Recenzja Colleen Coble „Hotel nad oceanem”

Colleen Coble, najlepiej sprzedająca się pisarka według „USA Today”. 
Przyjazd do luksusowego hotelu w Maine obudzi wspomnienia, które zagrożą wszystkiemu, co w życiu cenisz...
Claire Dellamare przyjeżdża do hotelu Tourmaline na wyspie Folly Shoals w stanie Maine na spotkanie biznesowe z ojcem, dyrektorem generalnym ich firmy. Kiedy zaczynają nawiedzać ją dziwne wspomnienia, dowiaduje się, że w 1989 roku zaginęła podczas swoich czwartych urodzin organizowanych właśnie w tym hotelu. Odkrywa także, że rok później pojawiła się w tym samym miejscu z karteczką przypiętą do sukienki. Nikt nie wiedział, gdzie Claire spędziła tamten rok, a ona sama w ogóle nie pamięta, że kiedykolwiek zaginęła.
Luke Rocco stracił matkę w równie niewyjaśnionych okolicznościach, w tym samym czasie, kiedy porwano Claire. Gdy przypadkowe spotkanie ujawnia to niezwykłe powiązanie między nimi, Claire i Luke postanawiają razem odkryć prawdę o wydarzeniach tamtego osnutego tajemnicą roku.
Gdy na granicy jej świadomości pojawiają pojedyncze przebłyski wspomnień, które ze wszystkich sił jej rodzina stara się wymazać, a morderca depcze jej po piętach, życie Claire staje się zależne od tego, czy uda jej się rozszyfrować zagadkę z przeszłości. Ktoś, a być może każdy, skrywa przed nią jakiś sekret i Claire gotowa jest zrobić wszystko, żeby prawda ujrzała światło dzienne.




Wydawnictwo: Dreams
Rok wydania:  2016
Format: Książka
Liczba stron: 400
Cykl Nad zatoką
Tom I


„Hotel nad oceanem” jest książką autorstwa Colleen Coble, to pierwsza powieść tej pisarki, którą miałam okazję przeczytać,  to nie tylko romans, to powieść z wątkiem kryminalnym. Niezwykle ciekawa historia, która sprawi, że odpłyniesz w jej fabule, zastanawiając się, jaka tajemnica spowija Hotel, jakie wspomnienia muszą zostać przypomniane i złączone w całość, jakby były kawałkami puzzli.
Bohaterką książki jest Claire Dellamare, która przyjeżdża na wyspę Folly Shoals głównie w celach biznesowych. Zamierza pomóc ojcu dopilnować procesu fuzji z konkurencyjną firmą. Nie czuje się zbyt dobrze, zarówno wyspa, jak i hotel Tourmaline dziwnie na nią wpływa. To miejsce jest bardzo urokliwe, piękne i malownicze, a mimo wszystko miesza w jej głowie.  Claire ma wrażenie, że jest w pewien sposób związana z tym miejscem, nie spocznie dopóki tego nie poukłada, nie dowie się, dlaczego męczy ją to przeczucie. Przypadkiem udaje jej się dowiedzieć, że jako czterolatka została porwana z jej przyjęcia urodzinowego. Odnaleziono ją dopiero po roku, podrzuconą pod ten hotel Tourmaline  z przyklejoną karteczką, na której widniało imię i nazwisko. Co się działo z nią cały rok? Kto i dlaczego ją porwał? Im silniej usiłuje się dowiedzieć czegoś więcej, tym bardziej rzucane są jej kłody pod nogi, a ludzie nabierają wodę w usta. Nawet najbliżsi nie zamierzają jej pomóc uzupełnić luk, które ma w głowie.


Luke Rocco jest młodym mężczyzną, którego Claire poznaje w hotelu, w równie niejasnych okolicznościach stracił matkę, miało to miejsce w tym samym czasie, kiedy została porwana. Nie poddaje się i chociaż lata mijają nieubłaganie pragnie rozwikłać tą tajemnicę. Co się wydarzy, kiedy połączą siły, czy uda im się dowiedzieć, co się stało w roku 1989? Przebłyski wspomnień, które się w niej zaczęły rodzić dokładają jedynie dezorientacji, kiedy próbuje je scalić, jej własna rodzina pragnie desperacko je zdusić w zarodku. Dziewczyna za wszelką cenę chce rozwikłać zagadkę przeszłości, nie patrząc na koszta, jakie będzie zmuszona ponieść. Czy jej się to uda? Zwłaszcza, że po piętach depcze jej morderca, który nie ma zamiaru odpuścić. Luke zaczyna się zastanawiać, czy Claire może wiedzieć coś o zniknięciu jego mamy. Czy tata Luke'a miał coś wspólnego z zaginięciem matki?
Colleen Coble napisała ciekawą historię, która może i w pewnych momentach była przewidywalna, ale zdarzały się i takie momenty, które zaskakiwały. Myślę, że to, co zrobiło na mnie największe wrażenie, to szybkość, z jaką toczyła się akcja. Wiedza bywa zwodnicza, czasem warto się zastanowić, czy warto rozgrzebywać przeszłość. Mamy więc wartką akcję i częściowo niespodziewane zwroty akcji, wątek morderstwa, spodziewajcie się w książce kilku ciał i świeżej, młodziutkiej miłości, która zaczyna się rozwijać. Z jakim skutkiem?



Claire nie jest typową bogatą dziewczyną, Luke jest miły i kochający, ale także podejrzliwy i  bywa bardzo stanowczy. Uwielbiałam to, jak bardzo wierzył w nią zagrzewając do walki.
„Hotel nad oceanem” jest książką doskonale wyważoną, nie przeładowaną treścią ani akcją, czyta się ją z przyjemnością. Napięcie, którego doświadczyli na początku opowieści, kiedy zdali sobie sprawę, że pochodzą z bardzo różnych warstw społecznych, dołożyło dla ich relacji pewnej złożoności. Tajemnica, którą próbują rozwiązać ma więcej niż tylko jedną prostą odpowiedź. Byłam tak bardzo pochłonięta wydarzeniami z tej książki, że pochłaniałam jej strony, nie mogąc się doczekać, aby szybko ją zakończyć. Tajemnica i napięcie towarzyszyły mi na każdej stronie, pod koniec książki byłem emocjonalnie roztrzęsiona, ale zadowolona jej z zakończenia.


Komentarze

Popularne posty