Recenzja Mona Kasten „Save us”
Wielki finał historii miłosnej Ruby i Jamesa
Czy mogą ocalić siebie? A może zniszczą się nawzajem?
Ruby jest w szoku: została zawieszona przez Maxton Hall College. A co najgorsze, wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialny za to jest nikt inny, tylko James. Ruby nie może w to uwierzyć - nie po tym, przez co przeszli razem.
Oboje muszą się zastanowić, czy światy, w których żyją, nie są dla siebie zbyt odległe...
Czy mogą ocalić siebie? A może zniszczą się nawzajem?
Ruby jest w szoku: została zawieszona przez Maxton Hall College. A co najgorsze, wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialny za to jest nikt inny, tylko James. Ruby nie może w to uwierzyć - nie po tym, przez co przeszli razem.
Oboje muszą się zastanowić, czy światy, w których żyją, nie są dla siebie zbyt odległe...
Cykl: Maxton Hall
Tom III
Dotarliśmy
do finału cyklu Maxton Hall autorstwa Mony Kasten, a zarazem zwieńczenia
historii Ruby, Jamesa i ich przyjaciół. „Save us” to emocjonalna książka, pełna
akcji, dramatów i nieporozumień, ale czy nie było tego zbyt dużo? Czy nie
miałam wrażenia, jakby na tych młodych bohaterów zostało zrzucone zbyt wiele?
Czy książka, jak i cała historia wyglądała wydaje się wiarygodna?
Tematyka
zakazanej miłości pojawia się bardzo często w młodzieżowej literaturze,
wrzucona w różne środowiska, światy, relacje młodych ludzi, którzy nie są dla siebie
odpowiedni. Zawsze się zastanawiałam na jakiej podstawie wysuwamy podobne
wnioski, zwłaszcza, kiedy nawet nie zadaliśmy sobie trudu aby cokolwiek
sprawdzić, aby zaryzykować? Czy tak bardzo boimy się ran, że uciekamy od
możliwego szczęścia? Niszczyć jest prostą sprawą, ale budować to już zupełnie
inne sprawa. Błądzić jest rzeczą ludzką, zarówno Ruby jak i James przeszli
bardzo długą drogę, która była niezwykle wyboista. Każde z nich niesie na
swoich barkach potężny bagaż, rodzina, przyjaciele, własne popełniane błędy,
zaprzepaszczone marzenia, a także zawód, który sprawia ta najbliższa sercu
osoba.
Zakończenie
„Save you” nie zakończyło się różowo, Ruby została skrzywdzona, a winę za to
obarczono Jamesa. Czy taka była prawda? Czy jedynie, ktoś chciał, aby właśnie
tak to wszystko wyglądało? Nasza bohaterka została zawieszona w Maxton Hall, a
przecież tak bardzo chciała tam uczęszczać, ból, który poczuła jest więc
podwójny. Kocha Jamesa, przeszli długą i wyboistą drogę, a mimo wszystko
okazuje się, że to dopiero początek,
chociaż na ta chwile może być także końcem. Akcja pędzi łeb na szyję, na bohaterów
spada wiele przeciwności losu, na moje oko czasem zbyt wiele. Bohaterowie są
rozdarci, postępują wbrew sobie próbując się chronić, mają przed sobą sekrety,
co tylko komplikuje sytuację. Zbyt dużo wątków, za dużo problemów sprawia, że
dla mnie to wszystko wydaje się nierealne. Być może jestem zbyt stara na tą
książkę, ale im brnęłam dalej tym bardziej miałam wrażenie, że jest
przeładowana treścią, która nie była konieczna. Czułam się, jakbym gdzieś czytała zlepek kilku
różnych historii, materiałów na kilka książek, z których rozgraniczenie ich
dałoby lepszy, bardziej realny i przejrzysty wydźwięk. To nie tak, że książka
jest zła, dla mnie jest tego zbyt dużo.
Był zamysł, był pomysł, który jest ciekawy, ale nie tędy droga.
„Save
us” z pewnością będzie miało swoich zwolenników, jestem przekonana, że postawa
Jamesa, czy chwile romantyzmu na pewno się spodobają. Jeśli jesteście za „Save
me”, „Save you” koniecznie musicie nadrobić trzecią finałową część książki.
Mnie spodobała się siostra Ruby, stała
się pewniejsza siebie, zaczęła walczyć z nadopiekuńczością Ruby, która
momentami zachowywała się jak matka, a nie siostra. Rozumiem, że martwiła się o
siostrę, ale powinna doradzić i ją wspierać, a nie zakazywać i skakać do oczu,
ale czasem o wiele łatwiej jest coś powiedzieć niż zrobić, kiedy gromadzi się
tak wiele emocji.
Autorka
wplotła w fabułę zbyt wiele motywów, chcąc ukazać, jak życie bogaczy może być zepsute,
ile pokus i problemów spotka Lidię, Ember i głównych bohaterów. Być może dlatego książka do mnie nie
przemówiła, nie dotarła nie poruszyła, jak to pewnie miało być. To oczywiście
moja opinia i każdy z Was może mieć inną, ja się trochę zawiodłam, może po prostu liczyłam na cos innego. Należy
pamiętać, że cykl o Maxton Hall to nie tylko historia Jamesa i Ruby, ale
również Lydii i Grahama, Ember oraz Wrena. Każde z nich ma swoje własne problemy,
marzenia i pragnienia, tylko, czy będzie im dane je zrealizować?
„Save
us” to zwieńczenie trylogii autorstwa Mony Kasten, jeśli zdecydowaliście się na
to, aby zacząć przygodę z tą autorką z pewnością będziecie chcieli ją
zakończyć. Zamysł był ciekawy, postacie barwne, z całą pewnością przy tej
lekturze nudzić się nie będziecie, nie odpoczniecie od akcji, będziecie brnęli w
to do ostatniego słowa zapisanego przez autorkę.
Książka
idealna dla fanów autorki i wykreowanych przez nią postaci, a mnie pozostaje
Wam życzyć udanej lektury.
Bardzo podobała mi się ta seria, mimo że niezbyt często sięgam po romanse młodzieżowe :)
OdpowiedzUsuńMagda z Read With Passion
Jeszcze jej nie czytałam jak i pozostałych części, jednak czytałam wiele pochlebnych opinii i wiem,że serię też przeczytam
OdpowiedzUsuń