Recenzja Vi Keeland Penelope Ward „Zbuntowany dziedzic”
Piękne lato w Hampton wcale nie musi się dobrze skończyć. Niestety, Gia
nie wiedziała, jakie skutki będzie miała jej uprzejmość wobec przyjaciółki. To
właśnie tej nocy poznała wytatuowanego faceta z trzydniowym zarostem na twarzy.
Miał cudowne, wysportowane ciało i nieprzyzwoicie intensywne spojrzenie. Rush
nie pasował do wymuskanych gogusiów, którzy przychodzili do tego lokalu. Był
twardzielem bez skrupułów, w dodatku cholernie bogatym. Do takich mężczyzn nie
wolno się zbliżać, a już na pewno się w nich zakochiwać. Gia jednak nie uciekła
gdzie pieprz rośnie. Została w barze. Szybko zbliżyła się do Rusha i jeszcze
szybciej się w nim zakochała. Odkryła, że jest wspaniałym mężczyzną skrywającym
się za maską wrednego szefa. Jej uczucie stawało się coraz głębsze i
mocniejsze. Straciła kontrolę nad tym związkiem, a przecież słyszała wyraźnie,
że przystojny dziedzic wielkiej fortuny nie zamierza wiązać się z nią na
dłużej. Miłość do takiego człowieka to nic innego, jak tylko kłopoty. Zwłaszcza
że Gia mimowolnie zrobiła wiele, aby sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały,
a sytuacja stała się trudna do zniesienia...
Trzymasz w ręku pierwszy tom niesamowitej i pełnej humoru opowieści o uczuciu, które nigdy nie powinno się zdarzyć. To historia pełna namiętności i pożądania, ale mówi też o trudnych wyborach, o rozterkach i tęsknocie. Jak potoczą się losy Gii i Rusha? Przygotuj się na niespodzianki!
Nie wolno zakochiwać się w kimś takim jak on!
Trzymasz w ręku pierwszy tom niesamowitej i pełnej humoru opowieści o uczuciu, które nigdy nie powinno się zdarzyć. To historia pełna namiętności i pożądania, ale mówi też o trudnych wyborach, o rozterkach i tęsknocie. Jak potoczą się losy Gii i Rusha? Przygotuj się na niespodzianki!
Nie wolno zakochiwać się w kimś takim jak on!
Wydawnictwo:
Editio Red
Rok
wydania: 2019
Format:
Książka
Liczba
stron: 264
Cykl:
The rush
TOM
I
Duetu
Vi Keenland i Penelope Ward nie musze nikomu przedstawiać, kiedy otrzymałam
propozycję zrecenzowania dla Was ich kolejnej powieści, wiedziałam czego mogę
się po nich spodziewać. Nie zawahałam się i już po kilku dniach od zamówienia,
dzięki Wydawnictwu Editio Red mogłam cieszyć się tą, krótką, ale treściwą książką
opisującą ciekawych bohaterów.
Gia
jest zadziorną i szaloną młodą kobietą, początkującą autorką romansów, która
wynajmuje dom w Hamptons wraz z kilkoma innymi lokatorami, próbując pobudzić
inspirację do napisania swojej pierwszej
powieści. Pewnego wieczora została poproszona
przez swoją współlokatorkę Reiley o pomoc, a mianowicie o zastępstwo w pracy, aby stanęła za barem „The
Heights”. Nie mogła jej zawieść, problem w tym, że nie potrafi robić żadnych wymyślnych
drinków, jednak potrzebuje dodatkowych pieniędzy, dlatego zgadza się pomóc. Dostrzega
pewnego mężczyznę, który ją obserwował przy pracy, podchodzi do niego przyjąć
zamówienie, które wychodzi jej dość nieporadnie. Atrakcyjny i szorstki nieznajomy ma na imię Rush i jest przełożonym
Reiley, widzi, jak dziewczyna żałośnie wypada w roli barmanki, jest wściekły na
samowolkę jego pracownicy. Nie tylko wyrzucił Giię z lokalu, ale także pozbawił
Railey pracy, wzburzony mężczyzna otrzymał jednak informację od ochroniarza,
która go nieco przytemperowała. Jedna z dziewczyn pracująca jako hostessa w
restauracji rzuciła pracę zostawiając pracodawcę w nieciekawym położeniu i brakiem
kadrowym. Nie mając zbyt wielkiego wyboru stawia Gię przypartą do muru, jeśli
pomoże mu i zastąpi hostessę obiecuje nie wyrzucić Railey z pracy. Rush nie ma
skrupułów, że jest aroganckim dupkiem, który jest dobrze znany ze swoich
humorków, jak i tego, że nie jest zainteresowany żadnymi związkami. Gia nie
miała zbyt dużego wyboru, dlatego skuszona chęcią dodatkowego zarobku zgadza
się na propozycję pracodawcy. Żadne z nich nie przypuszczało, że z tak
nieciekawie zaczętej znajomości ma szanse wykiełkować coś więcej. Im bardziej
zaprzeczali chemii, która między nimi dochodziła do głosu tym silniejsza się
stawała.
Rush
jest spadkobiercą fortuny, mimo, że jest nieślubnym dzieckiem ma rodzinę, ma
brata, który jest w podobnym wieku. Jego rodzinne zawirowania rzutują na to,
jakim jest człowiekiem, paraliżuje go strach. Nigdy nie był w poważnym związku,
został wychowany przez cudowną kobietę, która robiła to samodzielnie. Wiedząc,
co zrobił jego ojciec, sprawił, że pozostały w nich blizny emocjonalne. Rush obawia
się, że w jego żyłach płynie tak samo
zepsuta krew jak w przypadku ojca i nigdy nie chciałby powtórzyć jego błędów.
Nie chciał nikogo skrzywdzić. Mimo
niesamowitego przyciągania, jakie czuje względem Gii, dokłada wszelkich starań,
aby trzymać się od niej z daleka. Opiera się wzajemnemu zauroczeniu, ponieważ
nigdy nie umawia się ze swoimi pracownikami, ale długo tak nie pociągnie, nie będzie mógł się
oprzeć. Będzie czuły i niepewny wobec kobiety, przed którą stopniowo się otwiera,
zaopiekuje się nią. Bardzo odpowiada mi fakt, że między nimi nie ma wielkich
tajemnic ani strasznych nieporozumień. Ich związek będzie przebiegał naturalnie,
stopniowo zupełnie, jakby czekali na siebie przez ten cały czas.
„Zbuntowany
dziedzic” to pierwsza część serii, która zaskoczy Was swoim zakończeniem, mnie
wbiło w fotel i zastanawiam się, co też zrobi główna bohaterka. Znalazła się w
położeniu, które nie jest godne pozazdroszczenia, nie jest proste, a jednocześnie,
kiedy spoglądam na Rusha, wiem, że jej nie zawiedzie. Trzymam kciuki, żeby
problemy się wyjaśniły, a jednocześnie, żeby ich umocniły. Jestem przekonana,
że takiego obrotu spraw nie będziecie się spodziewały, oj będzie się działo.
Autorki
napisały dla nas kolejna lekką, poruszającą i bardzo emocjonalną książkę, która
posiada wyjątkowych bohaterów, twardego z wierzchu, czułego wewnątrz faceta i
szaloną dziewczynę, która potrafi się odgryźć, kiedy sytuacja tego wymaga. Bardzo
ich polubiłam, zarówno razem, jak i osobno i mam nadzieję, że przejdą przez
burzę, którą szykuje im los.
Vi i Penelope piszą tak płynnie, łącząc swoje
postacie w najbardziej perfekcyjny sposób. Czułam jakbym scalałam się z fabułą,
zatracała w tej scenerii, będąc
całkowicie zaangażowaną w ognisty dialog bohaterów i zwabiona zwrotami akcji.
„Zbuntowany
dziedzic” czytał się sam, kolejne strony znikały w zawrotnym tempie, co
sprawiło, że odczuwany niedosyt i ciekawość jest nie do zniesienia. Zastanawiam
się, czy tak idealnie dobrani ludzie, nie mogą być po prostu szczęśliwi? Czy
przeszłość i ludzie z nią związani są w stanie zniszczyć wszystko, co budowali
z taka troską i czułością?
Jestem w trakcie czytania i już mi się podoba :D Czuję, że znów ten duet mnie nie zawiedzie. Pozdrawiam, Pola https://czytamytu.blogspot.com
OdpowiedzUsuń