Recenzja Mona Kasten „Save us”

Wielki finał historii miłosnej Ruby i Jamesa
Czy mogą ocalić siebie? A może zniszczą się nawzajem?
Ruby jest w szoku: została zawieszona przez Maxton Hall College. A co najgorsze, wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialny za to jest nikt inny, tylko James. Ruby nie może w to uwierzyć - nie po tym, przez co przeszli razem.
Oboje muszą się zastanowić, czy światy, w których żyją, nie są dla siebie zbyt odległe...


Wydawnictwo: Jaguar
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 380
Cykl: Maxton Hall

Tom III


Dotarliśmy do finału cyklu Maxton Hall autorstwa Mony Kasten, a zarazem zwieńczenia historii Ruby, Jamesa i ich przyjaciół. „Save us” to emocjonalna książka, pełna akcji, dramatów i nieporozumień, ale czy nie było tego zbyt dużo? Czy nie miałam wrażenia, jakby na tych młodych bohaterów zostało zrzucone zbyt wiele? Czy książka, jak i cała historia wyglądała wydaje się wiarygodna?
Tematyka zakazanej miłości pojawia się bardzo często w młodzieżowej literaturze, wrzucona w różne środowiska, światy, relacje młodych ludzi, którzy nie są dla siebie odpowiedni. Zawsze się zastanawiałam na jakiej podstawie wysuwamy podobne wnioski, zwłaszcza, kiedy nawet nie zadaliśmy sobie trudu aby cokolwiek sprawdzić, aby zaryzykować?  Czy tak  bardzo boimy się ran, że uciekamy od możliwego szczęścia? Niszczyć jest prostą sprawą, ale budować to już zupełnie inne sprawa. Błądzić jest rzeczą ludzką, zarówno Ruby jak i James przeszli bardzo długą drogę, która była niezwykle wyboista. Każde z nich niesie na swoich barkach potężny bagaż, rodzina, przyjaciele, własne popełniane błędy, zaprzepaszczone marzenia, a także zawód, który sprawia ta najbliższa sercu osoba.



Zakończenie „Save you” nie zakończyło się różowo, Ruby została skrzywdzona, a winę za to obarczono Jamesa. Czy taka była prawda? Czy jedynie, ktoś chciał, aby właśnie tak to wszystko wyglądało? Nasza bohaterka została zawieszona w Maxton Hall, a przecież tak bardzo chciała tam uczęszczać, ból, który poczuła jest więc podwójny. Kocha Jamesa, przeszli długą i wyboistą drogę, a mimo wszystko okazuje się, że  to dopiero początek, chociaż na ta chwile może być także końcem. Akcja pędzi łeb na szyję, na bohaterów spada wiele przeciwności losu, na moje oko czasem zbyt wiele. Bohaterowie są rozdarci, postępują wbrew sobie próbując się chronić, mają przed sobą sekrety, co tylko komplikuje sytuację. Zbyt dużo wątków, za dużo problemów sprawia, że dla mnie to wszystko wydaje się nierealne. Być może jestem zbyt stara na tą książkę, ale im brnęłam dalej tym bardziej miałam wrażenie, że jest przeładowana treścią, która nie była konieczna.  Czułam się, jakbym gdzieś czytała zlepek kilku różnych historii, materiałów na kilka książek, z których rozgraniczenie ich dałoby lepszy, bardziej realny i przejrzysty wydźwięk. To nie tak, że książka jest zła, dla mnie  jest tego zbyt dużo. Był zamysł, był pomysł, który jest ciekawy, ale  nie tędy droga.


„Save us” z pewnością będzie miało swoich zwolenników, jestem przekonana, że postawa Jamesa, czy chwile romantyzmu na pewno się spodobają. Jeśli jesteście za „Save me”, „Save you” koniecznie musicie nadrobić trzecią finałową część książki. Mnie spodobała się  siostra Ruby, stała się pewniejsza siebie, zaczęła walczyć z nadopiekuńczością Ruby, która momentami zachowywała się jak matka, a nie siostra. Rozumiem, że martwiła się o siostrę, ale powinna doradzić i ją wspierać, a nie zakazywać i skakać do oczu, ale czasem o wiele łatwiej jest coś powiedzieć niż zrobić, kiedy gromadzi się tak wiele emocji.
Autorka wplotła w fabułę zbyt wiele motywów, chcąc ukazać, jak życie bogaczy może być zepsute, ile pokus i problemów spotka Lidię, Ember i głównych bohaterów.  Być może dlatego książka do mnie nie przemówiła, nie dotarła nie poruszyła, jak to pewnie miało być. To oczywiście moja opinia i każdy z Was może mieć inną, ja się trochę zawiodłam,  może po prostu liczyłam na cos innego. Należy pamiętać, że cykl o Maxton Hall to nie tylko historia Jamesa i Ruby, ale również Lydii i Grahama, Ember oraz Wrena. Każde z nich ma swoje własne problemy, marzenia i pragnienia, tylko, czy będzie im dane je zrealizować?
„Save us” to zwieńczenie trylogii autorstwa Mony Kasten, jeśli zdecydowaliście się na to, aby zacząć przygodę z tą autorką z pewnością będziecie chcieli ją zakończyć. Zamysł był ciekawy, postacie barwne, z całą pewnością przy tej lekturze nudzić się nie będziecie, nie odpoczniecie od akcji, będziecie brnęli w to do ostatniego słowa zapisanego przez autorkę.
Książka idealna dla fanów autorki i wykreowanych przez nią postaci, a mnie pozostaje Wam życzyć udanej lektury.






Komentarze

  1. Bardzo podobała mi się ta seria, mimo że niezbyt często sięgam po romanse młodzieżowe :)

    Magda z Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeszcze jej nie czytałam jak i pozostałych części, jednak czytałam wiele pochlebnych opinii i wiem,że serię też przeczytam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty