Recenzja Karina Bonowicz „Księżyc jest pierwszym umarłym”

Według legendy, wiele stuleci temu czwórka przyjaciół została wygnana z rodzinnej wioski, gdyż ludzie lękali się ich czarów. Rozeszli się w cztery strony świata, ale zadziwiającym zbiegiem okoliczności i tak wszyscy dotarli w to samo miejsce – do czarciego kamienia. Tam wywołali diabła i dobili z nim targu... Ich potomkowie przez wieki odczuwali skutki tego paktu i bezskutecznie próbowali się z niego wywikłać. Czy przedstawicielom kolejnego pokolenia uda się wreszcie wrócić do normalności? Jakie przeszkody będą musieli wcześniej pokonać? Z jakimi przeciwnikami się zmierzyć? Jakich sojuszników pozyskać? Małe miasteczko na odludziu stanie się sceną niezwykłych wydarzeń.
Po niespodziewanej śmierci rodziców siedemnastoletnia Alicja trafia pod opiekę ciotki, która mieszka w posępnym miasteczku na Podkarpaciu o mrocznej nazwie Czarcisław. Niezbyt zachwycona wyjazdem z Warszawy, dziewczyna nie czuje się dobrze w nowym miejscu, najwyraźniej pełnym dziwaków i kryjącym jakieś ponure sekrety. Zagubiona nastolatka krok po kroku odkrywa, że nikt tu nie jest tym, za kogo się podaje. Sama też musi zmierzyć się z brzemieniem swojej prawdziwej natury i wykonać niebezpieczne zadanie.



Wydawnictwo: Initium
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 592
Cykl: Gdzie diabeł mówi dobranoc

TOM I


Kiedy otrzymałam propozycję sporządzenia recenzji książki Kariny Bonowicz „Księżyc jest pierwszym umarłym”, która jest pierwszym tomem cyklu pt. „Gdzie diabeł mówi dobranoc” czułam się podekscytowana. Dlaczego? Po pierwsze opis fabuły do mnie przemawiał, po drugie książka jest pierwszym tomem cyklu, co oznacza dla mnie zdecydowanie więcej przygód, po trzecie mamy interesującą okładkę, po czwarte napisała ją Polka. Jak udało mi się dowiedzieć Karina Bonowicz jest pisarką i scenarzystką, która lubi twórczość braci Grimm. To nie jest jej debiutancka powieść, ma na swoim koncie takie dzieła jak: „Pierwsze koty robaczywi” oraz „I tu jest bies pogrzebany”.



Bohaterką książki „Księżyc jest pierwszym umarłym” jest Alicja, dziewczyna, którą życie dotkliwie zdołało doświadczyć. Po śmierci rodziców jest zmuszona opuścić Warszawę i przenieść się do dziwnej miejscowości, która ma niespotykana nazwę- Czarcisław. Jest zmuszona zamieszkać z rodziną, której wcześniej nie widziała, jaka okaże się jej ciotka? Czy to sędziwa staruszka o wrednawym usposobieniu? Nic z tych rzeczy, to młoda kobieta, która mogłaby być dobrą przyjaciółką niż stręczycielką, która sapie za plecami sypiąc zakazami z rękawa.  Tatiana jest ciotką matki dziewczyny, drzemie w niej magia, o której Alicja nie ma zielonego pojęcia. Czarcisław różni się tak bardzo od wielkiej i hałaśliwej, tętniącej życiem Warszawy, że dziewczynie jest bardzo trudno się przyzwyczaić do tak ogromnych zmian. Komu z nas by było, kiedy ta bezpieczna przystań rozpływa się bez szans na powrót? W małych miejscowościach zazwyczaj bardzo trudno jest utrzymać o sobie nawet maleńką część w tajemnicy, dlatego dziewczyna ma wrażenie, że mieszkańcy Czarcisława dziwnie na nią spoglądają. Ewidentnie wiedzieli więcej niż ona sama o sobie. Szkoła do, której zaczęła uczęszczać dziewczyna nie jest jakaś spektakularnie duża, a jej uczniowie mało przyjacielscy, zachowują odrobinę dystansu obserwując ją, jak reszta lokalnej społeczności.
Alicja pochodzi z rodziny Korsakow, jak się okazało była to jedna z czterech rodzin założycieli ich miasteczka, wraz z tą wiedzą istnieje pewna legenda, a jak wiadomo w każdej legendzie jest ziarnko prawdy. Co w chwili, kiedy jest w niej zacznie więcej niż ziarnko? O czym opowiada legenda?



W odległej przeszłości, kiedy lękano się czarów i wszystkiego, co miało z nią styczność, czwórka przyjaciół z powodu podejrzeń o posiadanie nadprzyrodzonych umiejętności została wygnana z wioski. Postanowili się rozejść, aby nie kusić losu i żyć po swojemu z brzemieniem na barkach.  Mimo, że rozdzielili się los postanowił jeszcze raz spleść ich drogi, w czarcim kamieniu postanowili dobić targu z diabłem nie przejmując się losem przyszłych pokoleń. Liczyła się chwila obecna. Zgotowali swoim potomkom ciężki los, zmuszając ich do walki, tylko czy jest nadzieja, aby odkręcić postanowienia tego niekorzystnego paktu? Co zrobili Alicja? Czy podejmie się walki o lepsze jutro? Czy presja, której zostanie poddana ją pokona?
Powinniście być świadomi jednego „Księżyc jest pierwszym umarłym” jest książką, która jak Was pochwyci w swoje objęcia to nie wypuści do ostatniej kropki, żeby nie było, że nie ostrzegałam. To niesamowite, że nasi rodzimi autorzy potrafią wykorzystać to, czym dysponuje nasz kraj i dać mu drugie życie. Wszystkie legendy, słowiańskie stworzenia tylko czekają na tchnienie wyobraźni, aby tchnąć je ku papierowemu życiu.  Czytając książkę można zauważyć, że autorka czuje się bardzo dobrze w jej klimacie, wszystko, co robi jest dopieszczone i niezwykle pasjonujące. Tej książce naprawdę niczego nie brakuje! Świetnie skonstruowane postacie, fabuła prowadzona logicznie i spójnie, niewymuszone dialogi, które niejednokrotnie budują napięcie wspólnie z decyzjami postaci.

„Księżyc jest pierwszym umarłym” to świetny wstęp do cyklu, można się  w nim doszukać wielu odniesień do współczesnej kultury. Z niecierpliwością oczekuję kolejnego tomu, wypatrując go dzielnie z zaciekawieniem, wiem, że czekają nas niesamowite wydarzenia. To bardzo dobra książka, której powinno się dać szansę, zasługuje na to i sama świetnie się wybroni.  Spędziłam z nią przemiło czas i poleca serdecznie fanom fantastyki. 





Komentarze

Popularne posty