Recenzja Penelope Ward „Daddy Cool”
Jeśli istnieje coś, czego absolutnie nie powinna robić nauczycielka
najmłodszych klas elitarnej katolickiej szkoły, to z pewnością jest to
nawiązywanie intymnych relacji z ojcem swojego ucznia. Nawet jeśli jest
najbardziej seksownym i pociągającym mężczyzną świata, a do tego zrobił
dosłownie wszystko, co było w jego mocy, by zapisać swojego syna właśnie do tej
szkoły i tej klasy. Surowych zasad nie wolno bezkarnie łamać.
Wiele lat wcześniej Mackenzie Morrison i Francesca O’Hara byli najlepszymi przyjaciółmi. Zrodziło się między nimi uczucie, lecz Mack nagle odszedł, łamiąc serce Frankie. Wydawało się, że to definitywny koniec. Ona spełniła swoje marzenie: została nauczycielką, a w jej życiu pojawił się ktoś ważny. Jednak Mack i Frankie nie umieli i nie chcieli o sobie zapomnieć. Łączyły ich niedokończone sprawy z przeszłości. Kiedy więc na początku nowego roku szkolnego w klasie pojawił się Mack z kilkuletnim synem, Frankie od razu zrozumiała, że czeka ją trudny wybór między uczuciem a obowiązkiem.
"Daddy Cool" to pełna humoru i uroku opowieść o miłości, która nie chciała odejść do przeszłości. A także o drugiej szansie i odwadze wykraczania poza ustalone schematy. To również historia o wybaczeniu. Mack i Frankie wydają się sobie przeznaczeni od zawsze. Prędko się jednak przekonują, że powrót do ukochanej osoby może być bardzo trudny. Wymaga bowiem cierpliwości, zaufania i poświęcenia. Niezakończone sprawy sprzed lat mogą przynieść gorycz i łzy, ale szczerość ma cudowną moc uzdrawiania zranionych serc!
Los czasami daje drugą szansę. Nie strać jej ponownie!
Wiele lat wcześniej Mackenzie Morrison i Francesca O’Hara byli najlepszymi przyjaciółmi. Zrodziło się między nimi uczucie, lecz Mack nagle odszedł, łamiąc serce Frankie. Wydawało się, że to definitywny koniec. Ona spełniła swoje marzenie: została nauczycielką, a w jej życiu pojawił się ktoś ważny. Jednak Mack i Frankie nie umieli i nie chcieli o sobie zapomnieć. Łączyły ich niedokończone sprawy z przeszłości. Kiedy więc na początku nowego roku szkolnego w klasie pojawił się Mack z kilkuletnim synem, Frankie od razu zrozumiała, że czeka ją trudny wybór między uczuciem a obowiązkiem.
"Daddy Cool" to pełna humoru i uroku opowieść o miłości, która nie chciała odejść do przeszłości. A także o drugiej szansie i odwadze wykraczania poza ustalone schematy. To również historia o wybaczeniu. Mack i Frankie wydają się sobie przeznaczeni od zawsze. Prędko się jednak przekonują, że powrót do ukochanej osoby może być bardzo trudny. Wymaga bowiem cierpliwości, zaufania i poświęcenia. Niezakończone sprawy sprzed lat mogą przynieść gorycz i łzy, ale szczerość ma cudowną moc uzdrawiania zranionych serc!
Los czasami daje drugą szansę. Nie strać jej ponownie!
Wydawnictwo:
Editio Red
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 270
Po
książki Penelope Ward nie obawiam się sięgać, jest jedną z tych autorek, które
bardzo lubię, kreuje ciekawych bohaterów, wydarzenia, które ich spotykają nie
są wzięte z kosmosu i mogą się wydarzyć w realnym świecie, a przynajmniej nie
natrafiłam jeszcze na taką książkę jej autorstwa, żeby było inaczej. Nie
czytałam, co prawda wszystkich i chyba nigdy nie będę w stanie, czasem mam
wrażenie, że ta autorka nie oddycha tylko pisze, a słowa, które przeleje na
papier zastępują jej tlen. Tym razem zdecydowała się nam przedstawić historię
pewnego samotnego ojca i nauczycielki, brzmi kontrowersyjnie? Ciekawie? A jeśli dołożymy do tego elitarną, katolicką
szkołę z silnymi fundamentami?
Bohaterów
książki „Daddy Cool” łączy przeszłość, Francesca O'Hara i Mackenzie Morrison
byli najlepszymi przyjaciółmi w czasach studenckich, kiedy też zostali
współlokatorami. Ich wspólnie spędzony czas sprawił, że uczucia względem siebie
zaczęły się zmieniać, ewoluować niebezpiecznie, aż połączyło ich głębsze uczucie.
Mogłoby się wydawać, że są dla siebie stworzeni, w takich historiach zawsze
bywają problemy. Sytuacja nie do końca byłą klarowna, Mack miał dziewczynę, a
jego ojciec był senatorem stanu Wirginia, więc skandale nie były mu potrzebne.
Chociaż mężczyzna długo myślał, co powinien zrobić, jak się zachować, czy
wykonać jakikolwiek ruch w stronę dziewczyny, tak naprawdę pozwalał jedynie,
aby czas uciekał im przez palce. Kiedy w końcu zdecydował się coś zadziałać,
los miał dla nich zupełnie inne plany. Zostali rozdzieleni i mogłoby się wydawać,
że na tym koniec, każde z nich poszło w swoją stronę, wybierając swoją ścieżkę
zawodową.
Frankie
przeniosła się do Bostonu, spełniła swoje marzenie o zostaniu nauczycielką i
podjęła pracę w szkole Świętego Mateusza, elitarnej szkole katolickiej. Wraz z początkiem
nowego roku szkolnego pojawiają się nowi uczniowie, jakie było zdziwienie
kobiety, kiedy dostrzega swoją dawną miłość Mack’a Morrison’a wraz z synem.
Chłopczyk został jej nowym uczniem, co bardzo zaskakuje kobietę, nie wie
jednak, że był to celowy zabieg ze strony Mack’a. Mężczyzna zdawał sobie sprawę
z tego, że Francesca jest kobietą jego życia, tylko z nią chce spędzić resztę
życia, a także wychowywać syna, jednak czasem łatwiej coś założyć, powiedzieć
niż wykonać. O'Hara jest w związku ze starszym mężczyzną, który ofiarowuje jej
wszystko, czego potrzebuje, poczucie bezpieczeństwa, stabilność i miłość. Czy
będzie gotowa to wszystko przekreślić, dlatego, bo zjawił się Mack? Czy
zaryzykuje pogruchotane serce? Czy będzie zainteresowana zabiegami Morrison’a?
Co z powiedzeniem, że stara miłość nie rdzewieje?
Penelope Ward sprawiła, że poczułam
siłę uczuć bohaterów, tęsknotę, pragnienie, ból i prawdziwą miłość, nie tylko
kipiące pożądanie. Mimo że istniała między nimi silna fascynacja fizyczna, to
na co, się zdecydowali było znacznie głębsze i myślę, że dlatego tak przyjemnie
było przeżywać to wszystko wspólnie z nimi w tej książce.
Ta opowieść jest romantyczna, trochę
tragiczna, intensywna, a jednak lecząca dwa złamane serca, dająca nadzieję na
lepszą przyszłość. Bardzo podobał mi się sposób, w jaki Mack i Frankie
poradzili sobie ze zwrotami akcji, kiedy mieli szansę uratować wszystko, co
stracili lata temu.
Penelope Ward jest znakomitą pisarką,
co udowodniła po raz kolejny, jej styl jest dobrze wypracowany i zawsze
zachwycam się sposobem, w jakim decyduje się na rozwinięcie relacji między
głównymi bohaterami. Frankie i Mack mają na swoim koncie spory emocjonalny
bagaż, który nie został pominięty na łamach powieści, jest zaakcentowany. „Daddy
Cool” jest niezwykle emocjonalną książka, czasem budzi w nas gniew i karmi nas
dramatem, ale przy tym wszystkim potrafi być lekka i przyjemna. Sprawia, że
zatraciłam się w niej siedząc, jak na szpilkach pełna ciekawości, jak autorka
zdecyduje się zakończyć tą historię.
Komentarze
Prześlij komentarz