Recenzja Christina Lauren „Szalona noc”


Czasami szalona noc w Vegas to nie koniec szalonego dnia, ale początek nowego życia. . .
Lola i Oliver chętnie gratulują sobie zdrowego rozsądku, który nie pozwolił im skonsumować zawartego po pijanemu małżeństwa w Las Vegas. Gdyby popełnili ten błąd na dodatek do ślubu, ich sytuacja nie byłaby z pewnością tak wygodna, jak jest. A przynajmniej tak brzmi wersja oficjalna…
W rzeczywistości Lola od pierwszego dnia pragnęła Olivera — a z czasem coraz głębiej zakochuje się w jego seksownym australijskim akcencie i swobodzie, z którą chłopak akceptuje ją taką, jaka jest. Dziewczyna lepiej czuje się w swojej pracowni i niezbyt chętnie odkrywa się przed innymi. Jej podświadome poczucie bezpieczeństwa, jakie ogarnia ją przy Oliverze, wydaje się niemal zbyt piękne, by było prawdziwe. Po co więc niszczyć coś dobrego… Chociaż miłośniczki komiksów uganiają się za nim, Oliver nie potrafi zapomnieć o tym, czego nie zrobił z Lolą, kiedy miał okazję. Wie, czego chce od niej teraz. . . a to akurat zupełnie nie mieści się w relacjach przyjacielskich. Kiedy powieść graficzna Loli zaczyna zdobywać sławę w całym kraju, po czym szybko zostaje wykupiona do adaptacji filmowej, Oliver zbliża się do dziewczyny, by być przy niej w razie potrzeby. Lola nie przepada za zwracaniem na siebie uwagi, ale może zwróci uwagę na niego…


Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Rok wydania:  2019
Format: Książka
Liczba stron: 349
Cykl Wild Seasons
TOM III



Cykl Wild Seasons jest mi dobrze znany opowiada o konsekwencjach odbycia pewnej szalonej nocy w Las Vegas, dziewczyny, które potrzebowały się oderwać od rzeczywistości napotkały przystojnych mężczyzn, którzy  nie pozostali obojętni na ich wdzięki, co zaowocowało nie małymi kłopotami. Po „Słodkich rozkoszach” i „Dzikim romansie” przyszła pora na „Szaloną noc”, która zaobfitowała w kolejne emocjonujące czytelnicze wyzwania. Pisarski duet Christiny Lauren, przedstawił nam historię Loli i Oliviera, którzy stali się dla siebie wartościowymi przyjaciółmi, czy aby na pewno? Miłość bywa przecież równie nieprzewidywalna, co silna i zwodnicza. Ich spotkanie w Las Vegas zaowocowało czyś zupełnie innym niż u poprzednich par, co sprawiło, że mamy pewien powiew świeżości. Wielu recenzentów i czytelników odbiera twórczość autorek, jako lekką i niezobowiązującą, schematyczną, ale ja ją bardzo lubię. Cieszę się kolejną odsłoną miłości, pozyskiwania drugiego człowieka, otwierania się na siebie, ile ludzi, tyle historii i to w życiu jest piękne. Pozostaje je tylko spisać.
Oliver Lore jest z pochodzenia Australijczykiem i właścicielem sklepu z komiksami, jest trochę geekiem, ale za to jakim. Jest wyrozumiały, opiekuńczy i pełen szacunku dla swojej przyjaciółki.


Lorelai Castle jest kobietą, która dokąd skończyła dwanaście lat rysuje i pisze powieść, którego bohaterem jest Razor Fish. Jest zdolna dlatego jej trud i dzieło zostało docenione. Komiks, który tworzyła przez te wszystkie lata zostaje dostrzeżony i wydany, dziewczyna odnosi niebywały sukces. Dziewczyna nie jest taka śmiała i dzika, wręcz przeciwnie jest nieśmiała i mimo szalonej nocy w Vegas, wydaje się być odrobinę aspołeczna. Jest niezwykle kreatywna i bystra, a także zabawna, ma w sobie wiele siły, której nie jest  świadoma. Ma Olivera, najlepszego przyjaciela, który jest dla niej gotowy ją wesprzeć we wszystkim, co tylko robi. Tylko, czy jest tego świadoma? Jest stabilna i ma w sobie wiele z cech feministycznych, chociaż gwałtowne zmiany, które zaczynają dziać się w jej życiu zdają się ja przerażać. Odrobinę panikuje i mota się w tym wszystkim, jednak zaczyna sobie radzić. Ma przyjaciół, którzy zawsze wyciągną do niej pomocną dłoń, nawet jeśli spartoli, a  niestety to zrobi.
Relacja z Oliverem jest wspaniała, obserwujemy jej rozwój, od przyjaźni po stopniowe „coś więcej”, dlatego była dla mnie wyjątkowa. To nie był wybryk na jedną noc, to była świadoma decyzja i prawdziwe uczucie, które zostało wystawione na próbę. Oliver jest naprawdę słodkim facetem, który nie boi się powiedzieć tego, co czuje, dlatego, kiedy Lorelai zachowuje się w taki, a nie inny sposób było i go szkoda. Nikt nie jest masochistą, nie wystawi swego serca na strzelnicę, kiedy za spust pociąga ukochana osoba.
W życiu Lorelai sukces przyszedł nagle, wielka wytwórnia z Hollywood zamierza wykupić prawa do adaptacji filmowej jej dzieła, to wszystko wydaje się snem, a jednak jest jawą. Pracoholizm i brak wyważenia między życiem prywatnym potrafi zaburzyć osąd. Nauczy się, że bez miłości sukcesy zawodowe nie smakuje tak wybornie.


„Szalona noc” utrzymuje swój wysoki poziom przez cały czas, napięcie seksualne sprawia, że gorączkowo płynęłam przez kolejne strony powieści, aby dowiedzieć się, co się stanie dalej. Od pierwszej strony kibicowałam bohaterom czekając, aż ich wyjątkowa przyjaźń przerodzi się w głębsze uczucie. Budowanie relacji bohaterów jest jej mocnym fundamentem, co wyróżnia ją na tle poprzedniczek. Oliver stał się bezpieczną przystanią, która trzymała zestresowaną Lorelai w ryzach. Ta para bohaterów była dla siebie idealna, przez co zaczynałam się z nimi zżywać i szczerze im kibicować. Ten duet pisarski ofiarował mi to, czego potrzebowałam. Historię o znajomości, która przypadkiem przeistoczyła się w prawdziwą i mocną przyjaźń, by następnie stać się początkiem czegoś pięknego. Nie tylko uniesienia cielesne wiodły tutaj prym, myślę, że to szalenie romantyczna historia, uczucia mężczyzny do tej dziewczyny były w nim głęboko zakorzenione, był na tyle odważny, że nie obawiał się dzielić nimi ze światem. Lęki i obawy, które ze sobą dzielili były takie prawdziwe. Uwielbiam twórczość Christiny Lauren, wiem czego się mogę po niej spodziewać, może i nawet jak się książka zakończy, jednak to mi wcale, a wcale nie przeszkadza. Cieszę się tym klimatem, rozrywką i nutą pikanterii.





Komentarze

Popularne posty