Recenzja Cedric Sire „Gorączka i krew”

Na południu Francji giną młode, piękne dziewczyny. Szybko okazuje się, że padły ofiarą makabrycznych morderstw. Odnalezienie zmasakrowanych ciał ani schwytanie obłąkanych braci Salaville nie oznacza jednak końca krwawego rytuału. Kilka miesięcy później identyczna zbrodnia zostaje popełniona w Paryżu. A potem kolejna. I kolejna...
Do akcji wkracza komisarz Eva Svarta. Nie wie jeszcze, że sama znajduje się w śmiertelnym niebezpieczeństwie. Czy białowłosej policjantce uda się zatrzymać piekielny ceremoniał? Czy upora się z własnymi demonami?



Wydawnictwo: Dragon
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 420


Niezbyt często sięgam po kryminały, czy też thrillery, może to nie jest mój ukochany gatunek, jednak czasem lubię sięgnąć po coś zupełnie innego. „Gorączka i krew” jest thrillerem z elementami fantastycznymi, co dodatkowo podkręciło moją ciekawość. To moje pierwsze spotkanie z Cedric’em Sire’m, nigdy wcześniej nie czytałam żadnej z jego publikacji. Francuzi potrafią ująć czytelnika klimatem, jaki potrafią wycisnąć ze swojej powieści. Okładka jest niesamowita te mieniące się czerwone ślepia mogą i mają prawo nawiedzać nas w snach, niekoniecznie tych kolorowych. Jakie wrażenie wywarł na mnie autor?



Zostajemy wrzuceni w sam środek wydarzeń, bez żadnego ostrzeżenia, co potęguje emocje, zniecierpliwienie, grozę i ciekawość. Znajdujemy się w starym domu usytuowanym na pustkowiu pojawiają się ciała. Pozamykane okiennice, kałuże krwi na podwórzu i odór śmierci nie dają nadziei na przeżycie. Śledczy odkrywają ciała kobiet, które były okrutnie torturowane, wielogodzinna męka kończyła się spuszczeniem z nich krwi i zdarciu skóry z twarzy. Nikomu nie życzyłabym takiej śmierci, sprawę bada komisarz Eva Svärta, która jest albinoską, nie ma sobie równych w tropieniu seryjnych morderców. Mawia o sobie, że jest potworem, który topi inne potwory, nic nie umknie jej czerwonemu spojrzeniu. Wspólnie ze swoim partnerem, komisarzem Alexandrem Vauvertem natyka się na trop obłąkanych braci Salaville, którzy najprawdopodobniej odpowiadają za tę zbrodnię. Czy na pewno? Rozrysowana przez autora sceneria wygląda makabrycznie, oprócz bardzo wielu okaleczonych kobiecych zwłok na ścianach znajdują się pentagramy, imiona demonów, diabłów, a także wilki, mające strzec tego okrutnego miejsca. Smród zgnilizny mieszał się z tlenem, zupełnie, jakby piekło otwarło przed nimi swoje wrota.  Podczas akcji psychopaci zostają zabici, tylko czy to wystarczy, aby inni byli bezpieczni? Czy śmierć jest wystarczającą karą za zbrodnie? Co jeśli to dopiero początek, chociaż wydawał się końcem? Zakończenie koszmaru wydaje się zbyt szybkie i proste w odniesieniu do całej tej kwintesencji zła. Mija rok, kiedy makabryczne mordy zalewają Paryż, a nikt nie może czuć się bezpieczny, czy komisarz Eva Svärta coś przeoczyła? A może zbrodnie, które mają miejsce są jedynie dziełem chorego naśladowcy?



„Gorączce i krwi” Cédrica Sire towarzyszą brutalne opisy krwawych szczegółów makabrycznych mordów, dlatego też mogę powiedzieć, że książka jest dla czytelnika o mocniejszych nerwach. Może i książka nie do końca byłą straszna, bywały chwile grozy, ale co było ciekawe, była bardzo intrygująca. Motyw wilków był bardzo kreatywnie wykorzystany, miłośnikom tych zwierząt na pewno wyda się świetny. Autor nie owija w bawełnę, potrafi uderzyć bezpośrednio nie kłopocząc się drobnymi przesmykami podrzucanych poszlak. Nastrój grozy wylewał się ze stronnic, a metaliczny zapach krwi potęgowało obracanie kolejnej kartki. Byłam pod ogromnym wrażeniem tej historii, okładkowy opis jest trafnie skonstruowany, autor potrafi zmrozić krew w żyłach, oj potrafi. Przygotujcie się na opowieść, która wywoła w was dreszcze podczas czytania. To przede wszystkim niesamowicie mroczna opowieść, która zaskakuje elementami fantastyki, a także wyglądem głównej bohaterki. Nie spotkałam się wcześniej z takim motywem w książce, wiem, że być może jeszcze ich wiele przede mną.

Zadajecie pewnie sobie pytanie, czy  „Gorączka i krew”  jest jedynie stratą czasu? Zdecydowanie nie, warto ją przeczytać i zaserwować sobie sporą dawkę adrenaliny. Książka bardzo mi się podobała, została napisana ujmującym stylem, który pochłaniał moją uwagę, nie pozwalając na rozproszenie. Autor opisując poszczególne wydarzenia kreuje je krótkimi zdaniami, przez co może się je czytać trudniej. W moim przypadku nie odczułam żadnego dyskomfortu, bo nie oszukując się, książka czyta się sama. Mimo tego, że intryga nie jest tak bardzo skomplikowana, została poprowadzona w taki sposób, że tak do końca nie wiedziałam, czego mogę się spodziewać. Gorąco Wam polecam książkę „Gorączka i krew”  myślę, że nie będziecie rozczarowani, a wręcz będziecie się domagali więcej dzieł autora. 



Komentarze

Popularne posty