące stworzenia. – Spojrzał z tajemniczą miną w niebo. – Naprawdę
fascynujące. Nie potrafią zrozumieć ludzkiej mowy, pisma, czy języków, a mimo
to, w jakiś sposób, bezbłędnie odczytują myśli człowieka... Zrobiło mi się
zimno. Moje ciało pokryła gęsia skórka.
– Chce pan powiedzieć,
że... – Sylf wiedział, o czym myślisz – wyznał nauczyciel, ściszając głos. – Inni
pragnęli go dotknąć, oswoić, a także pokazać kolegom, że są lepsi od nich. Ty,
choć odczuwałaś strach, jako jedyna przejęłaś się jego losem, ujrzałaś w jego
oczach odbicie własnej duszy. Żywiołak wiedział, że go nie skrzywdzisz. Masz na
to zbyt czyste serce”.
Przebywanie w obcym miejscu z dala
od rodziny i przyjaciół nie jest takie proste, jakby można było przypuszczać.
Musi minąć trochę czasu, żeby mogła się dobrze zaklimatyzować w szkole magii im.
Ursula Cennerowe’a. America ma talent, nie jest magiczną łamagą, jest bardzo
zdolna, czym niejednokrotnie zaskakuje profesorów, nowych znajomych, jak i samą
siebie. Z dnia na dzień jest coraz lepiej, poznaje uczniów, nawiązuje nowe przyjaźnie,
pierwsze zawirowania uczuciowe. Wraz bohaterką wkraczamy w zupełnie nowy,
zaczarowany świat, poznajemy istoty, które w nim żyją, jak żywiołaki czy dobrze
nam znane wampiry.
Pośród postaci, które wręcz należy
wyróżnić mamy pewnego kulturalnego wampira, który honorowo wypełnia wszystkie
postanowienia i przestrzega panujące zasady. Zander Licavoli, prawy, czasami
nieco wyniosły, można powiedzieć, że strażnik wszelkich reguł zarówno dla Nersai
jak i Careai. Magowie i Wampiry nigdy nie
pałały do siebie szczególną sympatią, tak jest i w uniwersum wykreowanym przez
Cherie Dale. Działają na siebie jak płachty na byka, jednak Licavoli dzięki
swojej postawie zyskał wśród magów szacunek. Pokazuje, że gdy się czegoś chce
to można to uzyskać i nad sobą pracować.
Drugim
męskim bohaterem, który zwraca na siebie uwagę Americi jest mag imieniem Dorian.
Jest także synem dyrektorki szkoły,
budzi zachwyt i zainteresowanie wśród dziewcząt, które są w niego wpatrzone jak
w obrazek. To wszystko sprawia, że dziewczyna odczuwa zazdrość, zaczyna zdawać
sobie sprawę z tego, że w jej sercu dzieje się coś niepokojącego. Sympatyczna
dusza towarzystwa Dorian, czy stoicko spokojny i prawy Zander? Który z nich
zdobędzie serce naszej bohaterki?
„– Licavoli jest zazwyczaj ostrożny, różowa owieczko. Nie ma w zwyczaju
aż tak dosadnego pokazywania swojej siły – stwierdził, po czym włożył ręce do
kieszeni spodni. – Jeśli chodzi o zwykłych uczniów, stara się raczej zachować
dystans i pozować na rozważnego pseudo opiekuna. Musiałaś go albo jakoś do
siebie przekonać, albo naprawdę wkurzyć, skoro nie miał oporów, żeby z tobą
walczyć. Szczerze mówiąc, stawiałbym raczej na to drugie”.
„Przebudzenie. Córka Wiatru” jest
książką, która mimo pokaźnej objętości czyta się zaskakująco szybko. Akcja
książki toczy się wolnym tempem, dzięki, któremu poznajemy świat, który
wykreowała dla nas autorka. Mamy potrzebny czas, dzięki, któremu orientujemy
się w sytuacji, którą została obarczona nasza bohaterka. Czytając książkę o
magii nie sposób przypomnieć sobie losów młodego czarodzieja z komórki pod schodami,
jednak Cherie Dale ma do zaoferowania nam znacznie więcej. Skupiła się bowiem
na relacjach dwóch ras, które pałają do siebie wrogością, magowie i wampiry od
zarania dziejów nie czuły do siebie mięty. Historia Americi jest niezwykle klimatyczna,
poznajemy nadnaturalne istoty wspólnie z bohaterką uczęszczając na różne
przedmioty, a także treningi. Przyznam szczerze, że aż trudno jest się
zorientować, że jest to debiut Cherie Dale.
Jej styl literacki jest dojrzały i bardzo przyjemny w odbiorze, czyta się
go z ogromną przyjemnością. Wszelakie obawy o powielanie schematów, czy zbytnie
podobieństwo do innych książek są bezpodstawne.
Dale zadbała o to, aby w książce działo się wiele, abyśmy cały czas
pozostawali w dużym zaciekawieniu, aż do ostatnich stron lektury.
„Przebudzenie. Córka Wiatru” utrzymuje
w napięciu i zaskakuje zwrotami akcji,
jest bardzo dopracowana, widać, jak wiele pracy autorka włożyła w przekazanie najważniejszych zasad panujących
w szkole magii im. Ursula Cennerowe’a.
Znajdziecie tutaj zarówno elementy humorystyczne, jak i trzymające w
napięciu, tak bardzo spodobał mi się ten świat, że zastanawiałam się, co
powinnam zrobić, aby napsocić i zostać zesłaną do tej szkoły? To byłoby, coś! Macie,
jakieś pomysły? Chętnie coś podłapię, aby Rada stwierdziła, że przyda mi się resocjalizacja,
własna różdżka i włosy w kolorze tęczy.
„Przebudzenie. Córka Wiatru” jest powieścią dla każdego, nie ważne, czy
należycie do młodszego grona czytelników, czy nieco starszego, jak ja. Wystarczy, że lubicie fantastykę i macie ochotę
na coś dobrego, świeżego, nie boicie się polskich autorów i kochacie magię, a z
pewnością się na tej książce nie zawiedziecie. Jesteście gotowi stawić czoła
wyzwaniom, odkrywać dręczące sekrety i dociekać prawd? Nie mogę się doczekać kontynuacji,
jak i nowych dzieł Cherie Dale, warto na nie czekać. Serdecznie Wam polecam tą
pozycję.
Komentarze
Prześlij komentarz